wczoraj ,wieczorem robiłam pampuchy czyli racuchy
zawsze Grześ pomagał wyrobić ciasto ,ja po paru ruchach łyżką mam sztywne mięśnie rąk i ból okropny ,ponoć to po lekach sterydowych na astmę.
Dałam Gadzinie ,padł

cwaniak zaniósł i postawił przy zdjęciu Grześka ,zrobiło się tak jakoś ....tak bardzo nam go brakuje .
Ukręciliśmy jakoś ale za kiepsko ,troszkę przy twarde wyszły ale dało się zjeść i gorące ciaciało ..
dziś Bartek ma urodziny ,stary chłop z niego 19 lat,prezenty mówi wezmę pózniej ,ja mu dam prezent
dzwoniła p.Basia z Grześka pracy ,gdyby Bartek chciał ,mógł to już ma pracę ,matura wieczorowo.
ale co z Oliwką?
możliwe że również przyjmą go po szkole .
Tak się ucieszyłam , to wiele znaczy ,nie musi martwić się i szukać ,na razie byłby na przy uczeniu .Zarobki niewielkie ,ale z czasem będą rosły.
To syn Grześka ,myślę że od niego będzie się więcej wymagało niż od innych.
ale to i lepiej .
jasne że marzyły mi się wakacje dla niego ,ostatnie ,dorosłość wcale nie jest łatwa ,lekka ,chociaż gnojką się taka widzi.
Studia zaoczne.
Jutro spotkanie z panią pełnomocnik w sprawie mieszkania .
Nowy tydzień ,nowe nadzieje .
jak zwykle chaotycznie
