avian - jak sobie pomyslałam o nim w piwnicy, to słabo mi się zrobiło. Moje dwa psie tymczasy (szczeniaki) pojechały do domów. Mogę sie jedynie obawiać o reakcję Malwiny, bo ona naprawde żmija jest... Niestety Synka musiałam ogolić (nie wiem jak to będzie, bo boję się mu podawac narkozę, a na żywca ostrzyc się nie da, o czesaniu nie ma mowy) i Malwina teraz biega za nim i syczy. Inna sprawa, że on to olewa...

Ale nie widziałam, żeby kot tak jak ona zwijał język w cienką rurkę i syczał jak żmija.
