Dulencja wspominała o powrocie netu w czwartek, więc, jako, że jutro wybywam zbadać złą zimę w górach, trzymam kciuki, żeby się tu pojawiła z mnóstwem fotek Marysi
Nie wiadomo dlaczego wszyscy mówią do kotów "ty", choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu. [M. Bułhakow]
Nadrobię zaległości za chwil kilka, na razie Maryśka w trakcie mojej nieobecności rozgościła się na pokojach A raczej na parapecie, na któym już jeść dostaje, bo nie chce jej się wstać do michy Świat za oknem jest baaardzo ciekawy Można wyczyniać dzikie podskoki na widok ptaszków
I brzuszek na wikcie mojej Mamy baaardzo się uwypuklił
Tak wcześniej była nazywana Zytą, zresztą przeze mnie, ale jak ruru słusznie zauważyla, Marysia bardziej do niej pasuje, bo ona jest delikatną kotunią a Zyta to takie ostre imię.
Nie ulega żadnej wątpliwości, że to Marysia na dożywianiu mojej Mamy Mama jej strasznie żałowała, że taka biedniutka i chudziutka... Jak jadła u mnie obiad to gotowała bez przypraw, bo kotom one nie służą, a Maryś zawsze ustawiała się do talerza