Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 7.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 12, 2010 0:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Ba, Pusia za to moje anielstwo liże mnie po dłoniach a w poprzednim domu była trzymana w zamknięciu z uwagi na wredny charakter.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 12, 2010 0:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Misza nie docenia mojej anielskości. Ma zrobione badania krwi. Dalia refletujesz na niebieskookiego białasa?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 12, 2010 0:27 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze: Nezia kochana, powiedz mi gdzie miałyby się podziać te koty gdyby każdy był tak odpowiedzialny jak dalia i mniema, że również Ty. U mnie, prawda. U tej złej i nieodpowiedzialnej.
Owszem wydaję nieprzebadane koty a nawet nieszczepione. Na ogół wydaję je na jedynaki lub w pakiecie z kotem ode mnie. Tak właśnie dzisiaj wydałam 2 "persiczki" gdybyś była łaskawa zauważyć. Dalia prawie miesiąc temu wyraziła chęć szukania domów dla moich szynszyli i na chęciach jak widać się skończyło. Ja od tego czasu wydałam 5 kotów.

ależ tam, gdzie były do tej pory lub wykupione przez kogos innego,
no chyba, że koty z całej Polski walą do Ciebie, ale jakoś nie chce mi się wierzyć,
u Ciebie sa te bardziej medialne,
chore są w innych domach...
i wybacz, 5 na 51 to nie jest zawrotna liczba...

mirka_t pisze:Edit: Nie można wyleczyć nieuleczalnie chorego. Masz wątpliwości? Skontaktuj się z moimi wetami.
ale można na karmie i lekach trzymać koty chore przewlekle, tyle, że to kosztuje i nie jest medialne :roll:

mirka_t pisze:P.S.
Do dzisiaj nie odpowiedziałaś na moje pytanie kto niby, kiedy i jaką pracę mi oferował a ja ją odrzuciłam.


Bydgoszcz nie jest taka wielka znowu, nie przesadzaj, mieszkałam tam troche...

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt lut 12, 2010 0:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Nezia pisze:...ależ tam, gdzie były do tej pory lub wykupione przez kogos innego,
no chyba, że koty z całej Polski walą do Ciebie, ale jakoś nie chce mi się wierzyć,...

Zonk. Nie były wykupione, nie miały innej alternatywy jak mój dom lub schronisko. Gdybyś uważnie czytała to byś o tym wiedziała.

Nezia pisze:... ale można na karmie i lekach trzymać koty chore przewlekle, tyle, że to kosztuje i nie jest medialne :roll:

Rozumiem, że właśnie omówiłaś przypadek Dyzia z moimi wetami i stąd te wnioski. :roll:

Nezia pisze:... Bydgoszcz nie jest taka wielka znowu, nie przesadzaj, mieszkałam tam troche...

Nie pytałam gdzie i jak długo mieszkałaś. Pytałam kto, kiedy i jaką pracę mi oferował. Nadmieniałaś, że były to nawet osoby z forum.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 12, 2010 0:45 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Misza nie docenia mojej anielskości. Ma zrobione badania krwi. Dalia refletujesz na niebieskookiego białasa?


Mirka a ja mam zwykłego, szarego dachowca z badaniami krwi,
a nawet próbami wątrobowymi i usg nerek, chcesz ?


:roll:

Nezia

 
Posty: 5238
Od: Śro wrz 22, 2004 23:42
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Pt lut 12, 2010 0:51 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

A co, znudził Ci się, nie potrafisz znaleźć mu domu, ma wylecieć na ulicę? Jeśli tak to mogę wziąć. Przecież nie będzie się tułał w tak mroźną zimę.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 12, 2010 1:00 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Podczytujących mój wątek pragnę uspokoić. Powyższa wymiana zdań jest nieistotna, jednak sprowokowana celowo. Już kolejny raz gdy uda mi się wyadotować kota zjawiają się "przeciwnicy" mojego domu tymczasowego. Kiedyś pewnie im się to znudzi. :mrgreen:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 12, 2010 1:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Edit: Nie można wyleczyć nieuleczalnie chorego. Masz wątpliwości? Skontaktuj się z moimi wetami.
ale można na karmie i lekach trzymać koty chore przewlekle, tyle, że to kosztuje i nie jest medialne :roll:

Ile wedlug Ciebie mozna ciagnac meczarnie zwierzaka lekami i karmami?

Skąd się bierze ludzka zawiść. Zauważyłam na MIAU , że co by się nie robiło itak jest źle. Czy sie koty rastuje, leczy, olewa, porzuca- jak kogoś coś boli to itak sie doczepi o bele gówno. Najlepiej siedziec przed kompem i klepac, a samemu nic nie robić by zwierzakom pomóc. Taka chyba Polska mentalność.
Żeby nie było bez personalnych wycieczek, tak od jakiegos czasu nasówały mi się myśli odnosnie wypowiedzi roznych osob w watku Mirki a takze aluzji co do niej na innych topikach ;)

Jakby tak każdy robił swoje i na tym sie skupiał zamiast innym drzazgi w oczach wyszukiwać..
Wyobrazmy sobie 100 kocich trupow ( dobitnie mowiac) i ta sama liczbe kotow wyadoptowanych przez Mirke do nowych domow na miekkie poduchy. Wedlug mnie warto, jakie by nie bylo jej podejscie do tymczasowania.

Tenże przykładowy drapak ...nie potrzebny?? To wyobrazmy sobie pusty pokoj bez mebli i zabawek i kilkadziesiat kotow w nim :roll: .
Czy tylko ja uwazam, ze stwarzajac kotom taki z prawdziwego zdarzenia dom tymczasowy, trzeba przedsięwziąć pewne niezbędne środki by zarowno prowadzący jak i zwierzaki w nim funkcjonowaly???
Nic mnie tak na miau nie drazni jak osoby uwazajace, ze mnogi DT powinien o suchym chlebie i wodzie zyc a wszystko co ma na koty dawac. BEZ PRZESADY. Nalezy sie takim osobom szacunek, ze potrafia zrezygnowac z wlasnego zycia dla tych zwierzat, czego 90% z nas nie jest w stanie zrobic!!

Angel_

Avatar użytkownika
 
Posty: 1807
Od: Wto wrz 22, 2009 21:33
Lokalizacja: Walia

Post » Pt lut 12, 2010 1:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Angel_ pisze:
mirka_t pisze:Edit: Nie można wyleczyć nieuleczalnie chorego. Masz wątpliwości? Skontaktuj się z moimi wetami.
ale można na karmie i lekach trzymać koty chore przewlekle, tyle, że to kosztuje i nie jest medialne :roll:

Ile wedlug Ciebie mozna ciagnac meczarnie zwierzaka lekami i karmami?

Skąd się bierze ludzka zawiść. Zauważyłam na MIAU , że co by się nie robiło itak jest źle. Czy sie koty rastuje, leczy, olewa, porzuca- jak kogoś coś boli to itak sie doczepi o bele gówno. Najlepiej siedziec przed kompem i klepac, a samemu nic nie robić by zwierzakom pomóc. Taka chyba Polska mentalność.
Żeby nie było bez personalnych wycieczek, tak od jakiegos czasu nasówały mi się myśli odnosnie wypowiedzi roznych osob w watku Mirki a takze aluzji co do niej na innych topikach ;)

Jakby tak każdy robił swoje i na tym sie skupiał zamiast innym drzazgi w oczach wyszukiwać..
Wyobrazmy sobie 100 kocich trupow ( dobitnie mowiac) i ta sama liczbe kotow wyadoptowanych przez Mirke do nowych domow na miekkie poduchy. Wedlug mnie warto, jakie by nie bylo jej podejscie do tymczasowania.

Tenże przykładowy drapak ...nie potrzebny?? To wyobrazmy sobie pusty pokoj bez mebli i zabawek i kilkadziesiat kotow w nim :roll: .
Czy tylko ja uwazam, ze stwarzajac kotom taki z prawdziwego zdarzenia dom tymczasowy, trzeba przedsięwziąć pewne niezbędne środki by zarowno prowadzący jak i zwierzaki w nim funkcjonowaly???
Nic mnie tak na miau nie drazni jak osoby uwazajace, ze mnogi DT powinien o suchym chlebie i wodzie zyc a wszystko co ma na koty dawac. BEZ PRZESADY. Nalezy sie takim osobom szacunek, ze potrafia zrezygnowac z wlasnego zycia dla tych zwierzat, czego 90% z nas nie jest w stanie zrobic!!

Nie,nie tylko Ty tak uważasz.Ja również.
Legnica
 

Post » Pt lut 12, 2010 8:06 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Dziewczyny :ok: :ok: :ok:
Też miałam ochotę coś napisać ale Angel mnie uprzedziła :wink:
Mirka, nic się nie martw i tak jesteśmy z Tobą, niech sobie piszą co chcą :lol: :ok:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 12, 2010 8:21 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

BRAWO Angel!!!
Nie mogla bym lepiej tego opisac. Jeszcze przed chwila myslalam, ze tylko przez noc mnie nie bylo na watku i takie cos sie narobilo. Ale ze jestem jeszcze dosc swierza tu, to nie chcialam sie mieszac. To nie znaczy ale o tym, ze mi to napisane do serca nie poszlo.
Ja jestem pelna podziwu dla Mirki i jej pracy i poswiecenia dla kotow. Wiecej powinno nas takich byc. Mi tez jest latwiej zawiesc karme do schroniska i pieniadze gdzies wyslac, bo nie jestem na tyle silna, zeby do moich dwuch jeszcze wiecej zabrac kotow.
Jak pisalas Angel, ta nienawisc mi sie tez juz tu czesto spotkala i nie moge tego zrozumiec.
Mirka nie robi "animal hording", bo takie cos jest choroba, ona pomaga!


Dobrze, ze mu zdjelas ten kolnierz, bo moze naprawde go robi bardziej agresywnym. Nawet z kolmierzem by znalazl wyjscie do drapania. Pies mojego szefa tak dlugo o sciane buchal az byl i pijany i pozbyty plastikowego nieszczescia.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt lut 12, 2010 8:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Tak, ta kolejna dyskusja o tym jak i co robi Mirka jest niestety mocno żenująca. Odsłania popaprane charaktery i pokręcona naturę Polaków. Jak nasz rodak/rodaczka chce pokazać jak to jest dobrym (doskonałym), mądrym itp czlowiekiem, podważa decyzje i pracę, wytka i obgaduje drugiego. W proporcjach wygląda to tak, że jeden robi a inni gadają jak należy robić. Sami specjaliści i to nie tylko od kotów.
Czasami się obawiam , że popękacie od tej nadętej pewności siebie i pychy. Dla mnie, takie promowanie się na forach, gdzie ani z wami podadać oko w oko i zobaczyć namacalnie te codzienne dziełania jest porównywalne do puszczania mydlanych baniek. Może ładnie z daleka wygląda ale puste w środku.
Pozdrowienia dla Mirki i jej stadka ogoniastych :ok:
Obrazek
Tosia, Mela, Limka i BenekObrazek

mari-A

 
Posty: 221
Od: Śro kwi 22, 2009 6:52
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 12, 2010 8:32 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Angel_ pisze: Tenże przykładowy drapak ...nie potrzebny?? To wyobrazmy sobie pusty pokoj bez mebli i zabawek i kilkadziesiat kotow w nim :roll: .
Czy tylko ja uwazam, ze stwarzajac kotom taki z prawdziwego zdarzenia dom tymczasowy, trzeba przedsięwziąć pewne niezbędne środki by zarowno prowadzący jak i zwierzaki w nim funkcjonowaly???

cóż Dyziowi po nowych drapakach i zabawkach?
sądzę ze on dobrze funkcjonowalby w domu bez zabawek, drapaków i innych w zamian zaopatrzony w opieke weterynaryjną, a tak dom świetnie funkcjonuje bez niego za to z 5 nowymi drapakami
ale to jest kwestia priorytetów
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lut 12, 2010 8:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

a może niech każdy skupi się na swojej pracy i pomaga tak jak potrafi....i uważa najlepiej :!:
bezsensu takie gadanie.... proponuje zakończyć dyskusję bo do niczego nie prowdzi :evil:

Agness78

 
Posty: 9093
Od: Śro cze 25, 2008 13:07
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pt lut 12, 2010 8:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-51 kotów-Bydgoszcz.

Miruś cieszę się że kotki trafiają do nowych domków. Mam nadzieje że będzie im tam dobrze.

Do Dalia i Nezia ja nierozumiem co te badania miałyby wam dać. Zapewnienie że kot niezachoruje? Kot może mieć dobre wyniki i zachorować i wtedy co z nim? Uśpić? Pozatym biorąc kota ze schroniska on tez niema badań to jest ryzyko.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

hermionka

 
Posty: 125
Od: Czw wrz 03, 2009 18:27

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot], kocidzwoneczek i 250 gości