Tak właśnie mi się wydawało że to w lutym miało być i się nawet w sobotę zastanawiałam czy już po czy się maluchowi nie spieszy Asiu, trzymam wielkie kciuki.
ja też trzymam kciuki sama za siebie, bo ciągle mi się wydaje, jakby to nie dotyczyło mnie przy pierwszym skurczu mi się optyka zmieni - będę mieć już pewność, że to ja rodzę
qpale Amberki cały czas różne - raz lepsze, raz gorsze... chyba już taka jej "uroda". ważne, że humor jej dopisuje, tłucze się z Jamesem, bawi myszką i ma apetyt. jak zauważę jakieś inne niepokojące objawy wtedy będę działać.
już, już... szczęśliwe rozwiązanie nastąpiło 9 lutego 2010 r. o godz. 11:55 waga: 4370 g wzrost: 56 cm
poród niestety (dla mnie) kleszczowy. minął już tydzień a ja dopiero teraz jako tako zaczęłam się czuć, choć jestem jeszcze bardzo słaba... ale to nieważne. ważne, że mały Olgierd zdrowy
4.300 fiu fiuuuuuuuuuuu!!! Jak na taką drobną kobietkę to naprawdę !! Tylko ten poród kleszczowy jej..... to już chyba cesarka byłaby lepsza. Ale ważne że dzidziuś zdrowy a cyca ciągnie?
wycałuj piętulki Olgierdkowi
P.S. A co koty na nowego przybysza? czy mają takie miny: ?