ja mimo wszystko Prime kochalam od poczatku. I zawsze chcialam, zeby trafila na kogos, kto ja zrozumie, uszanuje i bedzie mial do niej cierpliwosc. Ja przyznam sie szczerze, ze chyba nie mialabym tyle co ty...

Tez jest mi przykro, ze piekna wraca, ale masz racje, za bardzo sie stresuje, zle sie czuje u ciebie z jakiegos powodu i nie ma sensu na sile jej trzymac bo JA TAK CHCE I KONIEC!! Oddajac ja okazujesz jej szacunek, ze liczysz sie z jej emocjami, uczuciami. Justyna ma teraz bardzo ciezki okres, bo kociambry sie pochorowaly, Fibi tez, to ja denerwuje. Ale jak jej przejdzie i wroci chumor, to na pewno bedzie inaczej, lepiej

Powiem wam szczerze, ze jestem zawiedziona, ale nie tym, nie samym faktem, ze sie nie udalo itd. Chodzi o to, ze tyle wysilku i pracy, by kici wreszcie dac godne, sopkojne, szczesliwe zycie, tyle staran a jednak sie nie udalo! Cala praca poszla na marne

Jak widzialam Primke chyba dzien przed adopcja, widzialam w jej oczach strach, przerazliwy strach! Czulam, ze ona nie chce isc do nowego domu, ze sie bardzo boi. Ale mialam nadzieje, ze to minie z czasem... Ech... Mam nadzieje, ze Primeczka po powrocie do Justyny szybko znow bedzie soba, dawna kicia, ktora choc niesmialo, ale przychodzila sie pomiziac, pomruczec cos... I na swoj sposob okazac czulosc
