Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 7.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 12, 2010 9:57 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Nie wiem czy mam rację, ale dla mnie opieka nad zwierzęciem polega również na dostarczaniu mu nowych wrażeń i zabawie. Koty u pani Mirki, podobnie jak większość, cały swój czas spędza w domu a pojawienie się nowych drapaków to świetna okazja do zabawy , poznawania, stymulacji. Jeżeli koty miały z tego frajdę i zabawę to dla mnie jest ok :ok: Co do badań to nawet ja nie mam swoich aktualnych a żyję i z tego co widzę mirkowe-koty też, więc nie kumam po co te badania jeżeli nie ma potrzeby ich robić :?: Nawet małym dzieciom, a one są ważniejsze od kotów, nie robi się badań bez powodu i wyraźnych przesłanek. Ale może to ja jestem nienormalna :wink:

monbika

 
Posty: 7
Od: Śro sty 27, 2010 20:03

Post » Pt lut 12, 2010 10:11 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Monbika to znajdujesz sie w dobrym towarzystwie, bo tu takich jest wiecej jak nas. :-)

Nie zaklocajmy sobie weekendu, ktory przed dzwiami juz czeka. Ja mam zamiar go z moimi lobuzami w pozycji lezacej na wersalce spedzic.

Szkoda, ze nie mam czasu wszystkie Twoje watki przeczytac Mirka, bo bym chciala sie intenzywniej z Twoja praca z kotami zapoznac.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt lut 12, 2010 10:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

monbika pisze:...... Co do badań to nawet ja nie mam swoich aktualnych a żyję i z tego co widzę mirkowe-koty też, więc nie kumam po co te badania jeżeli nie ma potrzeby ich robić :?: Nawet małym dzieciom, a one są ważniejsze od kotów, nie robi się badań bez powodu...

DOPISUJĘ SIEBIE MOJEGO TŻ I NASZE KOTY DO KLUBU NIENORMALNYCH :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: i
dalia pisze:..... koci aniele
:ryk: :ryk: :ryk:

CHYBA SIĘ UZALEŻNIAM OD FORUM...

egwusia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5243
Od: Pt paź 10, 2008 15:17
Lokalizacja: Chojnice

Post » Pt lut 12, 2010 10:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

dalia pisze:
Angel_ pisze: Tenże przykładowy drapak ...nie potrzebny?? To wyobrazmy sobie pusty pokoj bez mebli i zabawek i kilkadziesiat kotow w nim :roll: .
Czy tylko ja uwazam, ze stwarzajac kotom taki z prawdziwego zdarzenia dom tymczasowy, trzeba przedsięwziąć pewne niezbędne środki by zarowno prowadzący jak i zwierzaki w nim funkcjonowaly???

cóż Dyziowi po nowych drapakach i zabawkach?
sądzę ze on dobrze funkcjonowalby w domu bez zabawek, drapaków i innych w zamian zaopatrzony w opieke weterynaryjną, a tak dom świetnie funkcjonuje bez niego za to z 5 nowymi drapakami
ale to jest kwestia priorytetów


Zupełnie jest bezsensu to co piszesz. Gdyby to byl DT ktory by mial oprocz Dyzia jednego kota to i owszem mozna by bylo pokusic sie o takie stwierdzenie. Ale DYzio trafił do Mirki- nie do Ciebie. Nie bedzie ona wynosiła sprzętów domowych i wyrzucała kotów na ulice zeby Dyzio mial spokoj.

Pytam powaznie. CZY MIRKA ZANIEDBALA CHOROBE I LECZENIE DYZIA NA KOSZT TEGO DRAPAKA?? Czy tylko nie wykonala durnego badania ktore ty sobie ZYCZYSZ zeby łaskawie pozbawic jej tego "ciężaru" ??
Wzielam na dt totalnie zapchlonego kociaka ktory zapaskudził mi wszystkie zwierzaki ( w zime nie uzywam obrozek i spot-onów bo pies nie ma kontaktu z innymi psami a kocieta moje byly za male na takowe) I CO MIALAM POWIEDZIEC KOMUS KTO SIE CHCIAL POZBYC GO ZEBY GO NAJPIERW ODPCHLIL POTEM MI DAL??
Taaa juz bym go dostala 7 tygodniowy zwierzak skonczyl by zupelnie....gdzie indziej.

Serio jako poczytująca tego nie czaję. Jezdzi połowa MIAU po Polsce po schroniskach , pseudohodowcach i wyciaga koty z marszu. Gwarancji co w kocie siedzi 0. Ryzyko zachorowan rezydentów - wielkie . Ale jest to cos z czym w "tej branzy" trzeba sie liczyc, czy sie myle? ( chyba nie bo 90% DT na miau by od dawna juz sie tym co robi nie zajmowalo....)

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Pt lut 12, 2010 11:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

a ja sie pytam dlaczego nie ma walki o te wszystkie zasmarkańce ,brzydale nie pasujące do kanap :?: tylko zawsze zagląda sie do domów tymczasowych :!: może przeciwnicy wezmą te kaleki których nikt nie chce a mirce_t da spokojnie robić swoje bo chyba koty nie są własnością forum :evil:
krynia08
 

Post » Pt lut 12, 2010 11:07 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Witam w klubie "normalnych inaczej" :wink: Po co robić badania, jeśli nie widać powodu? Jeśli nowe domki są uprzedzone, jaką przeszłość ma kot i co to może oznaczać, to w czym problem?
Piękny drapak :)
Co miałyby robić koty zamknięte w pustym pokoju? Chyba tylko zwariować by mogły i uczyć się agresji... :roll:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pt lut 12, 2010 11:16 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

może powinny siedzieć w skrzynkach po kartoflach i sikać na gazety a do zabawy zdechle myszy to moze wtedy miał by ktoś prawo krzyczeć DLACZEGO SĄ W TAKIM DOMU TYMCZASOWYM I JAKIE BIEDNE TE KOTKI A PAZURY ŚCIERAĆ NA SCIANIE :!:
krynia08
 


Post » Pt lut 12, 2010 11:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

monbika pisze:Nie wiem czy mam rację, ale dla mnie opieka nad zwierzęciem polega również na dostarczaniu mu nowych wrażeń i zabawie. Koty u pani Mirki, podobnie jak większość, cały swój czas spędza w domu a pojawienie się nowych drapaków to świetna okazja do zabawy , poznawania, stymulacji. Jeżeli koty miały z tego frajdę i zabawę to dla mnie jest ok :ok: Co do badań to nawet ja nie mam swoich aktualnych a żyję i z tego co widzę mirkowe-koty też, więc nie kumam po co te badania jeżeli nie ma potrzeby ich robić :?: Nawet małym dzieciom, a one są ważniejsze od kotów, nie robi się badań bez powodu i wyraźnych przesłanek. Ale może to ja jestem nienormalna :wink:

pozwoliłam sobie wyróznic kluczowe słowo
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 12, 2010 11:33 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

I właśnie również poza karmieniem, leczeniem i profilaktyką staram się dostarczać kotom nowych wrażeń.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 12, 2010 11:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:
dalia pisze:
Angel_ pisze: Tenże przykładowy drapak ...nie potrzebny?? To wyobrazmy sobie pusty pokoj bez mebli i zabawek i kilkadziesiat kotow w nim :roll: .
Czy tylko ja uwazam, ze stwarzajac kotom taki z prawdziwego zdarzenia dom tymczasowy, trzeba przedsięwziąć pewne niezbędne środki by zarowno prowadzący jak i zwierzaki w nim funkcjonowaly???

cóż Dyziowi po nowych drapakach i zabawkach?
sądzę ze on dobrze funkcjonowalby w domu bez zabawek, drapaków i innych w zamian zaopatrzony w opieke weterynaryjną, a tak dom świetnie funkcjonuje bez niego za to z 5 nowymi drapakami
ale to jest kwestia priorytetów


Zupełnie jest bezsensu to co piszesz. Gdyby to byl DT ktory by mial oprocz Dyzia jednego kota to i owszem mozna by bylo pokusic sie o takie stwierdzenie. Ale DYzio trafił do Mirki- nie do Ciebie. Nie bedzie ona wynosiła sprzętów domowych i wyrzucała kotów na ulice zeby Dyzio mial spokoj.

Pytam powaznie. CZY MIRKA ZANIEDBALA CHOROBE I LECZENIE DYZIA NA KOSZT TEGO DRAPAKA?? Czy tylko nie wykonala durnego badania ktore ty sobie ZYCZYSZ zeby łaskawie pozbawic jej tego "ciężaru" ??
Wzielam na dt totalnie zapchlonego kociaka ktory zapaskudził mi wszystkie zwierzaki ( w zime nie uzywam obrozek i spot-onów bo pies nie ma kontaktu z innymi psami a kocieta moje byly za male na takowe) I CO MIALAM POWIEDZIEC KOMUS KTO SIE CHCIAL POZBYC GO ZEBY GO NAJPIERW ODPCHLIL POTEM MI DAL??
Taaa juz bym go dostala 7 tygodniowy zwierzak skonczyl by zupelnie....gdzie indziej.

Serio jako poczytująca tego nie czaję. Jezdzi połowa MIAU po Polsce po schroniskach , pseudohodowcach i wyciaga koty z marszu. Gwarancji co w kocie siedzi 0. Ryzyko zachorowan rezydentów - wielkie . Ale jest to cos z czym w "tej branzy" trzeba sie liczyc, czy sie myle? ( chyba nie bo 90% DT na miau by od dawna juz sie tym co robi nie zajmowalo....)


równiez pozwolilam sobie podkreślić
do mnie trafił Szagi - leczenie go pochłonęlo mój czas przez okres 5-6 miesięcy, w tym przez 3 tygodnie po pracy lecialam z kotem do lecznicy i tam siedzialam do wieczora, pochlonęlo też kwotę równą zakupowi kociaka z hodowli - w innym przeliczniku zakupowi wypaśnego drapaka od rufiego
ale najwazniejsze jest to, że Szagi żyje i ma się naprawdę dobrze
jeśli masz ochotę to poczytaj viewtopic.php?f=1&t=82861
potem mozemy podyskutować czym jest odpowiedzialnoćć za kota i opieka nad nim
i tak jak pisalam wcześniej to jest kwestia priorytetów


mamy diametralnie różne zdania nt właściwej opieki nad kotem ja uwazam ze przede wszystkim zdrowie, wy ze zabawa
i jak widzę zadna dyskusja tego nie zmieni
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 12, 2010 11:40 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

:roll: to po co wchodzisz na wątek idz na :arrow: viewtopic.php?f=1&t=82861
krynia08
 

Post » Pt lut 12, 2010 11:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Dalia nie pierwszy raz piszesz jak to trafił do Ciebie Szagi. Jak go wyleczyłaś ile to Ciebie kosztowało. Ile wtedy miałaś kotów? Ile w tamtym czasie kotów przyjęłaś, ile wyadoptowałaś? Wyobraź sobie, że ja uratowałam od śmierci o kilka kotów więcej niż Ty. Zmarło też u mnie więcej kotów niż u Cibie. Dlaczego? Po prostu działamy na inną skalę i nie ma to nic wspólnego z niewłaściwą opieką nad kotami. Moje koty mają dobra opiekę. Co do Twojej opieki nad kotami nie mogę się wypowiadać. Nie znam Ciebie, Twoich kotów, nigdy u Ciebie nie byłam.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 12, 2010 11:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:
Zupełnie jest bezsensu to co piszesz. Gdyby to byl DT ktory by mial oprocz Dyzia jednego kota to i owszem mozna by bylo pokusic sie o takie stwierdzenie. Ale DYzio trafił do Mirki- nie do Ciebie. Nie bedzie ona wynosiła sprzętów domowych i wyrzucała kotów na ulice zeby Dyzio mial spokoj.

Pytam powaznie. CZY MIRKA ZANIEDBALA CHOROBE I LECZENIE DYZIA NA KOSZT TEGO DRAPAKA?? Czy tylko nie wykonala durnego badania ktore ty sobie ZYCZYSZ zeby łaskawie pozbawic jej tego "ciężaru" ??
Wzielam na dt totalnie zapchlonego kociaka ktory zapaskudził mi wszystkie zwierzaki ( w zime nie uzywam obrozek i spot-onów bo pies nie ma kontaktu z innymi psami a kocieta moje byly za male na takowe) I CO MIALAM POWIEDZIEC KOMUS KTO SIE CHCIAL POZBYC GO ZEBY GO NAJPIERW ODPCHLIL POTEM MI DAL??
Taaa juz bym go dostala 7 tygodniowy zwierzak skonczyl by zupelnie....gdzie indziej.

Serio jako poczytująca tego nie czaję. Jezdzi połowa MIAU po Polsce po schroniskach , pseudohodowcach i wyciaga koty z marszu. Gwarancji co w kocie siedzi 0. Ryzyko zachorowan rezydentów - wielkie . Ale jest to cos z czym w "tej branzy" trzeba sie liczyc, czy sie myle? ( chyba nie bo 90% DT na miau by od dawna juz sie tym co robi nie zajmowalo....)




Zdecydowanie sie nie rozumiemy- bo ja podkresle ponownie swoje slowa jednoczesnie bedace odpowiedzia na kolejny twoj post.

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Pt lut 12, 2010 12:36 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Dalio, uwielbiamy Cię, bo uratowałaś kota szagiego i on jest teraz zdrów i cały, i szczęśliwy pod Twoją odpowiedzialną opieka.
Tudzież reszta Twoich kotów to wybrańcy losu.
A ty jesteś tą, ktora daje im szczęście.
Jesteś dla nas ideałem, wzorem do nasladowania i cnót wszelakich tudzież.
W odróżnieniu od Mirki oczywiście :mrgreen:

Czy teraz już mozesz wrócić do swoich zajęć i przestać wstawiać nam tu swoje głodne kawałki o opiece, odpowiedzialności i takich tam innych rzeczach, o których nie mamy pojecia i nigdy ich nie zrozumiemy?
Bardzo Cię o to prosimy.

Ponadto, jak sama piszesz:
mamy diametralnie różne zdania nt właściwej opieki nad kotem ja uwazam ze przede wszystkim zdrowie, wy ze zabawa i jak widzę zadna dyskusja tego nie zmieni

Więc odczep się już i idź głosić swoje "mądrości"i gdzie indziej.
Ostatnio edytowano Pt lut 12, 2010 13:11 przez magaaaa, łącznie edytowano 1 raz

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 183 gości