Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Tweety pisze:sprzedałam Harpię ale mam też dom na drugą srebrną lub szarą kotkę tak ok 5 m-cy, mamy coś do przemalowania?
markopolo00 pisze:Lodówka dostarczona
jest konieczność jej wymycia , jak ktoś będzie miał jutro trochę
czasu na razie uruchomiona i wsadzone do niej zastrzyki i
jedzenie
ogocha pisze:Spajderek znów u mnie. POnoć dwa dni sie nie pokazywał w swoim ex-DS i nikt nie wiedział gdzie dokładnie jest, oprócz tego, że gdzies w piwnicy (piwnica ogromna, wielopomieszczeniowa i zagracona). Wlazłam do tej piwnicy i zagadałam po ludzku"Spajderku". W odpowiedzi było kocie "miau". Troszke sobie pogadaliśmy ale chłopak nie chciał wyleżć z zakamarka... przynajmniej tyle, że na słuch wiedziałam gdzie jest. W końcu po przerzuceniu "tony" żelastwa", po przeżyciu uczucia jakie doznaje (i tu do wyboru):1. mucha unieruchomiona w pajęczynie; 2. gąsiennica tuż po "okokonieniu- wyciągnęłam jasnoszaro-ciemnoszarego Spajdera. Kotuch mial mi tyko jedno do powiedzenia: "miau- chodźmy stąd" i powtórzył to tak z pięc tysięcy razy. Więc odeszliśmy dumnie: w kontenerku - Spajder o wielgachnych oczach i jeszcze drżący , w pajęczynach - ja z wyraźnym poczuciem ulgi, że kotuch żyje.
W samochodzie wyciągnęłam Spajderka, który natychmiast się we mnie wtulił i zaczął typowo - jak to Spajder, przedrzeźniać dźwięk silnika. W domu jakieś ogłupienie go napadło, bo próbował zrobić Q na łóżku - ale byłam czujna (jak to mawia mój mistrz i nauczyciel) jak muszka. Wzięłam gościa za fraki i władowałam go do kuwety, z której natychmiast delikwent uciekł. Następnie latał po pokoju i gubił za sobą bobki. Ostatni zgubił gdy już był na moich rękach (Spajder - nie bobek). Zanim futrzaka doniosłam do kuwety już było po wszystkim - a zresztą kuweta jest BE!.
Tak sobie myślę, że go zostawię na noc w łazience - może się przeprosi z kuwetą. Dla towarzystwa zostawię mu Kitla - może ten ostatni mu przemówi do rozsądku...
Aaaa, zdążyłam Spajderowatego jeszcze wykąpać - okazało się, ze nadal jest biało-czarnyDla towarzystwa wykąpałam tez Kitla
![]()
Dobra, idę zobaczyć co słychać w łazience...
Tweety pisze:markopolo00 pisze:Lodówka dostarczona
jest konieczność jej wymycia , jak ktoś będzie miał jutro trochę
czasu na razie uruchomiona i wsadzone do niej zastrzyki i
jedzenie
druga na kotowozie![]()
Harpia już w domu, Miszka też, Spajder z powrotem wrócił ale i tak jeden kot do przodu
miszelina pisze:Rysia ładnie zjadła gotowaną wątróbkę i popiła mleczko. Uszy też wyczyściłam bez protestów (trochę burczała), ale sama nie dam rady zrobić jej zastrzyku jutro; jedną ręką jej nie utrzymam.
CZY ROBERT MÓGŁBY PODEJŚĆ JUTRO KOŁO 18.00?
Odkrłyśmy z Queen_ink, że jeden Armaturek, ten mniejszy ciemniejszy z okrągłymi ślepkami, to chłopak. A to by znaczyło, że Cincil jest dziewczynką, chociaż wygląda na kocurka.![]()
Malinka strasznie goni Armaturki, Brzoskwinka je toleruje.
Lusia skończyła rujkę.
Franek nadal baaardzo się boi, ale nie jest wcale agresywny. On dałby się oswoić.
Zgodnie z umową z Tweety wzięłam jeden oridermyl dla Kikura, drugi został w szafce.
ogocha pisze:Spajderek znów u mnie. POnoć dwa dni sie nie pokazywał w swoim ex-DS i nikt nie wiedział gdzie dokładnie jest, oprócz tego, że gdzies w piwnicy (piwnica ogromna, wielopomieszczeniowa i zagracona). Wlazłam do tej piwnicy i zagadałam po ludzku"Spajderku". W odpowiedzi było kocie "miau". Troszke sobie pogadaliśmy ale chłopak nie chciał wyleżć z zakamarka... przynajmniej tyle, że na słuch wiedziałam gdzie jest. W końcu po przerzuceniu "tony" żelastwa", po przeżyciu uczucia jakie doznaje (i tu do wyboru):1. mucha unieruchomiona w pajęczynie; 2. gąsiennica tuż po "okokonieniu- wyciągnęłam jasnoszaro-ciemnoszarego Spajdera. Kotuch mial mi tyko jedno do powiedzenia: "miau- chodźmy stąd" i powtórzył to tak z pięc tysięcy razy. Więc odeszliśmy dumnie: w kontenerku - Spajder o wielgachnych oczach i jeszcze drżący , w pajęczynach - ja z wyraźnym poczuciem ulgi, że kotuch żyje.
W samochodzie wyciągnęłam Spajderka, który natychmiast się we mnie wtulił i zaczął typowo - jak to Spajder, przedrzeźniać dźwięk silnika. W domu jakieś ogłupienie go napadło, bo próbował zrobić Q na łóżku - ale byłam czujna (jak to mawia mój mistrz i nauczyciel) jak muszka. Wzięłam gościa za fraki i władowałam go do kuwety, z której natychmiast delikwent uciekł. Następnie latał po pokoju i gubił za sobą bobki. Ostatni zgubił gdy już był na moich rękach (Spajder - nie bobek). Zanim futrzaka doniosłam do kuwety już było po wszystkim - a zresztą kuweta jest BE!.
Tak sobie myślę, że go zostawię na noc w łazience - może się przeprosi z kuwetą. Dla towarzystwa zostawię mu Kitla - może ten ostatni mu przemówi do rozsądku...
Aaaa, zdążyłam Spajderowatego jeszcze wykąpać - okazało się, ze nadal jest biało-czarnyDla towarzystwa wykąpałam tez Kitla
![]()
Dobra, idę zobaczyć co słychać w łazience...
Patka_ pisze:ogocha pisze:Spajderek znów u mnie. POnoć dwa dni sie nie pokazywał w swoim ex-DS i nikt nie wiedział gdzie dokładnie jest, oprócz tego, że gdzies w piwnicy (piwnica ogromna, wielopomieszczeniowa i zagracona). Wlazłam do tej piwnicy i zagadałam po ludzku"Spajderku". W odpowiedzi było kocie "miau". Troszke sobie pogadaliśmy ale chłopak nie chciał wyleżć z zakamarka... przynajmniej tyle, że na słuch wiedziałam gdzie jest. W końcu po przerzuceniu "tony" żelastwa", po przeżyciu uczucia jakie doznaje (i tu do wyboru):1. mucha unieruchomiona w pajęczynie; 2. gąsiennica tuż po "okokonieniu- wyciągnęłam jasnoszaro-ciemnoszarego Spajdera. Kotuch mial mi tyko jedno do powiedzenia: "miau- chodźmy stąd" i powtórzył to tak z pięc tysięcy razy. Więc odeszliśmy dumnie: w kontenerku - Spajder o wielgachnych oczach i jeszcze drżący , w pajęczynach - ja z wyraźnym poczuciem ulgi, że kotuch żyje.
W samochodzie wyciągnęłam Spajderka, który natychmiast się we mnie wtulił i zaczął typowo - jak to Spajder, przedrzeźniać dźwięk silnika. W domu jakieś ogłupienie go napadło, bo próbował zrobić Q na łóżku - ale byłam czujna (jak to mawia mój mistrz i nauczyciel) jak muszka. Wzięłam gościa za fraki i władowałam go do kuwety, z której natychmiast delikwent uciekł. Następnie latał po pokoju i gubił za sobą bobki. Ostatni zgubił gdy już był na moich rękach (Spajder - nie bobek). Zanim futrzaka doniosłam do kuwety już było po wszystkim - a zresztą kuweta jest BE!.
Tak sobie myślę, że go zostawię na noc w łazience - może się przeprosi z kuwetą. Dla towarzystwa zostawię mu Kitla - może ten ostatni mu przemówi do rozsądku...
Aaaa, zdążyłam Spajderowatego jeszcze wykąpać - okazało się, ze nadal jest biało-czarnyDla towarzystwa wykąpałam tez Kitla
![]()
Dobra, idę zobaczyć co słychać w łazience...
powiem Ci, ze dom porazka.... tornado siedzial 2 tygodnie pod kanapa i przez mysl mi nie przeszlo zeby go oddac :/
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 154 gości