Mufka i Luis - szykujemy się do DOMU -WSPÓLNEGO!

Koteczki, do góry! Kto was tak daleko wypatrzy????

Malinki nadal niet ....

a z Mufką też nie za dobrze
nie wiem co się w tej piwnicy stało ale ona za żadne skarby świata nie chce wejść
no i jest problem bo musze siedziec w piwnicy conajmniej z poł godzony aż troche zje przy mnie

ale jest gorsza sprawa bo malutka coś kuleje ............

komu komu śliczną kicie??

nie wiem czy z lecznicą dobry pomysł żeby ją dać , bo wydaje mi się że w klatce to ona spanikuje i się nie będzie chciała przekonac bardziej do człowieka

Trzeba ją dać do lecznicy,odrobaczyć,sprawdzić tę nóżkę,no i ewentualnie wysterylizować.Florian jedzie,będzie luźniej.Wetka nie lubi zamykać kotów w klatce,tylko kiedy musi.Teraz jedynie Luis jest zamykany,ale nie cały czas.Akurat miał otwartą klatkę,kiedy tam byłam.W weekend chciałabym zrobić mu ogłoszenia.To miły kotek,nosiłam go na rękach,przytulałam.Dzisiaj dostał zastrzyk,trzymałam go,wyrywał się,ale mnie nie podrapał.Trochę kojarzy mnie z jedzeniem,zabawą i miziankami i niech tak będzie.Kotek myje się,jest zdecydowanie ładniejszy,czyściejszy.Oto dowód.

No i co z koteczkami??
Malinka nie przyszła?? Kiedy Mufka idzie do lecznicy na badania??

w czwartek idziemy do weta
ja niestety pracuję od poniedziałku po 14 h i jeszcze przynosze pracę do domu, masakra, dla mnie to wykańczające
ale w czwartek idziemy, chyba że wetka nie wróci bo jej nie ma
apetyt sie kici polepszył
suche wcina royala a mokre kit kat i whiskas niestety ale miesa zadnego nie tknie, moze kiedys sie przekona

dzisiaj była bardzo grzeczna, miziała się strasznie, wygłaskałam ją,

a Malinki nie ma.....
pasowałoby mi przejśc po lecznicach i popytać czy ktoś może się zjawił z taka kicią ale niestety nie sa czynne nocą jak mam czas :twisted:

W czwartek będzie.Jutro idę dać lekarstwo Łatkowi i nakarmić wszystkie.

Jak koteczki???
Malinka pokazała się?
Mufka już może w lecznicy?

niestety i niestety

Malinki nadal ani śladu

a z Mufką nie dałam rady dziś, muszę to przełozyć na poniedziałek, w kazdym bądź razie trzymałam ją dzisiaj na rękach, przytulała się do mnie, naprawdę serce mi sie krajało jak wychodziłam z piwnicy
najgorsze jest to że znowu przychodzi tam jakiś kocur, i to pełnojajeczny, bo śmierdzi przeokrutnie
coś czuję że sąsiedzi długo nie wytrzymają
i wydaje mi się że jak uda się stamtąd Mufkę jakimś cudem wyciągnąć to okienko będzie zabite na amen

spadamy

Malinki nie ma, niedługo i Mufka pewno zniknie .... ja jestem pesymistką .... cóż ... tak wyszło .....
nie mam już siły czasem, a Mufka znowu nie chce jeść, nie wiem może ją ktos karmi?? przecież ona w dzien to chodzi przed blokami, podejrzewam kto ją moze karmić, ale niestety mlekiiem ....

To nie "pesymizować" ,pod pachę i do weta z nią.Coś się wymyśli.

Dzisiaj z Velvet będziemy w lecznicy i robimy sesję zdjęciową Luisowi.Byłam wczoraj.Kot źle chyba znosi zamknięcie.Nie,nie jest w klatce,ma duże pomieszczenie do dyspozycji,ale to i tak za mało dla niego.Mam nadzieję,że to przejściowe.Jak on barankuje,jak się mizia.Wczoraj po raz pierwszy bawił się myszką :ryk:

,kładł na grzbiet,no rozkoszny.Nie znosi jednak zabiegów,nie da sobie zakropić uszu,a coś w nich ma,jakąś infekcję.Trzymam go w rękawicach,drze się okrutnie i chce gryźć i drapać.Normalnie trzymam go na rękach,przytulam,a on to lubi.Najbardziej podoba mi się,że za chrupki dałby się pokroić.Biegnie w te pędy,jak tylko usłyszy grzechot.Nieważne,czy najedzony,czy nie.Zaraz wkleję zdjęcia.Niewiele,bo samej mi trudno je robić.
A ja będę mieć problem.Karmię coś burego w piwnicy.Płci nie znam.Chciałam,żeby pozostało dzikie,ma piwnicę,jest tam ciepło,w mojej okolicy kotów nie krzywdzą,a więc nie głaskałam,nie oswajałam.No to się samo oswoiło.Włazi pod rękę,barankuje,pomiaukuje.Złapać się jeszcze nie da,ale teraz będę musiała coś zrobić,aby się dało i do weta.No i chyba będę szukać domku.

Proszę,oto Luis.

Wczoraj TŻ Velvet robił zdjęcia Luisowi.Ja przyszłam troszkę wcześniej i bawiłam się z kotem.Żebyście widzieli,jak on czekał na mnie,jak miział się i barankował.Nie jest to jednak taki nakolankowy miziak,pluszak,jak Florian.Na pewno nie był nigdy kochany,musiał być ostrożny,walczył z innymi kocurami o byt...itd.W dodatku coś go boli, uszka i oczko.Wczoraj już tak nie krzyczał i nie wyrywał się,kiedy mu wetka zapuszczała maść,ale dalej potrzebna jest druga osoba do "obsługi" kota.Luis dopiero poznaje zabawki,mam takie wrażenie,że on jest taki szczęśliwy,że ktoś go głaszcze,bierze na ręce,a po chwili uświadamia sobie,że uwaga,niebezpieczeństwo! To nie pozwala mu całkowicie się wyluzować,no i te chore uszka.Ciężko będzie mu znaleźć dom,nie jest niezwykłej urody,ale będzie bardzo miły,ja to czuję.Będziemy chodzić do lecznicy,uczyć go,jak być miziakiem,miłym,nakolankowym kotkiem.
Velvet,czekamy na zdjęcia.
Aha,Velvet nie miała czasu i nie przyniosła Mufki.Szkoda,chciałabym poznać kotkę.Tak lubię buraski.

Korzystam z tego wątku,żeby napisać o tym burym z piwnicy.To kocurek.Zaniosłam dzisiaj jeść,a to wskoczyło mi na kolana i zaczęło się miziać.Dopiero potem jadło.Głaskałam cały czas.Łapię,kastruję i szukam domu.Nie da rady inaczej.

Czekamy na zdjęcia.

Mufka i Luis - szykujemy się do DOMU -WSPÓLNEGO!

Kto przegląda forum