

Za to wczoraj znalazłam w centrum miasta gołębia. Łaził po chodniku, między ludźmi i nie mógł odlecieć. No i zabrałam go. Tż się ucieszył

Nie wiem czy przeżyje, bo jakis taki biedny jest. Ogon ma oberwany - możliwe, ze go samochód trzepnął.
Ale dziś rano czyścił i układał pióra i zjadł trochę karmy ptasiej.
Tż zabrał go do pracy - tam są waruki, żeby w spokoju dochodził do siebie, jeśli jakoś się pozbiera. Poza tym koleżanka Tż-ta z pracy zna się na ptakach i może mu jakoś pomoże.