Cichy Kąt - historia prawdziwa

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie lut 21, 2010 10:02 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Ana_Zbyska pisze: A czy uważacie, że chodzenie z prywatnymi zwierzętami do weta na koszt CK, to w porządku?!
Czy w porządku, że jeden dom tymczasowy bazuje na BOZICIE, wówczas gdy inne pozostałe domy dostają jakieś bliżej nieznane marki puszek?
Żaden DT o tym nie wiedział, że jedna miauowiczka (którą tak tu cenicie) swoje DT koty traktuje lepiej, ale to oczywiście wszystko


To są poważne zarzuty. Mam nadzieję, że podparte faktami. Zatem proszę o przedstawienie faktów.
1. Kto leczył swoje zwierzęta na koszt CK? KONKRETNIE.
2. Nie rozumiem zarzutu dot. bozity :roll: jest zakaz karmienia kotów na tymczasie bozitą? A nakaz karmienia no-name'm? Jest jakaś procedura dotycząca zwrotu poniesionych na karmę kosztów?
3. Co konkretnie znaczy: swoje koty traktuje lepiej? Więcej je głaszczę? Karmi lepiej? Nie trzyma na strychu?

Czy nowy zarząd dysponuje dowodami na nie wiem - niegospodarność wolantariuszy? ich nieuczciwość? marnotrawienie zasobów? uprawianie prywaty za pieniądze CK?
gaga&gagatki czyliObrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

GRazyna

 
Posty: 4532
Od: Śro lut 06, 2002 14:54
Lokalizacja: Wawa suburbia

Post » Nie lut 21, 2010 17:57 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Absurdem jest to, że piszę prawdę 8O ??
Proszę Was!

Oczywiście, że mamy dowody, w postaci miesięcznej rozpiski od weta,
a kompletujemy za poprzednie miesiące.
Czy Bazyl jest kotem CK? Jest kotem prywatnym Pani z byłego zarządu-
koszt jego leczenia tylko za miesiąc styczeń, to 143 zł. Oczywiście fakturę pokrywa Stowarzyszenie Cichy Kąt.
Nie mówię już o innych kotach, nawet psach..Wszystko, tak jak powiedziałam, kompletujemy.
Nie będę milczeć w tej kwestii.

Co do Bozity, to koty tymczasowe Pani z byłego zarządu, tudzież jej własne, jedzą Bozitę, a reszta domów tymczasowych, które są zapotrzebowane przez tę samą Panią, dostają jakieś nieznane marki puszek?
Żaden dom tymczasowy nie dostawał bozity. A faktury wystawione na CK są ponoć bardzo duże. Przedstawiciel Bozity już nam to kompletuje i drukuje.

I po raz kolejny proszę,
nie piszcie o CK jak by go już w ogóle nie było.

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Nie lut 21, 2010 18:44 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Ana_Zbyska pisze:Czy Bazyl jest kotem CK? Jest kotem prywatnym Pani z byłego zarządu-
koszt jego leczenia tylko za miesiąc styczeń, to 143 zł. Oczywiście fakturę pokrywa Stowarzyszenie Cichy Kąt.
Nie mówię już o innych kotach

Hmmm, no Ty akurat mogłabyś o innych wspomnieć
o jednym na pewno, prawda?
viewtopic.php?f=1&t=98992
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie lut 21, 2010 20:34 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

oczywiscie chialabym zobaczyc jak to nowy zarzad i jego wolontariusze beda kupowac w przetargu wylacznie kk i sprawiedliwie go rozdzielac na glowe kota :roll:
to takie proste
i nie uwzglednia faktu ze czesc kotow np. na wolnosci mozna dokarmiac czyms gorszym bo one sobie jakos radza, czesc czyms lepszym np. karma dietetyczna bo kot jest na diecie albo karma ktora nie powoduje notorycznych biegunek
albo taka karma ktora bysmy chcieli aby kot byl karmiony w nowym domu, zeby nie bylo sytuacji np takiej:ja to karmie kk ale pani niech karmi Animonda
to jest zycie a nie teorie wylacznie

ja takie sytuacje znam bo tez jestem wolontariuszka w fundacji
i wiem jakie sa problemy z rozdzialem pieniedzy i jak zawsze komus mozna postawic zarzuty
nie sadze zeby mozna uznac za fakt leczenie prywatnych jak to nazwaliscie kotow na koszt CK - bo co to znaczy prywatnych? jak oddzielic kota prywatnego od nieprywatnego?
moim zdaniem jesli sie jest wolontariuszem i sie wklada prace czas i pieniadze w opieke nad bezdomnymi zwierzetami to mozna taka pomoc finansowa dostac na kazdego kota - bez wzgledu na to w jaki sposob zostal pozyskany, czy z ulicy czy z azylu
byc moze ustna zgoda zarzady na leczenie tych kotow byla i nie widze naprawde nic niestosownego w tym

jestem pewna ze info o tym ze ktorys z kotow jako jeden z niewielu byl karmiony Bozita nie spowoduje rezygnacji kogokolwiem ze wspierania tych kotow

to co probujecie wyciagac na wierz jest zenujace
i mam nadzieje ze nasi forumowicze nie dadza sie wciagnac w te przepychanki
maja nasze zaufanie i nic tego nie zmieni
nie jezdzili za pieniadze CK na Majorke tylko ratowali koty

gorzej by bylo gdybyscie napisali ze jakiegos kota zostawili w potrzebie niz to co napisaliscie
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Nie lut 21, 2010 22:15 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Po pierwsze Tajga nie była moim własnym kotem, tylko kotem, który był u mnie na DT.
Po drugie oficjalnie wiadomo było, że leczenie Tajgi pomogli-w zasadzie całość-zasponsorowali forumowicze, a wpłacali na konto CK. Reszta pieniędzy, została na koncie Stowarzyszenia. Na moje prywatne konto nie wpływały pieniądze, tylko na konto Stowarzyszenia, a całe leczenie Tajgi pokryli forumowicze, NIE stowarzyszenie.

Notoryczne chodzenie z własnymi zwierzętami na koszt CK jest obciążające.
poza tym uważam, że gdy przelewam kasę na bezdomne koty, to na bezdomne,
a nie czyjeś własne. Spoko, jeśli nie widzisz w tym nic złego.
Gdyby robił tak każdy wolontariusz, to nie byłoby na leczenie zwierząt faktycznie w potrzebie.
Dlaczego wszyscy tak nie robiliśmy, wtedy też nie widziałabyś w tym nic złego?

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Nie lut 21, 2010 22:34 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Przewodnicząca już się wprawdzie żegnała, ale w końcu czasy kiedy to Stowarzyszenie mówiło jednym głosem to już historia :(

Ana_Zbyska pisze:Absurdem jest to, że piszę prawdę 8O ??
Proszę Was!

Oczywiście, że mamy dowody, w postaci miesięcznej rozpiski od weta,
a kompletujemy za poprzednie miesiące.
Czy Bazyl jest kotem CK? Jest kotem prywatnym Pani z byłego zarządu-
koszt jego leczenia tylko za miesiąc styczeń, to 143 zł. Oczywiście fakturę pokrywa Stowarzyszenie Cichy Kąt.
Nie mówię już o innych kotach, nawet psach..Wszystko, tak jak powiedziałam, kompletujemy.
Nie będę milczeć w tej kwestii.

Co do Bozity, to koty tymczasowe Pani z byłego zarządu, tudzież jej własne, jedzą Bozitę, a reszta domów tymczasowych, które są zapotrzebowane przez tę samą Panią, dostają jakieś nieznane marki puszek?
Żaden dom tymczasowy nie dostawał bozity. A faktury wystawione na CK są ponoć bardzo duże. Przedstawiciel Bozity już nam to kompletuje i drukuje.

I po raz kolejny proszę,
nie piszcie o CK jak by go już w ogóle nie było.


Zapomnieliście na potrzeby chwili, że Stowarzyszenia mają zniżki zarówno w lecznicach jak i w hurtowniach ? To ja Ci przypomnę, Aniu. Na przykładzie:

Ana_Zbyska pisze:Wszystkie wpłaty proszę kierować na konto Stowrzyszenia Cichy Kąt, które mi bardzo pomogło, wszystkie faktury były wsytawiane na CK (ze względu na ulgi w lecznicach), a ja zobowiązałam się do ich pokrycia.

Stowarzyszenie Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt
42-600 Tarnowskie Góry, ul. Korczaka 9/6

ING Bank Śląski: 75 1050 1621 1000 0023 3410 7998



Gdyby DT zasponsorował biegunkującemu kotu najdroższe saszetki i pokrył koszty korzystając ze zniżki biorąc fakturę na Stowarzyszenie to macie dowód na zdefraudowanie pieniędzy ? Wyrazy uznania. Najbardziej jednak kontrowersyjną sprawą wydaje mi się być niewymieniony tutaj żwirek. Bo jak wytłumaczyć tymczasom i miejscowym gdzie mają biegać za potrzebą ? Jedna kuweta na koszt CK, druga prywatna. Ale zakladając, że się uda, bo wszak poruszamy się już za granicą absurdu, to czy również będzie defraudacją, kiedy zajęta będzie kuweta domowa, a miejscowy za pilną porzebą pogna do ckowskiej ? I jak określić, że ta potrzeba była dość pilna ? Najlepiej zbudować rodzaj kołchozu, gdzie na łeb koci przypada określona ilość żarcia, żwirku i pomocy weterynaryjnej. Kto za słaby nie przetrwa i po sprawie. Ale będzie sprawiedliwie...

Ana_Zbyska pisze:Po pierwsze Tajga nie była moim własnym kotem, tylko kotem, który był u mnie na DT.
Po drugie oficjalnie wiadomo było, że leczenie Tajgi pomogli-w zasadzie całość-zasponsorowali forumowicze, a wpłacali na konto CK. Reszta pieniędzy, została na koncie Stowarzyszenia. Na moje prywatne konto nie wpływały pieniądze, tylko na konto Stowarzyszenia, a całe leczenie Tajgi pokryli forumowicze, NIE stowarzyszenie.

Notoryczne chodzenie z własnymi zwierzętami na koszt CK jest obciążające.
poza tym uważam, że gdy przelewam kasę na bezdomne koty, to na bezdomne,
a nie czyjeś własne. Spoko, jeśli nie widzisz w tym nic złego.
Gdyby robił tak każdy wolontariusz, to nie byłoby na leczenie zwierząt faktycznie w potrzebie.
Dlaczego wszyscy tak nie robiliśmy, wtedy też nie widziałabyś w tym nic złego?


Ale mechanizm jest dokładnie taki jak ten, z którego dziś uczynilibyście zarzut. Przykro mi, Aniu, zdefraudowałaś :wink:

I chyba wszystkie koszty pokrywają darczyńcy, NIE Stowarzyszenie... Przynajmniej tak jest napisane na Waszej stronie:

"Społeczny azyl "Cichy Kąt" istnieje od 1993 roku. Prowadzony jest przez Stowarzyszenie Przyjaciół Bezpańskich Zwierząt "Cichy Kąt". Jest miejscem działającym dzięki pracy wolontariuszy i ludziom dobrej woli, którzy wspomagają azyl finansowo i rzeczowo. Ponieważ azyl nie jest instytucją samorządową, nie jesteśmy w stanie zapewnić zwierzętom należytej opieki bez Waszej pomocy."

Chiara

Avatar użytkownika
 
Posty: 7767
Od: Pt mar 18, 2005 20:40

Post » Nie lut 21, 2010 23:06 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

:lol:

Mnie nieustannie zachwyca bogactwo języka ojczystego i to, jak można z niego zrobić użytek w manipulacji :)
mam nadzieję, że w kwestii pomocy kotom nowy zarząd wykaże się determinacją nie mniejszą, niż w dyskredytowaniu dokonań dotychczasowego.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie lut 21, 2010 23:54 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Obiecałam sobie (podobnie jak inni sygnatariusze oświadczenia), że nie dam się wciągnąć w tego typu wątek, także dla dobra CK. Jednak
charakter oskarżeń, które tu padły, wymusza napisanie tej wiadomości.

Przede wszystkim najważniejsze: nie było leczenia prywatnych kotów, o którym piszą osoby oczerniające nas. Dokumentów potwierdzających to nie trzeba mozolnie zbierać. Wszelka dokumentacja finasowo-księgowa jest dostępna w biurze rachunkowym obsługującym Stowarzyszenie w godzinach pracy tego biura.

Mówiąc wprost: to oskarżenie to zwykłe pomówienie, mogę tylko domyślać się, że ma służyć jakiemuś odegraniu się na nas. Sami najwyraźniej
boicie się własnych słów, bo nie macie odwagi napisać wprost, kogo oskarżacie. Sugerujecie, pomawiacie, nawet teraz piszecie o tym przez
pryzmat kota, bo zapewne zdajecie sobie sprawę, jaką wagę ma niesłuszne oskarżenie o takie rzeczy konkretnej osoby.

Podkreślam jeszcze raz: nie było leczenia prywatnych kotów za pieniądze CK, poza sytuacjami takimi jak ta przywołana powyżej z odnośnikiem do wątku. Szkoda, że osoba, która z takiej pomocy wtedy skorzystała, teraz tak chętnie rzuca błotem. Jestem po rozmowie z lekarzem prowadzącym nasze koty, potwierdził, że sytuacja, którą nam się tu zarzuca, nie miała miejsca. Stosowne wyjaśnienie jest w mojej dyspozycji, do wglądu bezpośrednio zainteresowanych. Nie mogę wchodzić w szczegóły, bo w grę wchodzą prywatne dane lekarza weterynarii, ale mogę powiedzieć, że pewne informacje zostały intencjonalnie przedstawione tak, by nas oczernić.

Kuriozum jest przedstawianie sytuacji w atmosferze poszukiwania dokumentów, odkrywania z zaskoczeniem informacji itd. Wszystkie
dokumenty księgowe są cały czas u księgowej, dostępne dla członków zarządu, komisji rewizyjnej itd. Członek obecnego i poprzedniego zarządu (nie ja i nie Basia) odbierał każdego miesiąca od lekarza te tzw. rozpiski i informacji tam zawartych nie kwestionował. Nie udostępniono mi tych "rozpisek", lekarz nie miał kopii. Obecne "zaskoczenia" są tylko i wyłącznie grą mającą na celu uwiarygodnienie kłamstw, które przeciwko nam sformułowano za karę za to, że mieliśmy czelność mieć inne zdanie i je wypowiedzieć.

Mam prawo przypuszczać, że jedna z osób najostrzej krytykujących nas tutaj, wykorzystała swoją pozycję służbową i wiedzę na temat naszych
prywatnych spraw, by spreparować kłamstwo. Trudno mi uwierzyć, że to tylko jakieś nieporozumienie, bo najpierw sformułowano oskarżenie, a
potem napisano, że się szuka dowodów. Jak u Dzierżyńskiego.:/

Karmy zamawiano zgodnie z ustaleniami z domami tymczasowymi biorąc pod uwagę ich sugestie. Te domy, które wskazywały konkretne potrzeby mogły liczyć w miarę możliwości na ich spełnienie. To, co mogę sobie zarzucić, to zbytnie zaufanie w kompetencje części opiekunów. Być może należało ściślej kontrolować, dopytywać, sprawdzać, porównywać. Mam nauczkę.

W zapisach Ciach!bezdomność jest jasno powiedziane, że możemy też wspierać sterylki kotów pod opieką osób niezamożnych. Przyczyn tłumaczyć chyba nie trzeba. Z tych samych przyczyn zdarzało nam się finansować leczenie kotów pod opieką takich osób.

Podjęliśmy odpowiedzialną w zaistniałej sytuacji, decyzję o odejściu.

Zajęliśmy się dobrze kotami, za które wzięliśmy odpowiedzialność.
Mówiąc wprost: wszystkimi z kociarni i z DT, które odeszły z CK. To solidne podejście i nacechowane dojrzałością, nie agresją i nienawiścią. Już
dziś z domów, gdzie przebywają koty z kociarni płyną dobre informacje o ich aklimatyzacji. Znam te koty i z dzisiejszych wieści wynika, że przeprowadzka z kociarni po prostu im służy. Nie chcieliśmy żadnej jatki, nie chcieliśmy wojny i niemerytorycznych sporów. Także dlatego, że nie chcieliśmy szkodzić CK. Wbrew temu, co piszą adwersarze, czuliśmy duży sentyment do Azylu. To było miejsce, w którym zdarzyło się dużo dobrych rzeczy. Tym, co tu wyprawiacie, zabijacie to w nas.

Rozróżnienie na miejscowych i zamiejscowych, które pojawia się oczywiście z odpowiednią tezą, w części wiadomości tutaj, świadczy o
całkowitej niewiedzy na temat drogi CK i tego, jak stało się znakiem solidności i jakości. Było tak także dzięki temu, że ludzie z całej Polski i spoza niej, pomagali nam w ratowaniu zwierząt. Takie dzielenie jest obraźliwe i psuje to, co udało się przez lata zbudować.

Wątkami, założonymi przez kogoś, kto już więcej nie napisał z profilu (pisze z innego?), narobiliście szkód przede wszystkim Cichemu Kątowi.
Ale przy okazji obrzuciliście błotem ludzi, którzy po prostu nie zgadzali się z Wami co do dalszej działalności CK. I widząc, że różnice są zbyt głębokie, po prostu odeszli. A że w określonych miejscach jesteśmy jasno kojarzeni z CK, daliśmy komunikat. Dotyczył spraw merytorycznych, ówił co na nie pasuje, dlaczego odchodzimy. Nie oskarżał o przestępstwa, defraudacje... Nie obrzucał błotem, a relacjonował to, co wynikało z yskusji w CK. To dotyczy kwestii poglądów na to, co jest najistotniejsze w pomaganiu kotom. My uważamy, że wysoki standard, sterylizacje, ezpieczeństwo zwierząt, bez względu na miejsce i czas. W to bezpieczeństwo przestaliśmy wierzyć po bezpardonowym uśpieniu Rambo. Wy ważacie, że kluczem jest budowa nowego Azylu. To są rzeczy, o których można dyskutować. Nie chcieliśmy jatki,dlatego zamknęliśmy nasze wątki. Ci, którzy bywają na forum, wiedzą, jak szybko zamknięte wątki na miau "toną." Chcieliśmy, żeby nasi przyjaciele wiedzieli dlaczego odeszliśmy, ale nie chcieliśmy pożaru. Osoba, która założyła ten i drugi z wątków z profilu "Ck koty" może sobie pogratulować - wystąpiła w roli podpalacza. Nie podjęliście, poza zwykłymi zaprzeczeniami na zasadzie "ależ nie", polemiki z naszym stanowiskiem. Ale też najwyraźniej nie o to chodziło. Chodziło o to, żeby "dowalić".Na koniec, sprawa dla mnie szczególnie przykra. Otóż atakują nas, rzucają oszczerstwa w tym wątku także Ci, którzy otrzymują za swoją pracę w CK wynagrodzenie. Nie ma w tym nic złego, ich praca zasługuje na więcej, wiem to. Ale jest jakaś straszna ironia losu w tym, że Ci ludzie tak bezpardonowo i kłamliwie napadają na tych, którzy lata w CK inwestowali czas i pieniądze.

Koty, które przejęliśmy, są pod dobrą opieką, nic im nie jest. Są w dobrych miejscach, zadbane, kochane, bezpieczne. Z uwagi na oskarżenia o
kradzież i pogróżki ze strony nowych władz, nie podajemy publicznie miejsca ich pobytu. Padały deklaracje siłowego odbioru z policją. To jakiś absurd.

Danych osób, o których piszę w kontekście pracy w CK i danych z lecznicy nie mogę podać z oczywistych przyczyn.
Wiem, że to długi post, ale to jest ostatni post w tej kwestii. Padłu tu poważne oskarżenia, jedyne czego oczekuję to ich odwołania. Nie oczekuję przeprosin, będą bez znaczenia po tym, co tu napisano.

Ps.
Wbrew podanym tu informacjom - do leczenia Tajgi CK dołożyło. Co zresztą nie było wielkim problemem.
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pon lut 22, 2010 15:13 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Ada, co mieszasz w to weta, przecież przychodząc do niego z kotami, on nie ma pojęcia, które są CK, a które nie.
Ja nie mówię o wolnożyjących.
Nie mam zamiaru oczerniania, Wy to zrobiłyście pisząc notkę na stronie, gdzie:
'azyl Cichy Kąt już nie jest miejscem przyjaznym kotom', pisałyscie coś o liberalizacji eutanazji.
Czy Ty w to wierzysz, że tak się stanie?

Właśnie wstyd, że tyle lat związane byłyście z azylem, a teraz rzucanie kłody pod nogi.

W takim razie odpowiedz na moje pytanie:
Bazyl, Milo, Mauri, pies Filip.. czy to koty/psy, które są pod opieką Stowarzyszenia?
Jak to pomówienie, skoro te koty widnieją w rozpiskach weta, a w ewidencji się nigdy nie pojawiły,
a wiadomo nam, że są prywatnymi zwierzętami.
Proszę, ustosunkuj się jakoś do tego..

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

Post » Pon lut 22, 2010 16:51 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Adria pisze:Wiem, że to długi post, ale to jest ostatni post w tej kwestii. Padły tu poważne oskarżenia, jedyne czego oczekuję to ich odwołania. Nie oczekuję przeprosin, będą bez znaczenia po tym, co tu napisano.
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pon lut 22, 2010 17:48 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Strzelacie sobie w stopę już nie jedną kulką, ale z armaty, szanowni członkowie nowego zarządu.
Obrazek
Devon, Gizmo i Dzidzia

Jowita

 
Posty: 6875
Od: Wto paź 19, 2004 19:35
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Pon lut 22, 2010 19:15 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Jowita pisze:Strzelacie sobie w stopę już nie jedną kulką, ale z armaty, szanowni członkowie nowego zarządu.

moge sie tylko podpisac pod Jowita i wszystkimi postami Anji

przykro, ze nowy Zarzad CK zaczyna od czegos takiego, od takich oskarzen, bez zadnych dowodow (bo ich nie przedstawiliscie)

osobiscie znam tylko Ryske, ale jej i reszcie osob, ktore odeszly, naprawde ufam... i bede wspierac finansowo w miare mozliwosci

a nowy Zarzad musi sobie na to zapracowac - jakies 10 lat? :wink:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lut 22, 2010 19:34 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

............
Ostatnio edytowano Wto lut 23, 2010 0:29 przez Ania.W, łącznie edytowano 1 raz

Ania.W

 
Posty: 9
Od: Sob lut 20, 2010 19:13

Post » Pon lut 22, 2010 19:44 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

droga Aniu.W

przede wszystkim - niestety nie znamy obecnego Zarzadu, jego caly sklad osobowy nie zostal tutaj przedstawiony...

i odniose sie jeszcze tylko do jednej rzeczy
Ania.W pisze:a co do dowodów to niestety są , ale raczej nie życzycie sobie by wstawiać tu skany dokumentów

wrecz przeciwnie, bardzo chetnie zapoznamy sie z dowodami oraz wyjasnieniami, dlaczego sa dowodami - napisanymi w jakims zrozumialym jezyku
sorki, ale jako Prezez nowego Zarzadu CK jak na razie piszesz tylko belkotem

pamietaj jednak, ze przedstawienie owych "dowodow" bedzie jednoczesnie formalnym oskarzeniem, i ze te wyjasnienia moga skonczyc w sadzie

proponuje duuuzo wiecej umiaru w wyrazaniu sie
bo na razie ja osobiscie ugruntowuje swoja opinie na podstawie tego, co i jak piszecie, a to naprawde brzmi jak wyciagnie brudow i to w bardzo zlym stylu
i pewnie nie tylko ja

zdania nie zmienilam
i skoro jest, jak jest, moj 1% i dodatkowe wsparcie pojdzie na sterylizacje i kastracje w Koterii w tym roku

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon lut 22, 2010 20:08 Re: Cichy Kąt - historia prawdziwa

Nie wiem czy tylko ja ,byc moze inni poczytujacy rowniez, ale mam ogromny problem ze zrozumieniem Ani W.
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], puszatek i 52 gości