*LT*Koniec 4 części wątku. Zapraszamy do części piątej,

Kociej pornografii ani widu ani słychu

Zdjęcia pięknej Glorii to miód na me serce

W momencie, gdy wyjmowałyśmy ją spod samochodu, brudna i zmarzniętą, WIEDZIAŁAM, że wyrośnie z niej super kot :mrgreen:

Ale nie o tym chciałam. Moja koleżanka dostała w spadku ("weźmiesz ją albo ją damy do schroniska!"

) taką kotoosobę: http://allegro.pl/item931640001_mala_cz ... opcji.html

Gdyby jakaś Ciocia miała na oku dom, który szuka pięknego acz niezależnego trochę kouta, to pamiętajcie o małej czarnej zołzie... :oops:

Po tym szczepieniu Klara ma się bardzo dobrze. Ale... znowu ma rujkę

Nie zdążyłyśmy się cichnąć niestety. Trochę i przeze mnie, bo nie miałam do tego głowy. Nie dość, że znowu chora i ledwo chodzę, to i same pogrzeby mam ostatnio. Takiej rujki jeszcze nie miała. Chodzi miauczy, mruczy, ociera się itp. Spać nie daje wcale. Raz ona, a raz kaszel.
Słuchajcie, mam pytanie, bo Klara zrobiła mi dzisiaj o 5 psikusa. Otoż nasikała na środku sypialni. Zalała parkiet, dywanik, swoje posłanko i zabawki :oops:

Potem drugi psikus był w łazience w umywalce. Ona z rujki tak? W sensie, że znaczy teren czy mam doszukiwać się innych przyczyn? Aż boję się wracać do domu, bo nie wiem gdzie jeszcze zostawi po sobie ślad...

i czym można skutecznie pozbyć się tego khm zapachu? Ja to jednak chyba niedoświadczona rujkowo jestem :roll:

Może być z powodu rujki.
Najprostszym, najtańszym w miarę skutecznym sposobem na usuwanie kocich zapachów jest zastosowanie odplamiacza do tkanin kolorowych z Biedronki (to się chyba OXY nazywa i występuje w dużej, cyklamenowej butli).
Taka mi się jeszcze refleksja nasunęła - jak będziesz decydowała się na sterylkę warto DOKŁADNIE obgadać z wetem metodę znieczulania.
I warto zdać się na doświadczonego weta.
Może być tak (biorąc pod uwagę jej reakcję poszczepienną), że Kocia ma jakiś mówiąc umownie "defekt" i trzeba być bardzo ostrożnym, żeby nie było komplikacji .

Edit: inne środki neutralizujące zapachy to np. Vitopar, Urine Off (można kupić w niektórych sklepach zoologicznych albo w sieci).

Dzięki pixie. Ja zacznę Twoje porady spisywać dla potomnych :wink:

Co do metody znieczulenia oczywiście obgadam to dokładnie. Boję się o nią i z pewnością coś jest nie tak, że reaguje mi tak na szczepienia itp. Miałam robić w Poliwecie u Pani Marty. Wydaje mi się, że jest doświadczona. Proszę o potwierdzenie i ewentualne uwagi. Kogoś konkretnego polecacie jeszcze?
A ta rujka i to sikanie to wrrrrr. Nigdy tak nie miała :evil:

Najpierw szczepienie i teraz narkoza.... Trochę bym poczekała....
Wiem, moje uczulenie na "trucizny" wprowadzane do organizmów kocich jest dla większości przesadą.... jednak byłabym ostrożna. Nadal podtrzymuję odtrucie od szczepionki i przygotowanie kota do operacji. Przykro mi, ale jedynie homeopatią. I wg. wskazówek Marty. Proverę można łatwo z organizmu usunąć.
Ja sterylizuję tylko u Marty i Kasi. Od lat. Nie lekceważą homeopatii. Stosują arnikę od dawna. Koty i psy goją się rewelacyjnie. A dodatkowo: zbyt dużo mają doświadczenia z chorobami na " niewiadomonaco".....

maueczarne pisze:Dzięki pixie. Ja zacznę Twoje porady spisywać dla potomnych

No weź...aż taka stara jeszcze nie jestem :mrgreen:

Co do wetów - nie wypowiadam się, pań z Poliwetu nie znam.
Co do rodzaju znieczulenia.
Niektórzy twierdzą, że bezpieczniejsza jest tzw. "wziewka".
Zapewne głównie z powodu możliwości szybkiego wyprowadzenia zwierzaka z narkozy. Istotny (ale głównie dla zwierząt starzych z ewentualnymi problemami nerkowymi) jest rodzaj używanego gazu.
W wielu lecznicach ciągle jest to halotan.
Przy wziewce może być mocniejsze krwawienie (zwłaszcza jeśli to kotka w trakcie albo zaraz po rujce).

Moje "ulubione" znieczulacze to domitor (występuje w zestawie z "wybudzaczem" czyli antisedanem). Ja nie lubię wybudzaczy ale jeśli coś się dzieje można zwierzakowi podać antidotum.
Po domitorze bez wybudzacza zwierzak dość długo śpi - w sensie jest wybudzony ale taki "zaspany".
Drugi to propofol. Podobno jeden z najbezpieczniejszych środków.
Morus miał na nim robiony remanent w paszczy - byłam bardzo zadowolona ale nie wszystkie lecznice go mają i jest drogi.

:ok:

Nie, nie, nie. Nie będę jej jeszcze ciachała. Odczekam. Jestem w stałym kontakcie z panią Martą. Zresztą ja się fizycznie nie nadaję teraz do zabiegu, bo nie będę mogła zaopiekować się nią tak jakbym chciała. Sama opieki chwilowo wymagam

Zabieg będzie może w kwietniu. Wiele czynników ma na to wpływ.

Pixie ja nie mówiłam, że stara, ino doświadczona

maueczarne pisze:Sama opieki chwilowo wymagam

Jak dobrze gotujesz to mogę Cię wziąć na tymczas

Nawet będę Cię wozić do weta :mrgreen:

Hehehe. Dobrze gotuję. Zwłaszcza chińszczyznę. To co, łapię się?

Ale wiesz, wet musi znać się dobrze na krtaniach itp.

Nie ma problema

Znam jednego weta, który baaaaaardzo chętnie wykona tracheotomię albo cuś... :mrgreen:

A ja z innej beczki - czy może być tak, że ktoś ma na jednego kota uczulenie (kotka w rui, o ile to ma jakieś znaczenie) a na drugiego nie (kastrowany samiec)?

Noooo...na kotkę w rui to wiele osób ma uczulenie...

Od kilku dni ja mam "uczulenie" na kotkę w rui. A od dzisiejszego poranka mój chłopak, bo Klara postanowiła oznaczyć jego spodnie i koszulkę jako jej teren... Dobrze, że ten odplamiacz kupiłam :roll:

ale tak naprawdę, to wymęczona jest Klarcia i staraj sie myśleć w ten sposób.
Powinnaś jej podać proverę,bo umęczy się bardzo, osłabnie a za kilka dni powtórka z rozrywki - no chyba, ze zaciąży

LTKoniec 4 części wątku. Zapraszamy do części piątej,

Kto przegląda forum