» Pon lut 08, 2010 0:27
Re: GDYNIA-FUKSIA POTRZEBUJE DT!!!
Ja w styczniu ubieglego roku znalazlam 8-tygodniowego kociaczka w sniegu totalnie przemarznietego, zdolal jednak przebrnac w sniegu do mamusi i tam go zlapalam i zawiozlam do kliniki dla zwierzat tutaj na wsi bo ja mieszkam w gminie.Malutka calkiem czarna koteczka, miala rozwolnienie i calkiem biale dziaselka co ponoc swiadczylo o odmrozeniu i niestety po 2 dniach musieli ja uspic.Pomyslalam, ze musi miec jakies rodzenstwo bo kotka nigdy nie rodzi jednego kociaka i rzeczywiscie znalazlam tam jeszcze dwa maluszki - taka sama czarniutka siostrzyczne i od innej kotki jeszcze nieco mlodsza malutka przesliczna tygrysiczke.Przez kilka tygodni dokarmialam kotki sama zglosiwszy wczesniej ten fakt do schroniska dla zwieirzat,Obiecali, ze sie zajma ale w koncu sama wzielam od nich klatke-pulapke i po jednym wylapalam dwa malutkie (bo mamusie niestety nie daly sie nabrac na taki numer) a po tygodniu zlapal sie tez tatus.Duzy wspanialy tygrys, ktory nie byl prawdopodobnie bezdomnym kotem - ale juz jest niegrozny.W lecznicy chcieli tylko wiedziec moje dane i sami porozumieli sie ze schroniskiem i na ich koszt wysterlizowali dwa maluszki i ojca.Tygrysiczka byla tak malutka, ze miala jeszcze mlecznne zabki i mloda lekarka opowiadala mi, ze szefowa ich zbesztala, ze tak mlodziutka koteczke wysteryzowali - ale weci tlumaczyli sie tym, ze ona juz nigdy po raz drugi nie wejdzie do pulapki a jako straszny dzikusek nikt jej wiecej nie zlapie.Nastepstwem tego mialy byc zaburzenia wzrostu - ale urosla, jest moze nieco mniejsza - ale jest fajniutka i zrobila sie strasznie miziasta u mojej znajomej, ktora zyje na wsi.A czarniutka damulka z pieknymi zielonymi oczkami wyprowadzila sie od niej - bo wyczula chyba, ze Aneta foworyzuje tylko tygrysiczke.Szukalam jej ale to jest 50 km ode mnie i nie moge jezdzic ciagle po wsiach i szukac jej - bo pracuje.Tam na okolo sami gospodarze i maja na podworkach po 10 kotow.Mocno w to wierze, ze jest gdzieis tam i zyje szczesliwie a do mojej znajomej mam wielki o to zal.Ale tacy sa ludzie - nie rozumiem jak mozna lubic jednego kota a drugiego juz nie???????????????????Zreszta przyjezdzalam co miesiac i przywozilam mnostwo jedzonka dla obydwu kotek, bo z poczatku nie chcieli dwoch kotkow, wiec obiecalam, ze dla drugiego bede dowozila jedzenie.Ciagle o niej mysle i chcialabym tylko wiedziec, czy zyje. Jutro zapyptam Anete czy ja moze widziala i to mi wystarczy.Jesli ja widziala - to znanczy, ze kicia wyprowadzila sie tam gdzie jej lepiej, bo u Anety tez nie mieszkaly w domu tylko w dawnym chlewiku przylegajacym do domu.Jak byly takie mrozy - to nie kladla przez 3 dni mokrego jedzenia dla czarnulki a tygryska przychodzila przez taras do kuchni - no to nic dziwnego, ze sobie czarnulka poszla.