Dziś u nas też buro i smutno, jak zwykle zresztą w weekendy
Od poniedziałku rano włącza mi się jakiś przymusowy rozpaczliwy rozpęd, dzięki któremu nieprawdopodobnym cudem udaje mi się funkcjonować chociaż w pracy, wstawać co rano, sprzątać po Draniach itp. - i tak aż do piątku po południu, ale potem...

Nie wiem, gdyby weekendy nie istniały, to pewnie i tak któregoś pięknego dnia bym padła, ale... Nie wiem, dlaczego wtedy kiedy jest czas na odpoczynek, czas na zajęcie się sobą i zrobienie czegoś dla siebie - u mnie od razu dochodzi do głosu ten cholerny smutek, który tydzień w tydzień paraliżuje mnie doszczętnie, niezależnie od tego jak bardzo chciałabym mu się nie dać
Jest niedziela po południu, a mnie nadal nie mieści się w głowie, że już za małe kilkanaście godzin znów trzeba dać się zaprząc do tego wózka, znów trzeba trzymać się na nogach i ostatkiem woli udawać normalną...
Dlaczego to wszystko ciągle tak boli
...?Czekamy na Panią, która ma przyjechać po Basię - jednak chyba ma zamiar. Wczoraj dzwoniła do mnie trzy razy ze sklepu zoologicznego podczas robienia wstępnych kocich zakupów - więc wyglądałoby na to, że już się nie wycofa, prawda

?
Lisiaczku[`] herszcie nasz, nie ma nas bez Ciebie

Nunku[`] krowinko najpiękniejsza

Plupluniu głupiąteczko[`]
07.03.2019 KONIEC WSZYSTKIEGO, KONIEC MNIE: Busiunia [`]
16.05.2017 PĘKŁO MI SERCE: Żabciu najukochańszy Skarbie[`]
Maciejku[`] Buniu[`] Placuniu[`] Glamutku[`] Bidonku[`] Tadzinko[`] Gadziu złotooka[`]