Rysiek [*], Mefisto [*], Nikita, Rudi, Nora [*]

Wyżalę się. Byłam dziś na imieninach u babci i wkurzyłam się.
Bo znów cała rodzina na mnie wsiadła i zaczęła mi dawać "złote rady" pt.:
"pozbądź się tych kotów, bo będziesz sama do końca życia... Szkoda cię,
z pięcioma kotami nigdy nie znajdziesz faceta... Musisz oddać ze 3...
Zrób porządek z tym kotami, pozbądź się kilku, bo zobaczysz, zostaniesz sama..."
itd itp... Szlag mnie trafił! Koty mam od niecałych 4 lat, a faceta nie mam od dawna,
i jakoś wcześniej, jak nie miałam kotów, nie miałam większego powodzenia!!!!!!!!!!!!
Wkurzyłam się potwornie!!!!!!!!!

Szczerze Ci współczuję, Ewo. Chciałam Ci powiedzieć, żebyś zignorowała i nie przejmowała się, ale empirycznie wiem, jak bardzo takie perorowanie może zdenerwować. Nikt nie ma prawa komentować wyborów przez nas dokonanych i mieszać się do naszego życia - nawet, jeśli jest z rodziny.

Na pocieszenie Obrazek

Dziękuję za Walentynkę!!! :1luvu:

Też uważam, że oni nie mają prawa do takich komentarzy,
to moje życie i moja sprawa!

ewaw pisze:Też uważam, że oni nie mają prawa do takich komentarzy,
to moje życie i moja sprawa!

Dokładnie tak!!! :piwa:

shira3 pisze:
ewaw pisze:Też uważam, że oni nie mają prawa do takich komentarzy,
to moje życie i moja sprawa!

Dokładnie tak!!!

Mogę się tylko podpisać rękami i nogami!

WSZYSTKIEGO NAJPIĘKNIEJSZEGO W DNIU KOTA :wink:

Dziękujemy za życzenia z okazji Dnia Kota

Słuchajcie, Rysiek się chyba naprawdę kwalifikuje do kociego psychologa...
Od dwóch dni wita mnie w domu, jak wracam wieczorem po całym dniu, obfitym SIKIEM na ścianę!
We wtorek obsikał mi książki, które leżały na stole naszykowane do wykładu w środę.
W środę, jak wróciłam do domu, patrząc mi prosto w oczy oblał ścianę za komputerem.
Wczoraj, jak tylko przyszłam, nasikał w róg nad parapetem, ale jak nasikał!
To nie było takie sobie zaznaczające siknięcie! On wyprodukował tego chyba z litr!
Kałuża była na parapecie i pod nim.
Tak to teraz wygląda, jakby chciał mnie ukarać za to, że mnie cały dzień nie było.
Albo zwrócić na siebie uwagę.
Nie wiem, co ja mam z nim zrobić????????

No matko....

Nie wiem.... :roll:

Ty mu robiłaś badania, bo mi umknęło ? :roll:

Nie, jeszcze nie. Bo przestal sikac. Ale teraz znow sika. Trzeba łapać te siki, nie ma rady. :roll:

Nom. Chyba nie ma wyboru :roll:

No i znowu to samo... Właśnie wróciłam do domu, zdążyłam kurtkę zdjąć i zapalić światło w pokoju,
a Rysiek, patrząc na mnie, nalał dokładnie tam, gdzie wczoraj...

A Norka nadal go gania?
Bo, jeśli dobrze pamiętam, gdy go "kochała", to nie sikał?

Czasem jej się zdarza pogonić, ale rzadko.
Od ostatniej rujki jest jakby spokojniejsza.
Nawet Mefisia nie wygania mi z łóżka.

A Rysiek wyraźnie zaznacza miejsca jako SWOJE.
Bo na tym parapecie stoi pudełko kartonowe, na którym koty
uwielbiają leżeć i Rysiek leje dokładnie na to pudełko.
Odkąd je obsikał już dwa razy, inne koty nie kładą sie na nim,
obwąchują i odchodzą...

No niestety właśnie go pogoniła... Nakrzyczałam na nią,
stanęłam po Rysia stronie, wygłaskałam... ale i tak burczał :roll:

Złośnica ma właśnie areszt w łazience. Znów pogodniła chłopaków,
aż furczało. Tak nie może być... :roll:

Rysiek [], Mefisto [], Nikita, Rudi, Nora [*]

Kto przegląda forum