BEMOWO-Osmańczyka - wszystkie brzdące w DS :)

_espresso pisze:
joshua_ada pisze:Normalnie krówka cudo!!!!! Te plamki na łapeczkach - słodkie!

... powiedziała znana w okolicy wielbicielka krówek i pani na Krówkolandii

Raczej uniżona służąca na usługach trzech krów :ryk:

Słodziutkie są te maleństwa. Fajnie, że mają domki i w przyszłości domki stałe.
Jeszcze żeby ten czwarty maluszek wybrał bezpieczny dom, a nie wątpliwie bezpieczną wolność... :roll:

Mam nadzieję, że pozna mamę i na jakiś czas znów jest bezpieczny.

_espresso pisze:Katie, może pokarmić je trochę bez straszenia klatką i w ogóle bez straszenia i ponowić próbę łapania za kilka dni?
Matka się już drugi raz nie powinna złapać, więc może by się udało z maluszkiem?
O ile jeszcze masz trochę cierpliwości...

chyba się jeszcze nie poddam.... w końcu w bagażniku mam dwie klatki

Poddasze pisze:CUDNE!!!!

a wiadomo może jak matka zareagowała na malucha i vice versa? nie wyprowadziły się?

przez noc gora żarełka zniknęła, a więc przynajmniej jedno futro w garażu zostało :lol:

ochroniarz mi własnie powiedział , że tego czarnego to on dzisiaj głaskał i jak chcę to on mi go złapie

w ręce, bo po co te klatki......

kilka razy się upewniałam, czy całego czarnego, czy z krawatem.... jednak upiera się , że to matka :!:

powiedziałam, żeby łapał tego drugiego :lol:

drugi powiedział, że pół godziny temu widział ją przy wyjściu z garażu (cwaniara czekała zapewne aż jej ktoś otworzy),
znaczy się, że mieszka tutaj nadal... i że co?!?!!?!?!?? że oswojoną kotkę wypuściłyśmy?

Spinka nie ma czasu na jedzenie. Spince się przypomina, że jest głodna jak podstawiam jej pod nos żarełko. Zaczyna wtedy piszczeć i zabiera się za pałaszowanie. Spinka się bawi jak szalona, biega, skacze, wymiata kurz z najgłębszych zakamarków :-)

Ale nie chce jeść suchego żarcia :-(

Podstępem przemycam jej chrupki w mokrej karmie, stopniowo będę zwiększać dawki, ale to będzie dłuuuga droga.
Posiedziała sobie dziś przy oknie, popatrzyła na świat- oczywiście przez siateczkę :-)

A imię mi się przyśniło- Spinka, Pinka, latająca dziewczynka :-)

Tak sobie pomyślałam, że odrobaczenie jej powtórzę, a potem dopiero zaszczepię.

Ania_EN pisze:
A imię mi się przyśniło- Spinka, Pinka, latająca dziewczynka

hmmm. SPINKA... podoba mi się

a teraz.....

......

UWAGA

.....

HIT WIECZORU :!:

czy prawdopodobieństwo złapania w klatkę kotki-matki dzień po wypuszczeniu jej po sterylce jest zbliżony do trafienia szóstki w totka????????

:?:

jeśli tak, to wyruszam na poszukiwanie kolektury :twisted:

Ale jazda! Katie masz ją?

i jak? jak się zachowuje? przerażona bardzo?

o kurcze...

Katie_73 pisze:HIT WIECZORU
czy prawdopodobieństwo złapania w klatkę kotki-matki dzień po wypuszczeniu jej po sterylce jest zbliżony do trafienia szóstki w totka????????
jeśli tak, to wyruszam na poszukiwanie kolektury

Katie, mam nadzieję, że kolektura znaleziona a wygrana w kieszeni?

Ojej, ale z tą kotką to dziwna sprawa... może ona naprawdę jest oswojona?

Katie, naprawdę złapałaś tę kotkę?!? Niesamowite!
Ale oswojona to ona na pewno nie jest. W garażu czuje sie dość pewnie, zna to miejsce, nikt jej tam nie dokucza, jest dokarmiana. Ale przecież miałam z nią do czynienia, potrafię rozpoznać oswojonego kota. Może ona nie jest jakoś strasznie agresywna ale dotknąć się nie da.
A może tam jest jeszcze jeden kot?

A dziś rano obudziło mnie TUPANIE - Tymek z Duszkiem ganiały się po przedpokoju.
Czy ktoś mi może wyjaśnić, jak małe kotki o miękkich łapkach moga tak tupać :?:

Teraz taczają orzecha włoskiego. Myszkę chyba zamordowały i zjadły, bo nie mogę jej znaleźć.

_espresso pisze:Czy ktoś mi może wyjaśnić, jak małe kotki o miękkich łapkach moga tak tupać

Mamy w domu Simbe, duzego kocura okolo 6 kg oraz Franka, ktory w porywach wazy 2,5 kg. No i ten Franek jak biega to az sie cieszymy, ze pod nami nikt nie mieszka. Normalnie jak koń. Zresztą czasami go tak nazywamy

Misio, który do nas trafił z Korabiewic też pierwszego dnia ganiał po ścianach. Pogryzł mnie i mamę i został uznany przez nas, weta i osoby, którego go widziały za dzikiego. A on był "tylko" przerażony. W kolejnych tygodniach jak już się odważyłam wyciągnąć rękę okazało się że jest miziakiem, którym pozostał do samego końca.

Może ta kotka w aucie spanikowała? Wiem, że ona wcześniej prychała i syczała, ale to były sytuacje przy maluszkach, może tylko je broniła?

Ciekawe czy ochroniarz faktycznie ją miał na myśli...

Jak jest jeszcze jeden kot to sterylka chyba w samą porę była

Znamy tabun koni, znamy

Najlepszy jest nad ranem, albo późno w nocy.
Też się zastanawiam, kiedy sąsiadka z dołu zapuka i zapyta, czy ja tu jakieś krowy w mieszkaniu trzymam czy co? :twisted:

BEMOWO-Osmańczyka - wszystkie brzdące w DS :)

Kto przegląda forum