W nocy jak światła zgasły cos wskoczyło na łóżko i rozmruczało sie niemożebnie.Głośno i wyraźnie.A to była ...FIONKA

Oczom nie wierzyłam,ale za bardzo nie przyglądałam sie bo dziczyła sie

Udeptała sobie miejsce i ułozyła w nogach łóżka. W nocy źle sie czułam to widziałam jak przekłada sie i jaka jest płochliwa.Rano wstałam obolała,bo człek bał sie ruszyc.
Nad ranem słyszałam jak bawi sie.Potem było ciche pipczenie.Pikuś nie poleciał to myslałam,ze ot tak sobie kicia dźwięczy i nic sie nie dzieje. Jednak po kolejnym pipczeniu wstałam i co sie okazałao. Fionka zaplątała sie w petelkę z nitki (pościel wisiała na stojacej suszarce).Ale jak sie zaplatała

.Aż futerko sie wkrciło.Była taka przerażona.Potem dostała papu na smutki i przyszła na kocyk.