Rudzielec prześliczny-cudo

Stasiowi życzę, żeby mu te błekitne oczęta nie zmieniły koloru
Ja mogę opowiedzieć jak wyglądały pierwsze dni razem moich kotów:
Bańdzioch - rezydent, 9 miesięcy i Szelma, która w chwili przybycia miała 5-6 tygodni (wiem, że to mało, ale to dłuuga historia z jej wiekiem - zresztą dowód na straszną nieodpowiedzialność ludzi).
Szelma na zmianę - zaczepiała Bańdziocha, stroszyła swoje trzy włoski na ogonku, żeby wyglądać groźniej,albo kładła się na pleckach.
Bańdzioch na zmianę - obwąchiwał małą, syczał,albo próbował się bawić - z tym, że dotychczas miał kontakt tylko z dorosłymi kotami, więc na początku nie miał wyczucia zupełnie - jak pierwszy raz pacnął lapką Szelmę, to ta fiknęła trzy fikołi

Może to przyduszanie malucha u Ciebie też wynika z takiego braku wyczucia?
W każdym razie przez pierwsze dni darcia pierza nie było, ale miłości od pierwszego wejrzenia też nie. Bańdziocha trochę denerwowało, że nie ma chwili spokoju, bo coś małego bez przerwy plącze mu się pod nogamii poluje na jego ogon

Po trzech - czterech dniach była już komitywa na całego, po tygodniu Bańdzioch przestał być na mnie obrażony
Cierpliwości - zobaczysz, że za parę dni starszy przyzwyczai się, że ma młodszego kolegę.
Czekam z niecierpliwością nadalsze relacje