No wiec sprawa z nasza kiciula nie jest latwa niestety

przez caly dzien siedzi na kanapie daje sie glaskac, pojawiaja sie niesmiale buziaki i baranki.Pod koniec dnia kitula wydaje sie juz zadowolona i w miare przyjazna wieczorem nawet osmiela sie wejsc do lozka i umoscic na podusi.W nocy niestety kota przeprowadza sie na szafke nad telewizorem i bytuje tam do rana az "duza" nie wstanie.W momencie jak zaczyna sie jakis ruch w domu "kota" co prawda raczy zejsc z szafki ale znow jest nieufna i niezadowolona

maly nie ma prawa do niej dojsc "duza" jedynie moze dac jej miske (oczywiscie na kanapie) bo karotka nie raczy pojsc do kuchni i zjesc. I tak zaczyna sie calodzienna praca od nowa

dzis kota ma wyjatkowo kiepski nastroj siedzi na oknie w sypialni i ma wszystko i wszystkich gdzies

nie naciskam na nia ale jest mi przykro ze nie chce sie otworzyc a przy okazji cierpimy na tym wszyscy bo maly szaleje po domu jak nawiedzony a z braku kompana do zabaw angazuje mnie i meble,ktore najbardziej na tym cierpia bo znaki kocich pazurow na skorze nie wygladaj zbyt efektownie

Karocia w dodatku bardzo malo je,jest smutna a wrecz ponura i zastanawiam sie czy na pewno nie jest jej z nami zle

moze ona chcialaby miec domek gdzie bylaby sama non stop przytulana i kochana co prawda przytulam ja jak najczesciej moge ale musze swoja milosc podzielic na oba kotki bo inaczej piart dojdzie do wniosku ze juz go nie kocham bo wiecej czasu poswiecam "nowej" koteczce

masa dylematow. Mowia ze trzymanie zwierzakow to taka prosta sprawa a tu sie okazuje zupelnie inaczej...

Do Ani CC: Prosimy o P.W. Jak mozemy sie jutro (w sobote) spotkac na zdjecie szwow i badanie
