Milusińskie słodziaki..

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw lut 11, 2010 15:25 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: tysiące!!!!! za najlepszy domek :ok: :ok: :ok: :ok: :1luvu:

joluka

 
Posty: 4844
Od: Nie gru 30, 2007 16:51
Lokalizacja: Warszawa Wawer

Post » Czw lut 11, 2010 17:04 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

joluka pisze::ok: :ok: :ok: :ok: :ok: tysiące!!!!! za najlepszy domek :ok: :ok: :ok: :ok: :1luvu:

jak bedzie trzeba to i miliony :mrgreen: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pt lut 12, 2010 11:06 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Wczoraj poszli do wspólnego, świetnego domku Karolek z Alusiem :1luvu: Zaraz zrobię zmianę na pierwszej stronie.

Uschi, bardzo, bardzo dziękuję za kontakt!!

Na razie fot nie ma, bo młody ich Opiekun pewnie jest w szkole, jego Mama w pracy, a wczoraj po przywiezieniu późnym wieczorem, panowie stacjonowali pod szafkami, więc byli niefotografowalni. Przejdzie im to szybko, jestem pewna, bo to młode i ciekawskie łebki, a świat jest zbiorem rzeczy, które trzeba zbadać i obejrzeć.

Ogromnie się cieszę, że poszli obaj, absolutnie nie dlatego, że za jednym zamachem mam "z głowy" drugiego, ale że będzie im radośniej razem. Są ze sobą bardzo związani, śpią razem, bawią się ze sobą pięknie, biegają, walczą, a wczoraj odstawili pokaz pt. "jak się biją braciszkowie", podczas którego po raz pierwszy w życiu były piski, warkot, złość :lol: Do tej pory tłukli się, ale robili to w tzw. ciszy.. :wink: Aż musiałam ich upomnieć, żeby trochę powściągnęli emocje, bo chętni Państwo ich nie wezmą. Ale nie słuchali mnie.. Na szczęście i tak się spodobali :D Albo może właśnie dlatego się spodobali, bo rozśmieszyli swoją niespożytą energią?

Nie wiem jaki Wy macie sposób na przywabieni kotów przed oblicze ewentualnych adoptujących, ale ja mam miskę z żarciem i.. parasolkę.. Stawiam taki kolorowy, dwuosobowy ogrom rozłożony na środku pokoju i prawie wszystkie koty pod nią wchodzą :ryk: Sprawdziło mi się to po raz kolejny, piąty, szósty?

Kciukajcie, żeby maluchy rozkochały w sobie Łukasza i jego Mamę :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 12, 2010 11:32 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

[quote="Kaprys2004"
Ogromnie się cieszę, że poszli obaj, absolutnie nie dlatego, że za jednym zamachem mam "z głowy" drugiego, ale że będzie im radośniej razem. Są ze sobą bardzo związani, śpią razem, bawią się ze sobą pięknie, biegają, walczą, a wczoraj odstawili pokaz pt. "jak się biją braciszkowie", podczas którego po raz pierwszy w życiu były piski, warkot, złość :lol: [/quote]
podwójne adopcje są najwspanialsze!!! i dla kotów i dla opiekunów.
Dla szczęścia pierwszych i ku radości drugich

Gratuluję Kasiu.

A z parasolem to zupełnie nowatorski pomysł, jeszcze o takim nie słyszałam :ryk:



OTW


PROSIMY GŁOSOWAĆ NA LISTĘ KRAKVETU!!!!!!!!

viewtopic.php?f=1&t=107090
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt lut 12, 2010 11:50 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Dzięki Basieńko :D

Oto lekcja poglądowa:

Obrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazek

ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek


Parasolka czerwona została rozłożona ot tak, bez okazji odwiedzin adoptujących, jak widać niestety w pokoju zabałaganionym przez moje młodsze dziecię..

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 12, 2010 12:08 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Kaprys2004 pisze:Wczoraj poszli do wspólnego, świetnego domku Karolek z Alusiem :1luvu: Zaraz zrobię zmianę na pierwszej stronie.

Uschi, bardzo, bardzo dziękuję za kontakt!!

[...]
Kciukajcie, żeby maluchy rozkochały w sobie Łukasza i jego Mamę :D

cieszę się, że się przydał :)
kciuki mocne! :ok:

Uschi

 
Posty: 11026
Od: Śro kwi 12, 2006 16:17
Lokalizacja: Warszawa-Piaski

Post » Pt lut 12, 2010 12:16 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Dzięki :D

Fajni Ludzie, to i fajny domuś będzie :D

Jak widzę, że się komuś oczy świecą do kotów, to chce mi się żyć!

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 12, 2010 12:24 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Zagłosowałam w Krakvecie, ale to trudna sprawa :cry:
Kogo wybrać, komu pomóc..

Ech...

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 12, 2010 12:35 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

w tych głosowaniach ZAWSZE jest trudny wybór, tyyyle potrzeb i ptrzebujących! :(


Kaprys2004 pisze:Obrazek[url=http://img294.imageshack.us/i/picture1580.jpg/]Obrazek

Kasiu, czy ten sprzęcior jest jednorazowy :wink: , czy też może być wykorzystany kilkakrotnie?
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt lut 12, 2010 12:59 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Ogromnie się zawsze denerwuję w tych głosowaniach :cry:

Sprzęcior jest wielorazowy :piwa: , co więcej, może być - i jest - z powodzeniem używany przeze mnie zgodnie z przeznaczeniem również :lol: Spotkanie z kotami nie sprawiło, że sprzęcior doznał jakichkolwiek szkód, aczkolwiek sytuacja może się zmienić, bo wczoraj Julisia usiłowała wejść na ten kolorowy ogromny parasol, a Goferek zapamiętale gryzł koniuszek drewnianej rączki :ryk:

Pani która adoptowała Karolka i Alusia zadziwiła się, że mam zasłony :lol: No mam, co więcej - pod przysięgą mogę zeznać, że tylko jedno kocię kiedyś wlazło pod sufit, nie czyniąc zresztą krzywdy sobie i zasłonom. Tylko moja pierwsza kotka zniszczyła firanki, liżąc je języczkiem i robiąc bouclé, ale nie było to problemem. Firanki były Babci, a Babcia spoko kobitka - kota kochała bardziej niż firanki ("a niech sobie liże" :lol: ) :D

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 12, 2010 15:39 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

acha, czyli sprzęcior jst odporny (bo w końcu, bez rączki też można używać :smiech3:

a Babcia "miodzio" :lol:
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt lut 12, 2010 15:56 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Można, można :lol:

A moja ukochana i najsłodsza Babusia i już-nie-kulawy-przecudny-Dziadziuś już powitali tę naszą firankową Zuzinkę na TM i wszyscy brykają po łąkach, czekając na resztę :D

Ech, bardzo mi ich brakuje. W dodatku byłoby więcej miejsca i opieki dla tymczasów.. :roll:



Dziadkowie w czasie wojny podzielili się swoim maleńkim mieszkankiem z bezdomnymi przyjaciółmi. Przyjaciele poczuli się na tyle dobrze w tym lokum, że nawet proponowali Dziadkom "wypad" z tego mieszkania, jeżeli "coś im nie pasuje". Oni sami wyprowadzać się nie mieli zamiaru..
Wojna sprawiła, że po powrocie z wojennej tułaczki, Dziadkowie w Warszawie nie mieli gdzie zamieszkać. Ich dom (dziś już stoi, na ul. Kasprzaka), jak większość, był zburzony. Nie chcieli innym ludziom zająć mieszkania, bo.. przecież tamci nie mieliby dokąd wrócić.. Fajni co? Tacy dziwnie przyzwoici.. No to wylądowali na Dolnym Śląsku i zajęli się gospodarstwem 10 ha. Młodzi ludzie z dzieckiem, z miasta, kompletnie nie znający się na roli. Dziadek, 32-letni facet, był mocno poraniony w wyniku działań wojennych, nie mógł pracować, więc Babcia, malutka, ale robotna 28-latka z 9-letnim dzieckiem, robiła w polu jak rasowa chłopka. Mleko z pierwszych dojeń leciało jej za rękawy, ale nie święci garnki lepią - nauczyła się! Pochodziła z warszawskiej Ochoty, z Okęcia, gdzie przed wojną były pola i ogrody, w tym należące do rodzin jej koleżanek. Listownie dostawała od nich nasiona roślin i instrukcje obsługi, np. sałaty. Baby ze wsi chodziły pod babcine pola i gadały z zazdrością, że to nieprawda że nie miała z gospodarstwem do czynienia. Babcine sałaty były jak główki kapusty, nie tak jak ich po kilka listeczków w gromadzie, a chleby wypiekała Babcia najpiękniejsze na świecie: ogromne, rumiane, świeże przez tydzień. Studziły się przed domem na lnianych obrusach ku ich rozpaczy.. Sałaty rosły w ten cudowny sposób, bo.. były pikowane :D A chleby.. Jakie miały być, jak ta nieduża kobita, podczas Powstania, w piwnicy na Nowym Świecie, wyrabiała makaron z 25 kg mąki dla kilkudziesięciu osób sama jedna, własnymi ręcami? Inne kobity robiły co innego.. Podczas nalotów moja Babusia.. robiła na drutach, bo to uspokajało.. No więc to gospodarstwo przez dwa lata było piękne, zadbane, a zwierzaki były wykochane, jak to członkowie rodziny. Koty i psy dostawały mleko od kozy, ludzie od krów.. Koza Rysia urodziła Jacka. Psotny Jacek czasem wdrapywał się do komina chlebowego i z góry wyglądał na świat. :lol: Kaczki, gęsi, cielaki, krowy, źrebaki i konie zbiegały się z pól na karmienie, kiedy Babcia wychodziła przed dom i waliła patykiem w miednicę :ryk: Kura o imieniu Ryży Janek znosiła jajka tylko w domu, wśród zabawek mojej Mamy.. Pierwszą kurę Babcia zabiła po awanturze, którą zrobił jej Dziadek. "Tyle zwierzyny chodzi po podwórku, a mięsa nie ma na obiad!" Zapytałam kiedyś Babcię jak się zachowuje kura zanim zniesie jajko, skąd wiadomo, że chce znieść. Na to Babcia, jak to Babcia: "bo wtedy kura chodzi, kuca, cuduje.." :ryk: :ryk: A na pytanie jak się coś gotuje czy piecze odpowiedź na początku brzmiała tak samo: "no normalnie:........tu następował opis..."
Kiedy odwiedzała nas na wsi na działce koleżanka z rodowodową sznaucerką, Babcia miała zakazane dawać Tezie (psu) dodatkowe jedzenie. Suka miała być karmiona tylko przez koleżankę, o odpowiednich porach. Teza głupia nie była. Kiedy tylko znikałyśmy z widoku, szła do kuchni wołana przez Babcię i żarła do woli i do Babci szczęśliwości, że "pies nie będzie głodny" :ryk:

To ta przesłodka Babcia miała pogonić Zuzię od firanek?? :ryk: :ryk: :ryk:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 12, 2010 21:48 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

WSPANIAŁA HISTORIA, WSPANIAŁA BABCIA :1luvu:

ach, te wspomnienia ...
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Pt lut 12, 2010 23:07 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Ale mi się zebrało.. :oops:

Może to przed Walentynkami?
14 lutego 2004 roku dostałam od Babci prezent: piernikowe serce z napisem "Kocham Cię".
Obrazek
9 czerwca to kochające mnie serce przestało bić.

Tak, życie dało mi w ich postaci wspaniały prezent. Najbliżsi mi Ludzie na świecie. Ciepli, przyjacielscy i dobrzy dla wszystkich. Moi znajomi zawsze mieli zaproszenie do nazywania ich "Babciu" i "Dziadku" i korzystali z tego przywileju, bo to wydawało się oczywistą oczywistością. Ponieważ wychowałam się w rodzinie trzypokoleniowej z psem :wink: , to oczywistym było, że każdy kto do mnie przychodził, czy przyjeżdżał na działkę, spotykał się z Rodzicami czy Dziadkami. Nie było granic pokoleniowych, zamykania się w odddzielnych pomieszczeniach, pretensji za naloty młodych gości, za to były wspólnie spędzane chwile, przemiłe wieczory przy pełnym stole i przy babcinym przepysznym cytryniaczku czy innym trunku, wypełnione śmiechem, dziadkowymi leciutko sprośnymi żarcikami i rozmowami o życiu obecnym, przeszłym i przyszłym. Ostatnie Babci urodziny, 84, to dzień wspominany przez wszystkich do dzisiaj: huczna i liczna zabawa ze śpiewem i tańcami na działce w lesie ciągnęła się do rana. Sielanka? Tak było.. :D

Cieszy mnie, że moi synowie bardzo lubią spotykać się z rodziną. Z ciotkami, wujkami i babkami, którzy są co najmniej dwu- czy trzykrotnie od nich starsi, ze swoją jedyną Babcią i nie ma w nich za grosz niechęci do rodzinnych imprez, a wręcz przeciwnie: mają pretensje, że z braku czasu nie organizujemy tych spotkań częściej. Młodszy, 23-latek na papieroska wychodzi zawsze z Babcią i Ciocią (73 i 76 lat :lol: ).. Wiedzą, że na rodzinnych spotkaniach na pewno będzie i zabawnie, i miło, i śpiewająco-tanecznie i gadułowato.. A na pewno nie nudno :lol:

Pomyślałam sobie rzecz równie oczywistą, że pokolenie naszych dzieci będzie tyle wiedziało o naszych przodkach, ile im powiemy. Może młodzież denerwuje się takimi opowieściami, ale kiedyś stwierdzą, że to ich posag i bogactwo. Mimo wszystko trzeba więc im te informacje przemycać.. Mój syn w szkole miał zrobić drzewo genealogiczne. Mogłam mu pomóc, bo znałam nawet imiona i nazwiska pradziadków.. Mój mąż, który a) jest facetem, b) pochodzi z rodziny o innych tradycjach, gdzie nie za bardzo widać rozmawiano ze sobą, nie znał imienia swojej babki czy daty urodzin swojej mamy. Na szczęście - ja coś więcej zapamiętałam z rozmów ze swoją teściową.. :wink:

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lut 12, 2010 23:30 Re: Milusińskie słodziaki szukają domków

Wspaniała historia i prześliczne wspomnienia :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Po raz pierwszy widzę na tym forum wspomnienie genealogii :)

Za Koteczki mocne kciuki :ok:
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości