Każdy kotek aklimatyzuje sie inaczej. Chociaż Bonifacy juz wie że znalazł swój dom to nadal sam nie przychodzi na kolana, zawsze obok się przytuli albo tylko oprze łapki o mnie. Jednak wystarczy że pzrkryję się kocykiem lub idziemy spać to wtedy juz mu nie przeszkadza że leży na nas

Nadal tez potrafi nagle wystraszyć się nie wiadomo czego ale ogólnie jest juz "oswojony". Jak zamieszkał z nami po okresie siedzenia pod szafą (oj, trochę to trwało), potem na szafie

sam zaczął nieśmiało szukać kontaktu z moimi kocurkami które też śmiesznie się zachowywały. Bazyli - arystokrata, udawał obojętność a Filemon - nicpoń, niby taki odważny co to niczego sie nie boi, czmychał na jego widok ze strachu do kąta. Teraz są nierozłączni z Filemonem, myślę że się odnaleźli, to przeznaczenie

A'propos, właśnie się do mnie tulą, słodziaki.