Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 19, 2010 11:14 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

szybenka pisze:Żebyście wiedziały, że te czułości dają kopa ;) :)


Wiemy, wiemy :D.
Wystarczy jedna słodka minka któregoś z moich łobuzów i Duża ugotowana :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 19, 2010 16:01 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Mój Miziunio nawet dostaje na kolana specjalną poduszeczkę żeby mu było wygodniej :)
Nikuniu :ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie lut 21, 2010 18:57 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

I jak po piątkowej wizycie u weta? Jak Nikusia?

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon lut 22, 2010 9:17 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Co u Was dziewczynki ? :wink:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 22, 2010 9:49 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

:?: :?:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon lut 22, 2010 9:53 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

:ok: :ok: :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 22, 2010 12:28 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Przepraszam, że się nie odzywałam, ale w weekend w ogóle nie włączałam komputera :oops: a z poniedziałku nawał pracy.
Wieczorem napiszę więcej. Ogólnie jest lepiej, spędziłyśmy miłe dwa dni na czułości, zabawie i spaniu :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon lut 22, 2010 12:31 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

szybenka pisze:Ogólnie jest lepiej, spędziłyśmy miłe dwa dni na czułości, zabawie i spaniu :)


O, takie wiadomości to lubię :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 22, 2010 12:33 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

i ja :1luvu:
Obrazek
Obrazek Obrazek

boniantos

Avatar użytkownika
 
Posty: 4648
Od: Śro lut 18, 2009 15:16
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lut 22, 2010 12:38 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

:ok: :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Pon lut 22, 2010 14:54 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

Szczęśliwy kot, w cudownym domku!!!!!!!!!! i tak ma być!!!!! :D :D :D :D :D :D
Obrazek
Moje kocie serduszko :) :) :) :) :) :)

Ira.

 
Posty: 621
Od: Śro sie 05, 2009 9:34
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon lut 22, 2010 15:23 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

no i super weekend miałyście :)

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Pon lut 22, 2010 16:13 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

:1luvu:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon lut 22, 2010 23:20 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

mokkunia pisze:I jak po piątkowej wizycie u weta? Jak Nikusia?

Nikukunia była bardzo dzielna. Zawsze jest b. dzielna, ale teraz miała nieprzyjemny zabieg - na żywca zeskrobiny ze skóry. Zaciskałam zęby, jak na to patrzyłam. A ona miauknęła, drgnęła i nic :1luvu: Przy wcierkach z Imevarolu i przeglądaniu sierści, pod rękami weta nam odpłynęła - po prostu usnęła :mrgreen: Śmiałyśmy się z panią wet. Ale wizytę rozpoczęła... kupką ze strachu. Trzeba było wietrzyć i odświeżać gabinet :oops: I też się zsiusiała, biedactwo.
W lecznicy pokazuje wszysto: brzuszek, główkę, uszka, łapki i pazurki i wszystko w spokoju (nie widać nawet jakiegoś strachu, choć nie wiem do końca co przeżywa w środku, ale czasami jak ją głaszczę lub drapię, to najzwyczajniej mruczy :) ). Nie wiem co by było, gdyby wet chciała zajrzeć do pysia... :roll:
Nikunia ma już dosyć smarowania maścią (Pimafucort), jest dość tłusta i długo utrzymuje się na futerku i skórze. A najtrudniejsze jest smarowanie uszek. I niestety mimo okropnego smaku, Niki wciąż wylizuje tę maść. Całe szczęście, że bez problemu przyjmuje Lamisil i Hepatil. Jutro kolejna wcierka z Imaverolu u pani wet.
Grzybica nadal niestety postępuje. Wydaje mi się jednak, że jej inwazja spowolniała - tak jak poprzednio już po 3-4 dniach brania Lamisilu. Ostatnio wet wycięła jej na moją prośbę sierść wokół miejsc zaatakowanych grzybicą. Lepiej mi smarować chorą skórę, zamiast sierści i dało mi to też punkt odniesienia postępów najeźdźcy. Jeśli dalej leczenie będzie szło jak teraz, to może grzybola wytępimy.
Apetyt ma wilczy :) Daję jej tylko gotowe karmy mokre i suche. Gotuję co prawda dziś kuraka, więc mała porcja, ku uciesze Nikuni znajdzie się w misce :)

Wczoraj zauważyłam, że moja panna ma już 1000 zdjęć 8O i stwierdziłam, że trzeba przystopować, bo to dopiero niespełna dwa miesiące... :mrgreen: ale nie da obok takiego obiektu przejść obojętnie i nie utrwalić co nie co :)
Niki na przemian: jest pełna ufności i przełamuje wszelkie granice, to znów bez powodu (wg mnie oczywiście) chowa się przede mną lub kuli pod dotykiem mojej ręki.
Moja kanapa już cuchnie :cry: To jedyna rzecz, która mnie dobija i po woli wpadam w furię, jak widzę Niki lub jej dzieło na tej kanapie.
W sobotę, gdy wróciłam do domu po kilku godz. nieobecności, pierwsze co zrobiłam to przygotowywałam jedzenie dla Niki. Ta kręciła się wokół moich nóg i nagle do przedpokoju i przycupnęła w kącie, w kt. wcześniej nalała kilka razy. Ja za nią. Wyrwała jak oparzona. Pokręciła się po pokoju, przedpokoju i poszła do łazienki do kuwety. Gdybym nie poszła za nią do przedpokoju, znów byłaby kałuża. Do tego Niki zaczęła drapać meble :( Drapak jest i od początku z niego korzysta, ale teraz doszły kanapy, fotele, moje łóżko. Feliway wciąż w użyciu. Nie wiem o co chodzi. Ogólnie jest teraz bardziej swobodna, na luzie, radosna. Nie reaguje nerwowo na nowe dźwięki czy rzeczy, jak z początku, tylko raczej z zaciekawieniem.

Nikisia dostała poduszkę i teraz ma swój tron na fotelu w pokoju. Tam odpoczywa i śpi. Nawet rzadziej w nocy zagląda do mnie, a były już noce, że na chwilę, gościnnie wpadała i rozkładała się na kołdrze :) Stary fotel w kuchni poszedł w odstawkę - i dobrze, bo chcę go wyrzucić. Trzymałam go ze względu na chomika, który lubił się tam zaszyć i go podgryzać od dołu :) Teraz bałam się, że przez Niki nie będę mogła się pozbyć starocia. Poduszka też wygrywa z kolanami ;) No trudno...
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro lut 24, 2010 10:03 Re: Niki na swoim - kiedy minie fatum?

szybenka pisze: Wczoraj zauważyłam, że moja panna ma już 1000 zdjęć 8O i stwierdziłam, że trzeba przystopować, bo to dopiero niespełna dwa miesiące... :mrgreen: ale nie da obok takiego obiektu przejść obojętnie i nie utrwalić co nie co :)


To poprosimy jakąś "porcyjkę" fotek :wink:.

I tradycyjnie:
kciuki :ok: za pozbycie się grzybola :evil:
kciuki :ok: za sikanie i koopkanie tylko do kuwety (Nikisiu, postaraj się :!: )
kciuki :ok: za zdrówko i grzeczne zachowanie kotuni :!:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: miau333, Paula05, zuza i 98 gości