"Bo koty są fałszywe..."

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 03, 2004 17:40

Nie da rady zabrać, uparci są jak mury naprawdę :? Jedyne co mogę robić to pomagać kici na własną rękę, przynoszę jej jak tam jedziemy jedzonko i witaminy no i oczywiście głaszczę ją tak dużo jak się da.
Adaś się popłacze bo to rozpieszczone dziecko, ciągle o coś płacze, nie wie, że zwierzę to nie zabawka. Ostanio jak dawałam im wykład na temat karmienia, to usłyszalam, że ich córka jej dogadza jak królowej, bo jej whiskas kupiła 8O Jakbym zaczęła wmawiać im choroby to może faktycznie by ją uśpili, bo i tak twierdzą, że stara jest i już niedługo im zostało. Dobrze przynajmniej, że powtarzają, że nie chcą już żadnego innego zwierzęcia.
Najgorsze jest to, że muszę być dla nich grzeczna, nie mogę się przecież ciągle z teściami kłócić, ale nie potrafię powstrzymać od komentarzy, pouczeń i wykładów, jednak ciężko jest mi jako miłośniczce zwierząt w tym oczywiście kociastych na to patrzeć z rozłożonymi rękami :roll: [/list]

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Pon maja 03, 2004 17:47

AGA-cka pisze:
Ewik pisze:Aga-cka, może z ta choroba to nie bardzo, bo jeszcze gotowi uspic albo co? :strach:


Fakt... No to może wmówić któremuś z członków rodziny alergię na kota?

Hi, hi, :D tak, przy kazdym drobnym kichnieciu i pokasływaniu mówić, o, o, to napewno przez kota! :twisted:
Ale poważnie, z tego co czuje to czy choroba kota czy członka rodziny to dla zwierzaka tak czy siak może sie źle skończyc...całe szczescie ze to tylko dywagacje, ale kicia biedna, dobrze ze ma chociaz niedzielna opiekunke, co z tego weźmie dla siebie to jej, biedne zwierzę...:(
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon maja 03, 2004 22:49

Czy w tym domu cały czas ktos jest?? bo pomyślałam o czymś takim zeby podczas nieobecności teściów kotkę z tego mieszkania zabrac pod pozorem ze uciekła itp.... moze i by sie domyślili co sie stało naprawdę.. ale pewnie jednoczesnie poczuliby "ulgę" ze sie pozbyli kotki :?
Trudno mi coś mądrzejszego wymyślić, ogarnia mnie bezsilność jak o takich rzeczach słyszę... :evil:

Pandorka

 
Posty: 886
Od: Nie kwi 11, 2004 15:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 04, 2004 9:19

Zawsze jest teściowa, zresztą nie mamy kluczy od ich mieszkania. Nie mogę też wywoływać ajwnej wojny z rodziną mojego TZ-ta :? Nie mam już do nich siły, staram się panować nad nerwami ale coraz gorzej mi to wychodzi, nie dość, że są uparci to chyba jeszcze ograniczeni :?

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Wto maja 04, 2004 9:33

A moze calkiem przez przypadek kotka prysnie przez uchylone drzwi na klatke, albo wezmiesz ze soba duza i bardzo napakowana torbe i kicia rowniez przez przypadek tam wpadnie i nikt tego przez jakis czas nie zauwazy....hmmm
a TZ by ci nie pomogl?
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 04, 2004 9:53

TZ to najpierw by mnie zapisał do lekarza, że chcę kolejne zwierzę :wink: Mamy malutkie mieszkanko, a ja ostatnio próbowałam go nakręcić na drugiego to mnie wyśmiał. Niemniej jednak tą kotkę bym wzięła, żeby zapewnić jej godziwe życie. Nie mogę knuć żadnych spisków bo mnie wykreślą z rodziny, TZ już i tak zaczął zwracać mi uwagę, że mogłabym się trochę pochamować, a ja po prostu nie umiem, w ten weekend, znowu próbowałam ich przegadać ale to są BETONY :evil:

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Wto maja 04, 2004 10:05

wiesz, mnie tez czasami mowi TZ zebym przystopowala i to nie tylko chodzi o zwierzaki, ale jak wiem ze mam racje to nie popuszczam. W twoim wypadku chodzi o zywa istote...ja to nawet bym sie nie bala rodzinnej awantury i naburmuszonego TZta. Ale ja to pit-bull jestem :D
Mysle ze w takich wypadkach tylko czyny nie slowa....
7 życzeń, 7 kotów, 7 dni tygodnia

Nigra

 
Posty: 946
Od: Pt sty 16, 2004 13:37
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto maja 04, 2004 10:17

Ja również mam chyba agresję wrodzoną :twisted: A zwłaszcza jeśli idzie o zwierzątku, ale też i inne wyczyny i mądrości mojej teściowej :roll: Właśnie dlatego, prowokuje takie dyskusje, kłotnie za każdym razem jak ich widzę, tłumaczę im, że winę za podrapane meble i obszczane buty ponoszą tylko oni, może w końcu dotrze to do nich, że kotka nie robi nic złośliwie a sama potrzebuje miłości. Dobrze, że psa udało nam się wywieźć bo pewnie całę życie by nie była ze smyczy spuszczana same świństwa by jadła :? No cóż oni nie rozumieją jak można kochać zwierzęta (jeszcze bezinteresownie 8O ) ja nierozumiem, jak można być takim parapetem :?

Skarb

 
Posty: 1034
Od: Śro kwi 28, 2004 15:55
Lokalizacja: Brighton/Warszawa

Post » Wto maja 04, 2004 14:28

Trzymam za Ciebie mocno kciuki, na pewno uda Ci się kiedyś skruszyć ten beton!! :ok:
Jak ich jeszcze troche pomaltretujesz to moze chociażby dla swiętego spokoju zrobią dla kici coś dobrego :wink: i wtedy zobaczoą ze to przynosi efekty i...ech....jak ja lubie happy endy :roll: .... ale tak na serio ... Nigra mądrze gada...mogłaby ci kiedyś kicia przypadkiem wejść do jakiejś torby....której spód mógłby być całkowicie przypadkowo psiknięty kocimiętką czy walerianą... 8) Tylko wcześniej zorganizuj jakas akcję na forum zeby ktoś wziął ją na przechowanie/i szukać dalej lub na zawsze skoro sama nie możesz...

Pandorka

 
Posty: 886
Od: Nie kwi 11, 2004 15:11
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sie 26, 2004 18:11

czy mógłbym dać ten tekscik na moją stronę? please! :?
Kocham koty.

Catomaniak

 
Posty: 62
Od: Pon sie 02, 2004 8:15
Lokalizacja: Puck

Post » Czw sie 26, 2004 18:12

ten na początku
Kocham koty.

Catomaniak

 
Posty: 62
Od: Pon sie 02, 2004 8:15
Lokalizacja: Puck

Post » Wto lut 01, 2005 20:22

Ja kiedys nie przepadalam za kotami, wolalam psy a na dodatek jak inni ludzie uwazalam ze koty sa falszywe i zlosliwe.Uwazalam tak do momentu kiedy z chlopakiem postanowilismy wziac do domu malego kota.Kota odrazu pokochalam, ale jednak lek pozostal.Balam sie ze nagle skoczy mi na twarz albo rzuci sie do szyi i podrapie. :D Tak sie go lekalam dopoki kot mnie nie ugryzl w zabawie- dopiero wtedy zrozumialam ze kot czlowieka nie chce skrzywdzic.ugryzl mnie lekko- teraz robi to coraz mocniej, ale ja na to nie zwracam uwagi, bo w domu <mieszkamy w 4 os.>jestem jego jedyna towarzyszka zabawy :lol: A co do ludzi to rozumiem czemu mylnie określaja kota za falszywego, robia to poniewaz nie sa w stanie przewidziec reakcji naszych ulubiencow.a ze nie chca sprobowac zaprzyjaznic sie z kotem to kryja sie pod slowem: Fałszywy

szaneta125

 
Posty: 89
Od: Wto lut 01, 2005 18:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto lut 08, 2005 17:23 A czemu

Czemu uważa sie że koty Syjamskie są najbardziej fałszywe ? Ja wiem dlaczego !!! W wielu kreskókach dla dzieci widziałam że koty syjamskie przedstawiano jako pomocników szpiega i wrogów głównego bohatera. DLACZEGO POWSTAŁ TAKI "STEREOTYP" :?: :?: :?:

Kattys

 
Posty: 7599
Od: Pon lut 07, 2005 16:11
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto lut 08, 2005 17:29 Re: A czemu

Kattys pisze:Czemu uważa sie że koty Syjamskie są najbardziej fałszywe ? Ja wiem dlaczego !!! W wielu kreskókach dla dzieci widziałam że koty syjamskie przedstawiano jako pomocników szpiega i wrogów głównego bohatera. DLACZEGO POWSTAŁ TAKI "STEREOTYP" :?: :?: :?:

Nie słyszałam o tym... być może dlatego, że są szybkie, bystre, inteligentne i wygadane. 8)
Spróbuj trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat...
Obrazek ->tu nasz wątek-> a tu album :)

Fraszka

 
Posty: 5746
Od: Wto lip 27, 2004 9:04
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Wto lut 08, 2005 20:47 Re: A czemu

Kattys pisze:Czemu uważa sie że koty Syjamskie są najbardziej fałszywe ? Ja wiem dlaczego !!! W wielu kreskókach dla dzieci widziałam że koty syjamskie przedstawiano jako pomocników szpiega i wrogów głównego bohatera. DLACZEGO POWSTAŁ TAKI "STEREOTYP" :?: :?: :?:


Proste - bo maja na pyszczku czarna maske :)

Ostatnio scena w poczekalni u weterynarza - Ozon wywalony kolami do gory lezy mi na kolanach, oczy zamkniete, mruczy i domaga sie miziania po brzuchu. Wchodzi facet - 2m wzrostu i ze 120kg "Oj, jaki ladny kicius" i wyciaga palucha do kota. A zona za nim wrzask: "Zostaw, ugryzie Cie, syjamy to agresywne koty!" Dodam, ze kocur nawet oka nie otworzyl :ryk:

I jakos ta falszywosc kotow to dziwna jest.. moj to sie nawet obrazic nie potrafi, jak mu "krzywde" robie w postaci np. czyszczenia uszu to sie domaga w zamian piszczot, tez ode mnie...

A ktos, kto napisal, ze psy sa jak ksiazeczka a koty jak opasly tom.. to chyba nigdy nie mial psa. Moj pies byl o wiele wiekszym idywidualista i mial bardziej skomplikowany charakter niz jakikolwiek znany mi kot, a juz na pewno bardziej niz moj kot osobisty (3 tryby pracy - jesc, glaskac, bawic sie) :D

Pozdrawiam
Ag

Ag

 
Posty: 503
Od: Pon paź 04, 2004 20:33

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: anna1402, puszatek i 69 gości