Help!!!!
Fraczek już poszedł, a Perła systematycznie demoluje króliczą klatkę. Ona nie za bardzo wytrzymała, zaraz jej się uda.
Bez fraka, w jakimś zapyziałym kącie między spakowanymi kartonami do przeprowadzki, nawe jak spać nie pójdę to i tak nic nie poradzę. Nawet nie ma koleżanki która blisko mieszka i przynajmniej pomogłaby kocicy kołnierz założyć.
Dlaczego u mnie nic nie może być normalnie, no dlaczego????
Kotki sobie siedzą we fraczku, goją się, a u mnie...
Elfinka drze się w kuchni, nie mam jak z nią posiedzieć. Jutro od świtu w pracy.
Ja się chyba zastrzelę
