szczerze ci powiem, ze jeszcze mi sie nie zdazylo, zebym byla jedyna kandydatka na dane stanowisko. Ale znajac zycie nawet gdybym byla, to pracodawca i tak znalazlby milion wymowek, by mnie nie zatrudnic...
Apropos wymowek, cos wam opowiem:
Bylo to chyba w zeszloroczne wakacje, jakos tak... Szwendalysmy sie z kolezanka po miescie, tak bez celu. Weszlysmy do jednego centrum handlowego, a tam w witrynie mlodziezowego sklepu odziezowego widnialo ogloszenie o prace. Weszlam wiec do srodka zapytac o szczegoly co do wymagan pracodawcy. Mialam ze soba cv, bo zwykle ze 2 egzemplarze na wszelki wypadek zawsze mam ze soba, gdzie bym nie szla. Nigdy nie wiadomo, co sie po drodze nawinie. No wiec w tym sklepie szefowa zadaje mi mnostwo pytan. Pierwsze o doswiadczenie; wiec mowie, ze w branzy odziezowej nie pracowalam dotad, choc chcialabym sprobowac swoich sil, interewsuje mnie to, natomiast ogolnie w handlu mam doswiadczenie, bo pracowalam jako kasjer w marketach. Wiec i kontakt z klientem tez mialam, lubie prace z ludzmi...
Na to ta szefowa do mnie, ze to za malo, bo ona p[oszukuje kogos z doswiadczeniem w sklepach sieciowych branzy tekstylnej (typu reserved, orsay itp). Ja jej na to, ze chcialabym zdobyc to doswiadczenie, a ona do mnie z tekstem, ze trzeba wiedziec, jak skladac ubrania! (przeciez nikt sie nie urodzil z doswiadczeniem zawodowym, zeby cos zdobyc trzeba gdzies zaczac!). No wiec wkurzona bezczelna odpowiedzia pytam sie jej, czy to jest az tak trudne, ze nie mozna sie tego nauczyc, ze nie moglaby mnie przeszkolic?! (zakladajac, ze sa jakies "specjalne techniki skladania ubran"). Wiecie co mi odpowiedziala?! ZApytala, czy ja jestem pewna, ze bede tu pracowac na stale! Wiec jej mowie, ze docelowo szukam pracy na stale lub na dluzszy okres czasu, tak z 5 lat chociaz, natomiast na dzien dzisiejszy nie majac nic a nic w tego typu branzy doswiadczenia nie mam pewnosci, czy bede chciala na stale tam pracowac! Najpierw musze przepracowac ten okres probny minimum, zeby sprawdzic, czy ta praca mi sie podoba, czy sie do tego nadaje, i ona musi sprawdzic, czy ja jej odpowiadam jako pracownik! Ona mi na to, ze musi mi odmowic, bo jezeli ja nie jestem dzis pewna, ze chce tu na stale pracowac, to ona nie bedzie inwestowac w moje przeszkolenie, bo jak ona kogos przeskoli a ta osoba jej po 3-4 miesiacach podziekuje za prace to ona w tym momencie straci pieniadze zainwestowane w przeszkolenie pracownika, o czasie poswieconym na to juz nie wspominajac!

Cv nie wziela, z reszta nie mialam ochoty juz go tam zostawiac... Powiem wam szczerze, ze rozne wymowki slyszalam, ale to byla wrecz bezczelnosc! Najglupsza wymowka, zeby tylko mnie nie przyjac, nie dac mi szansy, nie pozwolic sprobowac! Zadala ode mnie doswiadczenia, ale sama nie pozwolila go u siebie zdobyc!

W urzedzie pracy, jak to uslyszeli, to zrobili

taaaaaaaaakie oczy ze zdziwienia!

Glupszej wymowki nie slyzalam dotad nigdy!