Gdy Luna do mnie przyjechała, to koty sprawdzały ją jak każdego innego. Oczywiście miała kwarantannę w klatce, w łazience. I jak to bywa niektóre z domowych furczały, syczały na nowe. Ale na Lunkę żadne! Po prostu zostawiały ją w spokoju.
Teraz problemem jest to, że Lunka w nowym domu poczuła się bardzo dobrze i przegania rezydentki.
Starsza Tosia to juz sobie właściwie nic z tego nie robi. Najbardziej cierpiąca jest młodsza Mika. Boi się, ucieka, nie przychodzi do opiekunów. Lunka poczuła się jak pani na włościach.
I w ogóle wykazuje nieco inne zachowania niż u mnie. Okazuje się, że np. jadła płatki kukurydziane i wędlinę,; u mnie nie jadła ryżu, makaronu ani wędlin, gdy częstowałam przysmaczkami, to tylko sprawdzała i zostawiała innym.
Przychodzi na kolana do opiekuna uniemożliwiając tym samym podejście rezydentkom. Broni swojej pozycji. Opanowuje kolejne rewiry, czuje się coraz pewniej, wchodzi coraz wyżej.
Potrafi podbiec do Miki i ją łapką przeganiać.
Umówilismy sie, że zostanie zamknięta na 3 dni w łazience, dziś podrzucę kuwetę, i będą mieszane zapachy oraz intensywnie dopieszczane rezydentki, szczególnie Mika. Ona straciła poczucie bezpieczeństwa i musi je odzyskać.
Po trzech dniach Luna zostanie wypuszczona i zobaczymy jak Mika będzie reagować przez kolejne dwa dni.
Mam nadzieję, że ten plan nie zawiera błędów
