jestem po rozmowie z panią dr Marszałek, dzisiaj jeszcze kotka nie widziała, ale po wczorajszej wizycie stwierdza: kotek musi być dożywiany podskórnie i powoli trzeba go karmić strzykawką, podawać pasty witaminowo białkowe i smiksowane kawałki convalecence, minęła czwarta doba i wyrównały się skoki temeperatury , to dobre rokowania na to że organizm da radę

to co kot ma w pyszczku to "masakra" , bo inaczej tego nie można określić, ale niestety narazie nie ma mowy żadnym rtg, usg.......
p.s. dodam jeszcze że pani dr Marszałek to bardzo dobry weterynarz z wielololetnim doświadczeniem, w razie potrzeby wspópracuje ze specjalistami, leczyła już naprawdę wiele trudnych przypadków...... mamy do niej ogromne zaufanie
dziekuję wszystkim za pomoc kotkowi, za wsparcie, kciuki, bazarki, oferowanie pomocy finansowej, wątek dokładnie poczytam dopiero późnym wieczorem i wszystkim odpiszę, przepraszam, teraz nie mogę