Rakea, smiech przez łzy
naprawde nie wiem o co chodzi z tym sikaniem.... na poczatku pieknie kuwetkowala, potem ten szczoch rujkowy Ruby i Freyka sie rozsikala

myslalam, ze TŻ ja stresuje, ale dzisiaj byl mega spokojny, F nie wydawala sie byc sploszona, az tu po obiedzie siedze w kuchni i koncze jesc zupe (TŻ juz poszedl do pokoju), a F wskoczyla na szafki jak zwykle patrolując co ciekawego jest do jedzenia, zaczela wąchać scierke, ktora lezala tam juz pare dni, a na niej wykladalismy umyte naczynia (nie mamy stojacej suszarki, bo wiekszosc naczyn zmywamy w zmywarce), no i przykuc, dupka na dół.......
nie zdazyla zrobic, ale ewidentnie chciala, potem gonilam ja po calym mieszkaniu, nastepnie Freya skitrala sie przy lodowce i tam ja dopadlam, zanioslam ją do lazienki, wlozylam do kuwety i glaskalam jak ciołka po glowie, a nastepnie zamknelam drzwi, po chwili uslyszalam zakopywanie.... jak tylko wyszla dostala swojej ulubionej pasty Gimpet, ktora je prosto z tubki.... hmmm... ciezki orzech do zgryzienia.... ktos ma pomysl o co chodzi???