Diabelska ósemka

Z wielkim zainteresowsaniem przypomniałam sobie historię wszystkich Waszych koteczków :1luvu:

Aleba pisze:...ogoliliśmy kocince brzuch i obejrzeliśmy bebechy na usg.
A ona tylko się darła i patrzyła gdzie się wgryźć

A jakby Tobie ktoś brzuch ogolił, nie miałabyś ochoty go pogryźć? Albo skopać? :twisted:

redaf pisze:
Aleba pisze:...ogoliliśmy kocince brzuch i obejrzeliśmy bebechy na usg.
A ona tylko się darła i patrzyła gdzie się wgryźć

A jakby Tobie ktoś brzuch ogolił, nie miałabyś ochoty go pogryźć? Albo skopać?

Boszszszsz..myślisz, żw Alebka taka owłosiona?

Redafie, zmień informatora :twisted:

Przyszłaś pomlaskać? :roll:

Aleba pisze:Przyszłaś pomlaskać?

Cieszysz się, wiem.

A ja myslałam, że mój wątek bywa niemerytoryczny.
Ale nie aż tak enigmatyczny...
:ryk:

A ja chciałam pochwalić Blusię - jest kocim aniołem :aniolek:

Jak rok temu zaczęły się jej problemy z pęcherzem i zaczynaliśmy leczenie, łapanie jej i aplikowanie leków to był hardcore. Jakieś polowania z nagonką odchodziły, żeby kota odłowić, a potem trzeba było jeszcze stoczyć bój o wetknięcie lekarstwa do pysia.
A teraz? Biorę kotka na ręce, otwieram mordkę, wrzucam tabletkę, całuję kotka w czółko, kotek wsadza mi nos pod ramię i zaczyna mruczeć :1luvu:

Aleba pisze:Biorę kotka na ręce, otwieram mordkę, wrzucam tabletkę, całuję kotka w czółko, kotek wsadza mi nos pod ramię i zaczyna mruczeć

Całowanie w czółko jest bardzo ważne przy każdym zabiegu! :mrgreen:

redaf pisze:
Aleba pisze:Biorę kotka na ręce, otwieram mordkę, wrzucam tabletkę, całuję kotka w czółko, kotek wsadza mi nos pod ramię i zaczyna mruczeć

Całowanie w czółko jest bardzo ważne przy każdym zabiegu!

Aleba pisze:Najpierw było upuszczanie krwi, dopiero z 3 żyły się udało się pobrać tyle, ile trzeba. Na tylnej łapce od razu zrobił się wylew, z przedniej pociekło trochę, a potem już nic nie chciało, mimo "pompowania". Dopiero z drugiej przedniej udało się dobrać resztę.
Ona ma niestety takie trefne te żyły, pamiętam jakie cuda były z wenflonami - swego czasu w lecznicy na Podleśnej wetka skłuła jej 4 łapy, a wenflonu nie dała rady założyć...
A potem ogoliliśmy kocince brzuch i obejrzeliśmy bebechy na usg.
A ona tylko się darła i patrzyła gdzie się wgryźć

Ciekawe co by było, jakby pocałować Kozę przy zabiegu