maueczarne pisze:Dzięki pixie. Ja zacznę Twoje porady spisywać dla potomnych
No weź...aż taka stara jeszcze nie jestem
Co do wetów - nie wypowiadam się, pań z Poliwetu nie znam.
Co do rodzaju znieczulenia.
Niektórzy twierdzą, że bezpieczniejsza jest tzw. "wziewka".
Zapewne głównie z powodu możliwości szybkiego wyprowadzenia zwierzaka z narkozy. Istotny (ale głównie dla zwierząt starzych z ewentualnymi problemami nerkowymi) jest rodzaj używanego gazu.
W wielu lecznicach ciągle jest to halotan.
Przy wziewce może być mocniejsze krwawienie (zwłaszcza jeśli to kotka w trakcie albo zaraz po rujce).
Moje "ulubione" znieczulacze to domitor (występuje w zestawie z "wybudzaczem" czyli antisedanem). Ja nie lubię wybudzaczy ale jeśli coś się dzieje można zwierzakowi podać antidotum.
Po domitorze bez wybudzacza zwierzak dość długo śpi - w sensie jest wybudzony ale taki "zaspany".
Drugi to propofol. Podobno jeden z najbezpieczniejszych środków.
Morus miał na nim robiony remanent w paszczy - byłam bardzo zadowolona ale nie wszystkie lecznice go mają i jest drogi.
