Marcyś mieszka w piwnicy,a powinien w domu!

[ewar]

To prawda.

[Killatha]

taaak
perspektywa wizyty u weta przepłasza bardzo skutecznie
nie wiem jakim cudem to wyczuwają

[ewar]

Wczoraj nie było Marcysia.Nie wrócił do swojej piwnicy,jedzenie nie tknięte.Dzisiaj rano zaniosłam świeże,mam nadzieję,że wróci.

[OKI]

Wróci, wróci - tylko ma teraz sporo pracy Przecież na zaś musi się narobić

[ewar]

Zobaczyłam go przez okno.Romeo jeden.Ocierał się o samochody na parkingu,na moje wołanie nie reagował.Z balkonu tylko zobaczyłam jak przebiega przez ulicę (samochody!) w kierunku domków jednorodzinnych.Tam pewno są kotki.W mojej najbliższej okolicy tylko Czesia ,bo reszta to nie wychodzące i wysterylizowane.Czesia ma prawie czternaście lat,jest głucha jak pień i chyba już nie wzbudza zainteresowania.Ja jestem przygotowana,transporterek jest w pogotowiu.

[OKI]

Oj, biedny Marcyś, biedny

[ewar]

Nie nocuje łobuz jeden w tej piwnicy.Łazi gdzieś,ale pokazuje się na podwórku.Dziś go widziałam,zwiewał jednak przede mną.Czuł,że mogę go złapać.Nic,trzeba poczekać.Amant się znalazł.

[OKI]

Ale sprytny amant

[ewar]

Bezdomniak mojej siostry (u niej w pracy) pojawił się wreszcie po miesiącu nieobecności.Chudy,głodny.Siostra miała już zamiar rozdawać karmę.No,ale jest w siódmym niebie(siostra,znaczy się ),karmi w końcu Józka kilka lat i bardzo się o niego martwiła.Marcyś pewnie też wróci.Boję się bardzo,bo ruchliwa ulica pod blokiem,a on biegnie na oślep,sama widziałam.

[Rakea]

ach ten Józek - takie światełko w tunelu..musimy wierzyć Ewar, że te nasze gamonie dadzą radę.

[ewar]

Marcysia nie widzę Jedzenie zanoszę,ale czy to on je? Tego nie wiem.

[OKI]

Znajdzie się... jak każdy chłop

[Rakea]

Co tam u Marcyśka - pojawił się?
Phelpsa nie widzę już od 2 tyg. - wciąż mam nadzieję, że poleciał na dziewczyny na działakach..

[ewar]

Nie widuję Marcysia.Widziałam dzisiaj coś szaroburego przez okno, tarzało się na chodniku,ale nie wiem,czy to Czesia,czy Marcyś.Czekam cierpliwie.
Phelps wykastrowany i na dziewczyny???

[Rakea]

ponoć niektórym kotom mimo kastracji nie wygasają odruchy nawykowe
ja go już widywałam zeszłej zimy...podeszłam go w tym roku dopiero w grudniu. Więc Phelps jeszcze może pamiętać swoje włości i wiosenne ekscesy. no, i pewnie bujne życie towarzyskie prowadził - ma taką fest szramę przez cały pysio.