kotek-zgniotek dylemat

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Sob lut 06, 2010 18:27 kotek-zgniotek dylemat

witam:)
to pierwszy mój post na tym forum, chociaz podczytuję was regularnie od pewnego czasu
moja przygoda z kotami zaczęła się w pewien wrześniowy dzień, kiedy to idąc do weta ze swoją świnką zauważyłam karton z kociakami....ktoś (jak się potem dowiedziałam) chciał sprzedać tygodniowe kociaki, aby mieć na wino, maluchów nikt nie chciał, więc wylądowały w kartonie skazane na śmierć....
wróciłam do domu, ale nie mogłam przestać myśleć o znalezisku, więc po godzinie wróciłam,wzięłam karton i zabrałam maluchu do domu
udało mi się trzy kocurki i trzy koteczki przeżyły(choć wiele było chwil zwątpienia, na początku nie potrafiły nawet pić ze strzykawki), znalazły cudowne domy...
dwa kocurki mieszkają z moją siostra i ze mną, między czasie zostałyśmy tez właścicielkami kolejnego kocurka(przynieśli go znajomi, błąkał sie po ich wiosce w kiepskim stanie)

tak więc na stanie mamy trzy kocurki dwa półroczne i jednego 8miesięcznego, dobrze się ze sobą dogadują no i tu pojawia się problem
pod śmietnik w którym dokarmiam koty zaczął przychodzić kocurek, duży na oko 3-4 letni, ewidentnie kiedyś domowy, wskakuje mi na kolana, ocera się, strzelabaranki jedym słowem stara się zrobić wszystko aby zwrócić na siebie uwagę...
od kilku dni bardzo chce iść ze mną do domu, a ja mam coraz mniej serca, żeby zamykac mu klatkę....:(
moja rodzinka tzn tż siostra i jej mą boją się czy kot zabrany z pod śmietnika nie zrobi krzywdę maszym kocurkom i dzieciom( czterolatce i miesięczniakowi) mówią, że to za duże ryzyko.................a zgniotek(po tak go nazwałam)mnie po prostu wybrał na swoją panią..

w tym mniesiącu planuję kastrację swoich kocórków, zastanawiam się czy przy okazji nie wykastrować też zgniotka i wtedy dać mu szansę na zapoznanie się z moimi kotami

nie wiem jednocześnie czy biorąc go do domu nie zrobię mu krzywdy, może on jest przyzwyczajony do życia na dworzu a ja chcę go na siłę udomawiać?
nie wiem co zrobić jeśli nie dogada się z moimi pieszczochami?
nie wiem jak zareaguję na dzieci? (mojej córce 4letniej daje się głaskać na spacerach, ale to jego teren, w domu może być inaczej)

proszę o rady....co mam zrobić?

maga_86

 
Posty: 36
Od: Wto lis 10, 2009 23:07
Lokalizacja: wejherowo

Post » Sob lut 06, 2010 19:01 Re: kotek-zgniotek dylemat

Masz wielkie serce i wrażliwość. Zabierz do domu i wykastruj razem ze swoimi.
Skoro to oswojony, domowy kot to będzie dobrze :)

Daj mu szansę, takie koty odwdzięczają się wielką miłością :1luvu:

Sama mam takie znalezisko i nie żałuję :) :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7332
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob lut 06, 2010 20:51 Re: kotek-zgniotek dylemat

Wprowadzając kolejnego kota do domu człowiek zawsze się boi, jak przyjmą go rezydenci, czy się dogadają, jak się odnajdzie w domu itp.
Z tego co piszesz kocio wygląda na ewidentnie domowego, więc bez problemu powinien się u Was odnaleźć. Kwinta ma rację - te biedaki po przejściach są ogromnie wdzięczne za zaopiekowanie się nimi, za swoje posłanko, pełną miskę, za opiekę.
Sama mam sześć kotów przygarniętych z łódzkiego schroniska. Każdy pojawiał się w innym czasie, za każdym razem miałam obawy jak się dogadają. Nie było większych problemów, poza zdrowotnymi.
Nie masz pojęcia jakie one są wdzięczne za dom, za miłość, jak bardzo są do nas przywiązane.

Ja bym spróbowała na Twoim miejscu.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 06, 2010 22:09 Re: kotek-zgniotek dylemat

mój najukochańszy kot był 7 lat dziki a w domu od 1 dnia stał się domowy. A tak się bałam że będzie szalał... Twój już sie da głaskać, a małe łatwiej przyjmą nowego niż starsze
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Śro lut 24, 2010 10:51 Re: kotek-zgniotek dylemat

postanowiłam wziąć tego mruczka, a raczej to kot postanowił wybrać mnie na swoją panią i tak, gdy pewnego dnia otworzyłam mu klatkę po prostu do niej wszedł i wpakował mi się do łóżka, zawinął się w kłębek i poszedł spać mrucząć przy tym nieziemsko :D

mogłabym więc napisać, że historia ma już swój szczęsliwy finał, otóż jednak nie
zgniotek nie chce załatwiać się do kuwety, kiedy chce coś zrobić idzie pod drzwi, drapie w nie i przeraźliwie miałczy...żal mi się go zrobiło(nie siusiał jakieś 10H) więc poszłam z dnim na dwór,załatwił grzecznie swoje potrzeby fizjologiczne i poszedł sobie na spacer...wrócił za pk 3 h, tzn kiedy poszłam na fajkę wpakował się na kolana a widząc otwarte drzwi pognał do mieszkania...


ja boję się mieć wychodzącego kota, który przychodzi kiedy chce, on jest naprawdę ufny, nie chcę, aby spotkała go krzywda.....
myślicie,że kastracja ukruci te ucieczki?(ja osobiście wątpię, ale połudzić się mogę)
ja wiem,że zostawiając go na siłę w domu uczynię go nieszczęśliwym, więc chyba jedyne co mi pozostaje to pogodzić się z tym i wpuszczać go do domu, kiedy pan i władca zdecyduje,że chce gościć w moich progach... :roll:

maga_86

 
Posty: 36
Od: Wto lis 10, 2009 23:07
Lokalizacja: wejherowo

Post » Śro lut 24, 2010 10:56 Re: kotek-zgniotek dylemat

myślę, że kastracja może coś zmienić, choć wcale nie musi :evil: (naturalnie nie znaczy to że nie warto kastrować, trzeba ciachać :twisted: )
koleżanka miała kocurka, wykastrowanego i od małego niewypuszczanego, któremu nagle coś się włączyło i uznał że absolutnie nie może być kotem niewychodzącym, płakał pod drzwiami całe noce... w końcu znaleźli mu bezpieczny dom z ogrodem, gdzie jest kochany i wychodzi kiedy chce.
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

Post » Śro lut 24, 2010 11:02 Re: kotek-zgniotek dylemat

Gratuluję dokocenia :ok:
Dziewczyny mają rację, że takie kociaki potem okazują miłość.
Ja też mam prawie same znajdki i czasami aż łza wzruszenia się kręci w oku, kiedy przychodzą i mruczą, dają noska albo mnie ugniatają.

Co do kastracji, to chyba są spore szanse, że to pomoże.
A może kocurkowi nie odpowiada żwirek - jakiego używasz?
Moje starsze futra korzystały bez problemów i ze zwykłego, i z silikonowego, i teraz z drewnianego. Natomiast maluchy Pinio nie chciały używać, musiałam kupować normalny. Może na początku warto przynieść z ogrodu trochę ziemi i dosypać do żwiru? A potem stopniowo dodawać coraz mniej ziemi.
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Śro lut 24, 2010 21:10 Re: kotek-zgniotek dylemat

jutro o 12 obcinamy jajka :lol:

maga_86

 
Posty: 36
Od: Wto lis 10, 2009 23:07
Lokalizacja: wejherowo

Post » Śro lut 24, 2010 21:57 Re: kotek-zgniotek dylemat

za rekonwalescenta :ok:

Fredziolina

Avatar użytkownika
 
Posty: 12004
Od: Śro kwi 13, 2005 19:24

Post » Śro lut 24, 2010 22:00 Re: kotek-zgniotek dylemat

Mam nadzieję, że obcięcie jajek go bardziej "udomowi" :D.
Tak sobie myślę, że może kocio z czasem pozbędzie się starych przyzwyczajeń. Nagle przeniesiony do warunków mieszkania nie potrafi przez jeden dzień się do nich przyzwyczaić.
Trzymam kciuki za kociastego :ok:.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lut 25, 2010 14:32 Re: kotek-zgniotek dylemat

to jesteśmy bezjajeczni :D
okazało się, że zgniotek(wet zachwycony kreatywnością jeśli chodzi o imiona moich mruczków) jest dużo młodszy niż myślałam, został oceniony na ok 11 miesięcy, nie ma pcheł, świerzba za to niestety robaczki rulezz, wyrzygał dwie długaśne glisdy....w sobotę odrobaczanie i szczepienia 8)

maga_86

 
Posty: 36
Od: Wto lis 10, 2009 23:07
Lokalizacja: wejherowo

Post » Pon mar 01, 2010 20:25 Re: kotek-zgniotek dylemat

No nieźle- widzę, że twoja przygoda z kotami zaczęła się bardzo podobnie jak moja :lol:
Długo, długo nic a jak się trafiło to całe stadko i zostało na stanie co nie co :ryk:
Jak kotów nie chciałam, nie planowałam to mam póki co 2, trzeciego z doskoku i mysle, ze jak tylko bede mogla bede pomagala dalej ;)

Tak to z kotami chyba jest.. jak sie dostanie kota to.. sie go dostanie :twisted: :lol:

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Czw mar 04, 2010 15:27 Re: kotek-zgniotek dylemat

no to czas na zdjęcia :D
Obrazek

wcale nie chcę się wam pozazać- zgniotek

Obrazek


no dobra, jak wam tak bardzo zależy...

Obrazek

a teraz mój rezdent stupek i jego brak pinki(kot siostry)

maga_86

 
Posty: 36
Od: Wto lis 10, 2009 23:07
Lokalizacja: wejherowo

Post » Czw mar 04, 2010 15:40 Re: kotek-zgniotek dylemat

Musze przyznać ze śliczne te Wasze koty, urody im nie brakuje. Zgniotek pasuje do nich jak ulał. Myslę że może żwirek mu nie odpowiada, trochę bym poeksperymentowała ze żwirkami. A może już załatwia się w domu. Można jeszcze do kuwety włożyć to co zrobił na dworze, zeby motywowało go do korzystania z kuwety. Nie ma to jak trzy koty w domu. Ja mam 3 kocurki i 1 koteczkę.
Obrazek
Obrazek

Iburg

 
Posty: 5024
Od: Wto sty 04, 2005 21:52
Lokalizacja: Rybnik

Post » Pt mar 05, 2010 18:04 Re: kotek-zgniotek dylemat

co słychać u Zgniotka?
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Meteorolog1, puszatek i 66 gości