Dziekuje Marea za opisanie sytuacji

We wrzesniu "dostalo mi sie" 5 osesków do odkarmienia. Dawałam rade dluzszy czas chociaz nie planowalam tymczasowania 5 kociat ktore trzeba bylo karmic mlekiem ze smoczka co 2 godziny wnocy

Kiedy mialy przejsc na sucha (specjalistyczną) i zaczelyu pelzac ( potrzebne zabawki) i sie zalatwiac ( zwirek) zaczelam nie dawac rady... Wtedy dzieki bazarkom i wplatom od forumowiczow kupilam spory worek Royala babycat , zabaweczki i zwirek. Z innego kotka konta dostalam na jedno szczepienie Maciusia ktory szybko musial jechac do Warszawy..
Dzieki spolecznosci miau Ci co moga kociakowi pomoc fizycznie sa wspierani finansowo przez tych co takiej mozliwosci nie maja

Mam jeszcze pytanko do tych Marei .. nie obrazajac nikogo, co jak ktoras z was postanowi sie wyprowadzic? Do kogo nalezec bedzie kociak i zkim zostanie/pojdzie?
Ja wiecej 'w psach siedze' i zdarzaly sie sytuacje gdzie trzeba bylo oddac psa bo narzeczenstwo sie rozpadlo.. Wiec wole spytac, co w takiej sytuacji..
I odrazu zasugeruje... preferujemy domki nie wychodzące

Jezeli kotu nie pokaze sie świata "poza domem" wcale za nim nie teskni..
Czasem i zabrany z podworka przyzwyczaja sie super..
Nie rozumiem powiem szczerze, jak mieszjac w miescie ktos jest na tyle odwazny by narazac kota na samochody, ludzi i psy wypuszczjac go.. Caly czas walcze z rodzina ktora zrobila naszego rezydenta wychodzacym, i boje sie o niego strasznie
Naprawde majac przytulne mieszkanko, nie znajac dworu kociak bedzie w 7 niebie i nie potrzebowal niczego jak miski z jedzonkiem i DUZO MILOSCI..
