to pierwszy mój post na tym forum, chociaz podczytuję was regularnie od pewnego czasu
moja przygoda z kotami zaczęła się w pewien wrześniowy dzień, kiedy to idąc do weta ze swoją świnką zauważyłam karton z kociakami....ktoś (jak się potem dowiedziałam) chciał sprzedać tygodniowe kociaki, aby mieć na wino, maluchów nikt nie chciał, więc wylądowały w kartonie skazane na śmierć....
wróciłam do domu, ale nie mogłam przestać myśleć o znalezisku, więc po godzinie wróciłam,wzięłam karton i zabrałam maluchu do domu
udało mi się trzy kocurki i trzy koteczki przeżyły(choć wiele było chwil zwątpienia, na początku nie potrafiły nawet pić ze strzykawki), znalazły cudowne domy...
dwa kocurki mieszkają z moją siostra i ze mną, między czasie zostałyśmy tez właścicielkami kolejnego kocurka(przynieśli go znajomi, błąkał sie po ich wiosce w kiepskim stanie)
tak więc na stanie mamy trzy kocurki dwa półroczne i jednego 8miesięcznego, dobrze się ze sobą dogadują no i tu pojawia się problem
pod śmietnik w którym dokarmiam koty zaczął przychodzić kocurek, duży na oko 3-4 letni, ewidentnie kiedyś domowy, wskakuje mi na kolana, ocera się, strzelabaranki jedym słowem stara się zrobić wszystko aby zwrócić na siebie uwagę...
od kilku dni bardzo chce iść ze mną do domu, a ja mam coraz mniej serca, żeby zamykac mu klatkę....
moja rodzinka tzn tż siostra i jej mą boją się czy kot zabrany z pod śmietnika nie zrobi krzywdę maszym kocurkom i dzieciom( czterolatce i miesięczniakowi) mówią, że to za duże ryzyko.................a zgniotek(po tak go nazwałam)mnie po prostu wybrał na swoją panią..
w tym mniesiącu planuję kastrację swoich kocórków, zastanawiam się czy przy okazji nie wykastrować też zgniotka i wtedy dać mu szansę na zapoznanie się z moimi kotami
nie wiem jednocześnie czy biorąc go do domu nie zrobię mu krzywdy, może on jest przyzwyczajony do życia na dworzu a ja chcę go na siłę udomawiać?
nie wiem co zrobić jeśli nie dogada się z moimi pieszczochami?
nie wiem jak zareaguję na dzieci? (mojej córce 4letniej daje się głaskać na spacerach, ale to jego teren, w domu może być inaczej)
proszę o rady....co mam zrobić?











