Mam kilka dobrych wieści o Malikotce:
po pierwsze-jest,po drugie-bardziej nawodniona/nakarmiona,bo od wczoraj karmimy na siłę convem,po trzecie-ZROBIŁA KUPĘ-normalną!-tzn-troche białą,ale to chyba od conva.Do tego do kuwety!Siku było mało.
Niestety-samodzielnie jesć nie chce,na gerbera reaguje cofką.O piciu też można zapomnieć-woda i gluty błeeee.Wszystko na siłę,toteż jak nas widzi,tu stula uszka i syczy,a nie daj Boże zobaczyć strzykawkę!Upaprana i poklejona,bo słabo się ten wypluty conv zmywa,na kolankach kotek spięty i boi sie że go znowu skrzywdzimy.Do tego ma ogolone łapki-i po nich widać ,ze jest lepiej,bo wczoraj skóra była taka sucha i pomarszczona jak u mumii,a dzis trochę lepiej.I oczka! oprócz tego ,ze łyse,to ok.Trzecia powieka czasami wychodzi,ale stan zapalny ustąpił.
Tylko kotunia nas nie cierpi po tym wszystkim
