

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
jessi74 pisze:Na pewno kiedyś miałem domek, jestem kotkiem który nie boi się ludzi.........
nikt już teraz nie pozna mojej historii, sam już nie pamiętam jak to było i co się działo naprawdę...... pamietam tylko jak ocknąłem się zamknięty w papierowym pudełku, chciałem wyjść, ale miałem za mało siły by się ruszyć i jeszcze to przerażające zimno....... nie wiem jak długo tak leżałem...........przez mgłę pamietam jakies dzieci które stały nade mną, gdzieś mnie nosiły...... potem znalazłem się w miejscu, gdzie wreszcie było ciepło..... gdzie ktoś mówił cichym ciepłym głosem, nie krzyczał i dotykał mnie delikatnie, bo ostatnio to pmietam tylko kopniaki...... wreszcie dostałem pod nos miseczkę, niestety okazało się że nie umiem połykać, dławię się..... a taki jestem głodny...... co teraz ze mną będzie.......
w ubiegły czwartek dzieci bawiace się na podwórku powiadomiły moją sąsiadkę, panią Lilę, ona powiadomiła mnie, kotek został znaleziony w kartonowym pudełku, wśród sterty śmieci, przy piwnicznym okienku jednej z wrocławskich kamienic....... pobity i zmasakrowany został wyrzucony na śmieci....... według pierwszej diagnozy wterynarza kotek jest maksymalnie wyziebiony i zagłodzony" dzisiaj, po kilku dniach dożywiania podskórnie można było kotka obejrzeć dokładniej, kot nie ma prawie w ogóle dziąseł i brakuje mu ponad pół języka ......... ma prawdopodobnie złamaną żuchwę........![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
obecnie kotek jest w dt u pani Lili (z poza forum)
koconek pisze:A więc siostry zgłaszam na luty kandydaturę "swoją" czyli konieczność wykonania w trybie expressowym sterylek koteczek z politechniki poznańskiej.
Sprawa jest bardzo pilna, gdyż wiosna zbliża się wielkimi krokami, a z uwagi na fakt, ze koty nie przychodzą na karmienie grupą lecz pojedynczo lub po 2-3, podanie provery będzie raczej nieskuteczne. Nie mam też pewności, czy któraś z młodych koteczek już nie jest we wczesnej ciąży![]()
Ja sama nie dysponuję takimi srodkami finansowymi, aby zrobić to we własnym zakresie. Próbuję zdobyć kupony na bezpłatne sterylki, ale miasto nie ma jeszcze wytycznych budżetowych na ten cel i kuponów tym samym także nie.
Poniżej zamieszczam link do wątku oraz dodatkowo przeklejam treść.
Jeśli nieodpowiednio przedstawiłam kandydaturę proszę wybaczcie, robię to pierwszy raz![]()
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=107591
Na Politechnice Poznańskiej na ul.Nieszawskiej żyje sobie stadko kotów.
Już stadko, gdyż w zeszłym roku urodziło się (chyba) 4lub 5 kociąt, z czego w stadku zostały 3 koteczki, ich mamusia, przywódca stada ale niekoniecznie tatuś i jakieś kocie nieszczęście płci nieokreslonej - tego nie wiem, bo sprawę monitoruję dopiero od listopada zeszłego roku, a koty rzadko przychodzą całą grupą. Koty są dokarmiane przez panie i panów portierów tym, co któś przyniesie. Ja także podrzucam ile jestem w stanie. Młode są lekko strachliwe, ale przy karmieniu ocierają się o nogi![]()
Kocura zamierzam na własny koszt wykastrować w przyszłym tygodniu. Sprawę mam tak ustawioną, że jak tylko uda się go złapać zabieramy do weta i ciachamy od ręki.
Natomiast z koteczkami sprawa nie taka prosta, bo na to już - zwłaszcza przy tej ilości - kasy nie mam.
Bardzo więc proszę o wsparcie - czy to w postaci finansowej, czy w postaci kuponów na darmowe sterylki na terenie Poznania (sama też próbuję zdobyć).
Jesli koteczki nie zostaną szybko ciachnięte stadko może tylko w tym roku powiększyć się parokrotnie![]()
Poniżej zdjęcie , które udało mi się zrobić - z prawej duży marmurkowy - kocur, przy nim zeszłoroczna bura koteczka, z tyłu jej siostra - pręgowana niebiesko-dymno-szara koteczka (ma lekko brytyjkowatą mordkę). Na zdjecie nie załapały się bura mamusia, koteczka siostrzyczka - krówka i czarne półpuchate kocie płci nieokreślonej.
villemo5 pisze:Mam kandydata na luty. Ważna sprawa, a kandydat bliski memu sercu.
To Kocia Dolina viewtopic.php?f=1&t=103458&start=45
Po raz trzeci staruje do pomocy z krakvetu i znów nie ma siły przebicia. A sytuacja coraz gorsza.
Zresztą - same przeczytajcie apel o pomocreddie pisze:Fundacja Kocia Dolina stanęła w obliczu poważnego kryzysu finansowego. Potrzeby organizacji bardzo wzrosły ze względu na zwiększenie liczby domów tymczasowych. Dzięki większej ilości miejsca mamy szansę pomóc większej liczbie potrzebujących zwierząt. Do tego niezbędne są jednak środki, których zaczęło brakować już w październiku.
Postaram się przedstawić obecną sytuację Fundacji.
STATYSTYKI
Nie posiadamy żadnego lokalu użytkowego na potrzeby prowadzenia działalności.
Liczba naszych domów tymczasowych: 17 (znajdują się w miastach: Bydgoszcz, Inowrocław, Szczecin, Świnoujście, Poznań)
Liczba kotów pod bezpośrednią opieką Fundacji (stan na 11.02.2010): 42
Przybliżona liczba kotów wolno żyjących, którym pomagamy: ~150
Informacje z konta bankowego
Październik 2009
Wpływy: 2410 PLN
Wydatki: 2175,94 PLN
Listopad 2009
Wpływy: 2144,76 PLN
Wydatki: 836,99 PLN
Grudzień 2009
Wpływy: 1858 PLN
Wydatki: 3474 PLN
Styczeń 2010
Wpływy: 573 PLN
Wydatki: 1736,65 PLN
Luty 2010
Wpływy: 470 PLN
Wydatki: 630,99 PLN
Do zapłacenia w chwili obecnej: 867,64 PLN (faktury i długi wobec domów tymczasowych)
Stan konta w dniu 11.02.2010: 246,96 PLN
Dzięki pomocy Forum Miau, w 2009 r. zostaliśmy Październikowym Sreberkiem Miau. Podczas akcji pomocy dla Sreberka Miau w okresie od 16 października 2009 do 30 listopada 2010 nasze konto zostało zasilone kwotą 1545 PLN.
SKĄD BIERZEMY PIENIĄDZE?
Praktycznie wszystkie środki pochodzą z darowizn od osób prywatnych. Znaczna część darowizn to wpłaty od wirtualnych opiekunów naszych kotów.
Nie mamy statusu organizacji pożytku publicznego (brakuje nam pieniędzy na opłatę za złożenie wniosku). Nie wspiera nas żaden stały sponsor. Nie dostajemy regularnych dotacji (dotację udało się nam zdobyć tylko raz w roku 2008, wniosek składany w roku 2009 został mimo naszych starań odrzucony).
Wiele wydatków kredytujemy z własnej kieszeni, a w wyniku przyczyn losowych kilku opiekunów tymczasowych straciło pracę, co uniemożliwia im utrzymywanie zwierząt z prywatnych zasobów finansowych.
Dopiero 2.02.2010 uzyskaliśmy roczne pozwolenie na zbiórki publiczne z datą rozpoczęcia od 13 lutego 2010, ważną do 12 lutego 2011, jednak musimy dopełnić formalności, co potrwa jakiś czas.
JAKIE SĄ NASZE POTRZEBY?
Jesteśmy organizacją non-profit. Oznacza to, że prowadząc naszą działalność, nie kierujemy się osiągnięciem zysku. Wszystkie środki finansowe organizacji przeznaczane są na realizację celów statutowych.
Środki finansowe przeznaczamy na:
- utrzymanie kotów w domach tymczasowych: opieka weterynaryjna – profilaktyka, leczenie, sterylizacje/kastracje oraz żywienie i żwirek
- pomoc dla kotów wolno żyjących: opieka weterynaryjna - głównie leczenie, sterylizacje/kastracje oraz zaopatrzenie karmicieli w karmę dla kotów
CIĘŻKIE PRZYPADKI W FUNDACJI
Pod naszą opieką znajdują się zwierzęta, które ze względu na swoje problemy generują spore koszty. Wymagają specjalistycznej karmy, badań diagnostycznych i kontrolnych, kosztownej opieki weterynaryjnej i niekiedy szczególnej troski ze względu na stan psychiczny (np. stosowania Feliwaya).
Poniżej wymieniam te najbardziej wymagające koty:
Krecik – FeLV pozytywny (wymaga specjalnej opieki weterynaryjnej)
Cypisek – problemy urologiczne (wymaga specjalnej opieki weterynaryjnej)
Lili – kotka z silną traumą, istnieje podejrzenie, że była gwałcona przez byłego właściciela (wymaga specjalnej karmy uspokajającej) więcej tutaj
Lenka – „kotka, którą pogryzł rekin” (wymaga specjalnej opieki weterynaryjnej) więcej tutaj
Kotka w Świnoujściu – 4 dni czekała na pomoc po tym, jak została poważnie pogryziona przez psa, trafiła pod opiekę Fundacji (wymaga specjalnej opieki weterynaryjnej) więcej tutaj
Fiołek, Hiacynt, Hortensja – kocięta odrzucone przez matkę jako jednodniowe oseski, odchowane przez wolontariuszkę (było ich 5, jeden nie przeżył), nie mają odporności, miały kontakt z wirusem panleukopenii, zakażone grzybicą odporną na leczenie (wymagają specjalnej opieki weterynaryjnej, Fiołek dodatkowo musi przejść operację usunięcia gałki ocznej zniszczonej przez wirus)
Rudzia – bardzo lękliwa kotka, wymagająca specjalnej opieki (wymaga stosowania Feliwaya)
Morus – kot uratowany ze schroniska, z traumą, agresywny, silnie zestresowany, wymagający specjalnej opieki (wymaga stosowania Feliwaya)
Gucio – czeka go operacja usunięcia gałki ocznej zniszczonej przez chorobę
Oczywiście, w okresie od października do stycznia pod naszą opieką znajdowało się więcej kotów „specjalnej troski”, jednak po doprowadzeniu ich do zdrowia udało się nam znaleźć dla nich domy stałe.
STRACILIŚMY STRONĘ INTERNETOWĄ
1 grudnia 2009 roku została wyłączona nasza strona internetowa (wprowadzono opłaty, na które nie było nas stać). Udało się zachować kopię strony, jednak niedziałającą. Ze względu na nieaktywny formularz adopcji wirtualnych, w ciągu ostatnich 2 miesięcy nie przychodziły na nasze konto mailowe zgłoszenia o wirtualnych adopcjach. Adopcje wirtualne stanowią znaczny procent wpływów na konto bankowe, a my zostaliśmy ich czasowo pozbawieni. Wpłynęło to na kiepską sytuację finansową.
Od grudnia 2009 do chwili obecnej trwają prace nad nową stroną. Powstaje ona w ramach charytatywnej pracy dwóch osób.
Drogie Czarownice, jeśli nam pomożecie, uratujecie nas przed kompletnym krachem. A weźcie pod uwagę, że w naszej Fundacji mamy sporo czarnych kotów... I one też na tym krachu mogą ucierpieć. Chyba nie mogłybyście spokojnie na to patrzeć, prawda?
A poważnie - będziemy bardzo wdzięczne za pomoc. Mówiąc banalnie, liczy się dla nas każda złotówka. Właściwie to teraz rozstrzyga się nasze być albo nie być. Ale wierzymy, że i tym razem, dzięki pomocy wspaniałych Kociarzy uda nam się spaść na cztery łapy.
Pozdrawiam,
Magda Musielak aka reddie
Członek Zarządu Fundacji
Zapraszamy do naszego wątku na Forum Miau: viewtopic.php?f=1&t=103458
A także na nasze fundacyjne forum: http://forum.kociadolina.pl
Adres strony internetowej: http://www.kociadolina.pl (uwaga! od 1 grudnia nie mamy już możliwości edytowania treści na stronie, dlatego wiele informacji jest nieaktualnych)
ZGŁASZAM KOCIĄ DOLINĘ!!
barba50 pisze:Jako że lutową ankietę do Krakvetu wygrała Rustie, sreberkiem zostało KOCIA ARKA NOEGO czyli RTOZ (Radomsko), które na forum reprezentowane jest przez andzelika1952, a akcja wspomożenia sreberek na forum za każdym razem jest mizerniejsza zgłaszam RTOZ i andzelike1952 jako kandydata do lutowego głosowania w Pakcie Czarownic.RTOZ jest małą organizacją, utrzymująca się głównie z datków prywatnych osób, w tym 1% podatku. Dramatem jest fakt, że znakomita większość pracy fizycznej i organizacyjnej spada na jedną osobę - Andżelikę. Władze lokalne nie poczuwają się do pomocy RTOZ, w małym miasteczku trudno jest znaleźć tez wolontariuszy czy osoby gotowe w inny sposób pomóc. Dlatego też dotychczas RTOZ jest mało znane, również na forum, mało "medialne". Od kilku miesięcy grupa osób na miau stara się, aby RTOZ zaistniał i tutaj, być może niektórzy z Was już odwiedzili wątki radomszczaków.
Aktualnie pod opieką Kociej Arki znajduje się około 30 kotów. Ostatnio Andżelika borykała się z panleukopenią, budżet RTOZ został tez poważnie obciążony kosztami wynikającymi z próby ratowania Milki. "Stare" długi w lecznicy to ok. 5 tys. złotych. Z końcem marca Kocia Arka straci lokal, na płatny wynajem nie ma pieniędzy - ponurym chichotem losu będzie jeśli koty będą musiały wrócić na ulice lub do schroniska przed którym je uratowano. To dla nich wyrok.
Główny wątek RTOZ KOCIA ARKA NOEGO- RADOMSKO- POMOCY- ALBO KOTY NA BRUK..
Z Radomskiem jestem związana emocjonalnie chociaż nie byłam tam pewnie ze 20 lat. Będąc dzieckiem i młodą dziewczyną spędzałam tam każde wakacje u takich trochę przyszywanych Ciotek zaznając mnóstwa miłości i miłych chwil.
Basica pisze:a ja w dniu kociego święta zgłaszam kandydaturę do pomocy Czarownic na Luty
wprawdzie nie znam osoby osobiście ale historia kocurka bardzo mną wstrząsnęłajessi74 pisze:Na pewno kiedyś miałem domek, jestem kotkiem który nie boi się ludzi.........
nikt już teraz nie pozna mojej historii, sam już nie pamiętam jak to było i co się działo naprawdę...... pamietam tylko jak ocknąłem się zamknięty w papierowym pudełku, chciałem wyjść, ale miałem za mało siły by się ruszyć i jeszcze to przerażające zimno....... nie wiem jak długo tak leżałem...........przez mgłę pamietam jakies dzieci które stały nade mną, gdzieś mnie nosiły...... potem znalazłem się w miejscu, gdzie wreszcie było ciepło..... gdzie ktoś mówił cichym ciepłym głosem, nie krzyczał i dotykał mnie delikatnie, bo ostatnio to pmietam tylko kopniaki...... wreszcie dostałem pod nos miseczkę, niestety okazało się że nie umiem połykać, dławię się..... a taki jestem głodny...... co teraz ze mną będzie.......
w ubiegły czwartek dzieci bawiace się na podwórku powiadomiły moją sąsiadkę, panią Lilę, ona powiadomiła mnie, kotek został znaleziony w kartonowym pudełku, wśród sterty śmieci, przy piwnicznym okienku jednej z wrocławskich kamienic....... pobity i zmasakrowany został wyrzucony na śmieci....... według pierwszej diagnozy wterynarza kotek jest maksymalnie wyziebiony i zagłodzony" dzisiaj, po kilku dniach dożywiania podskórnie można było kotka obejrzeć dokładniej, kot nie ma prawie w ogóle dziąseł i brakuje mu ponad pół języka ......... ma prawdopodobnie złamaną żuchwę........![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
obecnie kotek jest w dt u pani Lili (z poza forum)
Wątek Tymka
chciałabym aby i ten biedulek mógł cieszyć sie swoim szczęściem jeszcze na tym ze światów a zdaję sobie sprawę, że uratowanie kota w takim stanie to morze pieniędzy....pomóżmy mu.
smoczyca3g pisze:Z pokorą melduję, że ze względu na ostatnie problemy ze zdrowiem Gabrysia i własnym (rozpoczęta rehabilitacja) totalnie zapomniałam o ustawieniu polecenia zapłaty na składeczkę. Postaram się jak najszybciej wysłać zaległą i bieżącą kwotę
Użytkownicy przeglądający ten dział: bartoo, Google [Bot] i 58 gości