DT u Poddasza&Mamuśki - Burasia lepiej :) - Nowa Czarna ;)

Mamuś w czwartek na kontroli z Burasią podpyta o Czarnulkę (też o wyniki krwi) i zobaczymy. Fajnie by było odczekać jeszcze z jeden tydzień. Maleńka dziś się bardzo otworzyła na nas. I było głaskanie znacznie już spokojniejsze (już nie tak zachłanne, podszyte lękiem jak wczoraj) i była zabawa na kanapie na kocyku... Cudnie jest patrzeć na nią jak się tak zmienia, jak się uspakaja... myślę, że ona już za chwilę będzie cud miód i orzeszki

A z Burasią zdecydowanie lepiej

Przez noc opędzlowała wszystko, co miała na miseczkach, a miała między innymi chrupki dla maluchów - dawałyśmy je Liluni kiedy odzyskiwała siły, więc przy tym chudziaczku też powinny się sprawdzić. Niunia dość często teraz siedzi na parapecie i z zaciekawieniem wygląda przez okno. Wczoraj też byłam zdumiona, że tak jak u Waszej Pysi 15piętro kicia może się tak wziąć w garść. Z koteczka, który się słania na nóziach jest teraz kotka skacząca, podbiegająca, zaciekawiona światem. Wystarczyło poczekać aż w końcu niunia zaskoczy z lekami... Sumamed mamy jednak podawać przez 10 dni, ale po 3-4 dobach miała być kontrola - zobaczymy co wet powie w czwartek i czy może uda się wcześniej zakończyć leczenie.

Dziś rano obie panny siedziały przy szybkach w swoich drzwiach czekając na Mamuśkę i nową porcję jedzonka

Burasia już wczoraj w zasadzie chciała wyjść z pokoiku i zobaczyć kogo ja tak miziałam w przedpokoju i do kogo tak gadałam (Buranio

) Bardzo ją to intrygowało i nie chciała być pomijana w takich okolicznościach.

i z wieści od Mamuśki - Burasia ma 38,2 st. !!!!

Wypiła całą miseczkę z Klarą! Kolejny kupalek sam wylazł

Mała rozmruczana i w porównaniu ze śledziem z poniedziałku - rozbrykana :twisted:

super wieści

Z wieści od wetki z kolei - nie będziemy jutro jechać na kontrolę :dance:

Wet chciała zobaczyć kicię gdyby gorączka się utrzymywała, gdyby było dalej coś nie halo. Jednak biorąc pod uwagę jak mała sobie radzi - nie stresujemy jej wyprawy w te mrozy. Po 7 dniach mamuś ma dać naszej wet cynk jak jest z oddychaniem. Czy mała nadal kicha czy już jest spokojniej. Może wtedy będzie kontrola.

Póki co jest dobrze

O czarnulkę (wyniki krwi, uszko, gulajkę) mamuś pytała mailowo. Gulajka już wstępnie przez wetkę uznana za prawdopodobnie włókniaka po zastrzykach. Zobaczymy, czy uda nam się rozmasować tą gulajkę wsmarowując trochę spirytusu (chodzi o to, żeby gulajkę rozgrzać) - powinna się stopniowo zmniejszać.

I liczę na zapytania adopcyjne o smarka, bo gościu irytuje wciąż Burania

Buranio wychodzi z siebie jak widzi gnojka ruszającego na Buraniowe posłanko :twisted:

Ale generalnie bez żadnych tragedii

Super wieści

Fajnie, że kicia się ustabilizowała.
Moim zdaniem sytuacja dojrzała do tego, żeby tu wstawić jakieś foty

foty będę robić w weekend. We wtorek robiłam czarnulce... ale mamy badziew nie aparat i wiem już co Mamuśka dostanie na urodziny :twisted:

Fotki wyszły prześwietlone a mi się cierpliwość skończyła do ustawień :evil:

Niestety zimowe światło nawet dzienne dla naszej podręcznej małpki to wyzwanie :evil:

A w moim fotopstryku zabrakło napędu :evil:

. Ładuję się już, więc do soboty aparat powinien być już w pełnej gotowości.

Czarnulka w każdym razie zaczęła się pucować. Chyba uznała, że bardziej się już niczym nie upaprze :twisted:

Burasia zaczęła się bawić. W ruch poszła piłeczka i mysza pod kocykiem. Gada i gapi się na ptaszole. Ogólnie kocina odżyła. Temperatura stabilna. Mamy jej już nic do dupci nie pakować i zaufać naturze

Antybiotyk póki co świetnie się sprawdza. Brak widocznych efektów ubocznych poza przypływem energii :twisted:

Wczoraj Mały i Pysio zawarli zabawowe porozumienie. Bawili się w berka. Dobiegali do pokoju Burasi, stawali na łapkach i się gapili

bo po drugiej stronie szybki na łapkach pojawiała się Burasia. Burasia jest chyba obecnie wielką zagwozdką dla stada. Buranio też już załapał, że ten pokoik nie jest zamknięty bez powodu i że ktoś tam siedzi

Na razie Czarnulka jest dla stada niewidzialnym kotem. Ona z kolei nie interesuje się tym, co za drzwiami. Jej świat to teraz kanapa, kocyki, parapet i zabawki.

Mały znalazł sposób na Burania. Kiedy trafiają na siebie w przedpokoju, mały wywala się kółkami do góry. Buranio wtedy się zatrzymuje, popatrzy i uznaje, że jednak ma do czynienia ze smarkiem, który w niczym mu nie zagraża

I idzie dalej. Jednym słowem z chłopakami Mały ma już rozejm.

Lilunia wciąż prycha. Cykorka wciąż obserwuje rozwój wypadków.

Czarnulka po pierwszej chwili paniki po wejściu do pokoju szybko się już uspakaja. Są mizianki, baranki i panna idzie centralnie na kanapę się pobawić. Myszka kadłubek została pozbawiona ucha... :twisted:

z dalszych wieści od wet - z czarnulką możemy spokojnie poczekać. nie będziemy więc panny stresować w ten weekend z wyprawą do wet. Postaram się jutro to uszko lepiej sprawdzić i riwanol pewnie pójdzie w ruch. co do krwi czarnej kici - potwierdza się, że panna zdrowa

dziś z jakiegoś powodu upodobała sobie kuwetkę. leżakuje w niej... :roll:

Mały z Pysiem szaleją. Cały czas się ganiają. Było trykanie się noskami, ale Mały zcykorzył i zwiał

Myślę że Pysiowi spodobał się ten smark

Buranio już spokojniejszy. Nie chowa się

Patrzy sobie z niższego pułapu na gonitwy.

z porannych wieści od Mamuśki.

Burasia już odzyskała węch :twisted:

wytropiła przysmaczka

Antybiotyk rewelacyjnie się sprawdza!!! Bez kuj kuj, bez stresu... bomba... po tym wcześniejszym sajgonie teraz to jest full relax

Niunia grzecznie popija interferonik, pakuje żarełko, bawi się. Mamuś jest zachwycona postępami

Czarnulka ma już zainstalowany Feliway. Przeniosła się z leżakowaniem na koci domek - widać parapet nie jest już taki cacy

Na razie na widok wyciągniętej ręki bardzo miauczy i kuli się. Jak nic przypomina mi reakcję lękową u ziwerzaków, które były bite

Ale na szczęście nasze czarne słonko po chwili miziania już całkiem się zapomina. Widać, że to takie skrzywdzone, kochane i jeszcze solidnie wystraszone biedne kocie... hm... w sumie dziecko... Mam wrażenie, że ona tymi zabawami nadrabia stracony czas. Jak się na nią patrzy, to się widzi taką eksplozję uczuć. Dziś wymiziam czarne pynio i kuperek.

Młody z kolei zamienił się w Pysia. A Pysio stał się Hopcią. Obecnie stanowią koci duet. Z tym, że o ile wcześniej Pysio pakował się łapami na Hopcię jak na poduszkę, o tyle teraz sam robi za samobieżny wkład do śpiworka dla Młodego :twisted:

Młody nie ma skrupułów - pakuje się podwoziem na Pysia i chrapie

Buranio doszedł już chyba do siebie

A jak dziś będą mizianki, to powinien już się przeprosić na dobre z gnojkiem.

Cykorka i Lilunia też ok. Ale nie uczestniczą w zabawach z Młodym - stąd mniej o nich relacji.

Jak tam Czarnula? Mój kotek siedzi w ukryciu

Czarnulka dziś po raz pierwszy popatrzyła na nas

Mam foty. Wieczorem wrzucę na wątek

Niunia wciąż się boi. Wyciągnięta ręka to dla niej wielka niewiadoma. Dopiero dziś widać wyraźną różnicę w reakcji na nas. Przestała się chować w reakcji na każdy drobiazg. Myślę, że u czarnego kotusia pewnie też tydzień minie zanim się otrząśnie. W każdym razie - warto poczekać na ten moment :mrgreen:

Pora powitać na wątku czarrrną kocurrrę:

Pozujemy z piórkami...

Obrazek

Poznajemy uroki podłogi

Jak się nie nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Z braku opcji wyjazdu w cieplejsze kraje, na ciepły piaseczek - leżakujemy w kuwetce...

Obrazek