wątek cukrzycowy III

rozmowy o cukrzycy i niewydolności nerek u kotów

Moderator: Moderatorzy

Regulamin działu
Uwaga! Porady na temat leczenia udzielane są na podstawie pk.13 regulaminu forum.

Post » Śro lut 03, 2010 18:06 Re: wątek cukrzycowy III

Może się komuś przyda: zlokalizowałam hurtownię, która sprowadza insulinówki BD MICRO-FINE PLUS z wtopioną igłą 0,33 x 12,7 mm 0,5 ml U -100. To hand-prod - na ich stronie
http://www.hand-prod.com.pl/index.php?show=sda jest wykaz aptek i hurtowni, w których je można zamówić. Ja skontaktowałam się z tą hurtownią, odezwali się natychmiast, nawet spytali, w jakiej dzielnicy mieszkam, żeby było najbliżej i podali mi namiary na aptekę. Ale mają też mapkę współpracujących placówek w całej Polsce (do niej prowadzi ten link). Strzykawki (pudełko, 100 sztuk pakowanych po 10, za 36 zł) zamówiłam więc na ul. Wolskiej 46/48, gdzie zamówienie zostało zrealizowane w ciągu doby, zadzwonili, ze już czekają i zapewnili, że nie ma problemu z ponownymi zamówieniami.
Również w aptece na Szczęśliwickiej 33 zapewnili o możliwości takiego zamówienia (oczywiście piszę o Warszawie, ale - patrz mapka).

A przy okazji - polecam spanikowanym właścicielom lekarza, którego poleciła mi Kociara - dra Marka Smolaka z Gagarina 5. Jesli ktoś tak jak ja ma koci trudny przypadek, nie do zmuszenia na przykład do reżimu pokarmowego - polecam. Lekarz jest otwarty, elastyczny, uspokajający i według mnie naprawdę sensowny. I taki, któremu korona z głowy nie spada, kiedy się przyznaje, że sam się uczy od opiekunów swoich pacjentów, w tym przypadku od Kociary :) Bardzo polecam.
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Śro lut 03, 2010 20:55 Re: wątek cukrzycowy III

Dziękujemy bardzo, Agnieszko, za szczegółowe informacje dotyczące możliwości zakupu insulinówek U-100, 0,5 ml. Na pewno się bardzo przydadzą. Znam wprawdzie hurtownię hand-prod, ale nie wiedziałam, że ma tak rozbudowaną sieć aptek w całym kraju, gdzie można bez problemu kupić (zamówić) te insulinówki.

Twoją informację zamieściłam na 1. stronie naszego wątku w temacie "Insuliny i insulinówki" (na samym dole), bo jest dla wszystkich czytających ten wątek i poszukujących odpowiednich strzykawek bardzo ważna. Mam nadzieje, że tak jest dla Ciebie OK: viewtopic.php?f=1&t=87400&p=3955694#p3955694

Pozdrowienia
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Śro lut 03, 2010 21:22 Re: wątek cukrzycowy III

Jasne, bardzo jest ok, mam nadzieję, że się przyda, bo przebiegłam za tymi strzykawkami pół Warszawy. A kontakt z hurtownią miły i efektywny, jak widać :)
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Czw lut 04, 2010 2:36 Re: wątek cukrzycowy III

casica pisze:
Prążek pisze:Nie czytałam całego wątku trafiłam na to,
czy neuropatia waszych kitków od cukrzycy?
jeżeli nie to później pozwolę sobie zapytać dalej


Dracul miał cechy neuropatii gdy zdiagnozowano u niego cukrzycę, miał tzw łapę cukrzycową. Po regularnym podawaniu xobaline, objawy ustąpiły. Dracul jest przypadkiem trudnym - pnn + cukrzyca. Ponieważ bardzo dużo i obficie siusia, a poza tym przy chorych nerkach charakterystyczna jest niedokrwistość, podaję mu xobaline stale. Ponieważ morfologię ma całkiem niezłą, zważywszy swój wiek i choroby, uważam, że to m.in. dobre działanie xobaline właśnie.
Jednak przyczyny neuropatii mogą być różne, nie jest to objaw twarzyszący wyłącznie cukrzycy.
Puticie zaczęłam podawać xobaline z powodu niedokrwistości, która wystąpiła w związku chorobą nerek. Mamy morfologię z 28.01, kolejną będziemy robić 04.02 zobaczymy w jakim stopniu poprawią się jej wyniki, ale o tym będę już pisać w wątku dla nerkowców.


ja mam chyba po kk kocurka, a może po pp nie wiadomo, mama jego była ciężko chora,
viewtopic.php?f=1&t=101138
wkleiłam tu wątek żeby nie wklejać tutaj tego całego opisu
mam prosbę żebyś zajrzała i być może odpowiedziała, czy ten lek może pomóc kocurkowi?

Prążek

 
Posty: 3709
Od: Śro gru 26, 2007 21:33

Post » Sob lut 06, 2010 8:56 Re: wątek cukrzycowy III

Jeszcze nigdy nie pisałam w tym wątku, dopiero chciałam zacząć. Pod koniec grudnia u mojego Kinka, lat 11, zdiagnozowano cukrzycę, już zaawansowaną. Niestety.. nie powiązałam ze sobą kilku faktów, że kot wciąż żebrze wodę, dużo siusia i dziwnie chodzi.. Zawsze lubił pić wodę z kranu, myslałam że to kaprys. A inny chód? Cóż.. młody nie jest, a do tego z kardiomiopatią.
Wyniki badania krwi na cukier wykazały zaawansowaną chorobę.

Byłam załamana, że jako opiekunka się nie sprawdziłam, nie zobaczyłam symptomów.
Potem panika.. co robić.. Trafiłam na ten wątek. Wciąż nie miałam czasu przeczytać wszystkich 3 części, po łebkach przeleciałam. Byłam spokojna.. że kota się ustabilizuje i będzie żył jeszcze trochę.
Dopiero się uczyłam.. podawac insulinę, szukanie dawki, jeszcze nie kupowałam glukometru, dopiero zaczynałam, uczyłam się.
Pracuję, więc nie mogłam być z kotem cał a dobę, zresztą ostatnio czuł się dobrze, mniej siusiał, mniej pił, jadł. Wtorkowy wynik krwi dawał nadzieję że w końcu dawka właściwa insuliny.
W czwartek o 8 rano, jak zwykle dostał dawkę, zjadł.. ja poszłam do pracy. Wróciłam przed 16 by podac mu zastrzyk.
Znalazłam Kinka za kanapą, w drgawkach, z pogryzionymi łapami, rozszerzonymi źrenicami, w pokoju kilka kup.
Próbowałam podac mu do pyszczka glukozę, niestety miał zaciśnięte szczęki, w kilkanaście minut gnałam z nim do weta.
Tam.. powiedziano mi że kot jest we wstrząsie hipoglikemicznym, nie ma świadomości, mimo że oczy szeroko otwarte, podano glukoze, relanium i nie wiem co jeszcze...
Kiniek był w takim stanie, że musiał byc we wstrząsie długo zanim go znalazłam. Siedziałam tam z nim 4 godziny, on wciąż miał drgawki, ataki przychodziły falami, wróciła świadomość, patrzył na mnie przytomnie.
W lecznicy już nie było jak mu pomóc, pojechałam do domu. Do północy miał falowe ataki.. dragwki, na przemian z krótkim przelotnym odzyskiwaniem świadomości. O północy podałam jak wet kazał glukoze domięśniowo.
Przyszedł silny atak, który trwał 2 godziny, drgawki, ślinotok, basowe pomruki. Już nie odzyskał przytomności.
Rano znów do weta, znów dawka leków by powstrzymać drgawki choć... Podano mu insulinę.
Pojechałam do domu z kotem, dragwki prawie ustały, miał tylko tiki takie nieduże, ślinił się, leżał bez świadomości...
Potem ucichł zupełnie, oddychał.
Koło południa, wczoraj, nagle zaczał się dusić, kilka wdechów... i przestał oddychać.
I tak po południu miał być uśpiony, jego stan trwał od doby, nie było szans na poprawe, musiało dojść do uszkodzeń mózgu, nie odzyskiwał przytomności. Zaciśnięte szczęki, gardło, nie mógł jeść, pić.
Kiniek sam wybrał że chce odejść za Tęczowy Most, nie w klinice, ale w moich ramionach.

Jestem w rozpaczy, mam żal do siebie samej, że nie było mnie z nim gdy przyszła hipoglikemia, że może za mało zaangażowalam się w opiekę nad chorym kotem..
Ale on czuł się całkiem dobrze, myslałam że mam szczęście, że ta cukrzyca u niego jest nie kapryśna, że za jakiś czas kupię glukometr żeby jeszcze lepiej go monitorować.


Nie zdążyłam.
Tak mi smutno :cry:

joagru

 
Posty: 11
Od: Nie lis 20, 2005 20:30
Lokalizacja: Środa Wlkp

Post » Sob lut 06, 2010 9:12 Re: wątek cukrzycowy III

Bardzo mi przykro. Nie wiem, co napisać, bo już mu się nie wróci życia.
Tylko o jedno zapytam, w jakim celu kot w hipoglikemii dostaje insulinę?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob lut 06, 2010 17:12 Re: wątek cukrzycowy III

Nie wiem..
Mieszkam w małym miasteczku, jeździłam do tej kliniki od zawsze, najlepsza w mieście, jedyna z zapleczem chirurgicznym. Leczę tam wszystkie moje koty, mam jeszcze Kaję. Z wetów zawsze byłam zadowolona, wyciągali koty z tarapatów zawsze.
W przypadku Kinka, okazalo się że nie mają w tej chwili ani nie mieli dawno kota z cukrzycą. Stąd brak w klinice glukometru.
Gdy leżał już nieprzytomny, zastanawialiśmy się wspólnie jaki może mieć poziom cukru we krwi. Nie mam znajomych z cukrzycą, by pożyczyć.
Stan Kinka był już tak zły, że przypuszczam, bez względu na to czy podano by mu insulinę czy nie, nie przeżyłby.
Nie pobrano mu krwi bym mogła zawieżć do zbadania. Komercyjne laboratoria o tej godzinie nie pracują, nie wiem czy w szpitalu by zrobili mi to badanie.
Zresztą w kota wpompowano sporo glukozy, pewnie wynik by nie był miarodajny.
Nie mam żalu do wetów, mam żal do siebie.
Wciąż wydaje mi się że powinnam to.. powinnam tamto..
Nie miałam pieniędzy by od razu po diagnozie zakupić glukometr, paski. Chcialam to zrobić na dniach.
JAk zachorował na serce kilka lat temu dawano mu 6 miesięcy, żył jeszcze 4 lata. Po wykryciu cukrzycy, mówiono o roku życia, ze względu na nienajlepszy ogólny stan zdrowia i zaawansowaną chorobę, miał już neuropatię.

Nie wiem dlaczego po porannym podaniu insuliny, widziałam sama jak jadł, potem spadł mu cukier aż tak bardzo.
Nie wiem dlaczego nie udało się wyprowadzić go z hipoglikemii... Nie reagował na żadne leki, ani na glukozę. Drgawki nie ustawały, zmieniały tylko nasilenie. Źrenice nie reagowały na światło, kot sztywny, ślina na przemian z pianą z pyszczka...
Bezradnie patrzyłam, marząc by w końcu był koniec.
Insulinę podano mu o 8 rano wczoraj, o zwykłej dla niego porze. Po 2 godzinach ustąpiły drgawki, zaczął spokojniej oddychać, nadal jednak oczy szeroko otwarte, ale niewidzące, żrenice rozszerzone maksymalnie, brak świadomości.
Przed południem zaczął nagle gwałtownie łapać powietrze, coraz dłuższe odstępy między oddechami, w końcu, po 10 min wszystko ustało.
Myślę że zmarł na serce. Było słabe... a dgawki miał od ponad doby.

Patrzę na Kaję, osamotnioną towarzyszkę Kinka przez ostatnie 10 lat, i mam ogromne poczucie winy.
Że nawaliłam jako opiekunka.
Gdyby hipoglikemia stała się jak byłam w domu, może zdążyła bym z pomocą.
może gdybym od razu kupiła glukometr, poświęciła więcej czasu na monitorowanie krwi.
Ale kot miał się bardzo dobrze, badania krwi co kilka dni dawały wgląd czy dawka insuliny odpowienia. Gdybym zauważyła choć cień, że coś złego się zbliża :(

W kuchni wciąż 2 miski, w łazience 2 kuwety.. Nie mam siły tego zmienić.

joagru

 
Posty: 11
Od: Nie lis 20, 2005 20:30
Lokalizacja: Środa Wlkp

Post » Sob lut 06, 2010 17:19 Re: wątek cukrzycowy III

Bardzo mi przykro naprawdę, nie obwiniaj się, mieliście strasznego pecha. Mój Kuba żył kilka lat bez badań glukometrem i żył. Też zostawał długo sam, miał kilka epizodów z obniżonym cukrem, ale wychodził. Jeśli podaliście mu glukozę i nie pomogło, to nie wiem co można było jeszcze zrobić. Ale jednak szkoda, że lecznica nie ma glukometru, to drobny wydatek, paski są droższe, ale to chyba jednak podstawowy sprzęt.
Ja zawsze się bałam hipoglikemii, dlatego lepiej jest nie przestrzegać rygorystycznie karmienia 2 razy dziennie, jeśli wychodzi się na cały dzień. Lepiej zostawiać coś na pochrupanie.
Naprawdę bardzo smutne przeżycie.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob lut 06, 2010 20:09 Re: wątek cukrzycowy III

Mam pilne pytanie.. Przestawiam kota na Lantus, dostał właśnie drugą dawkę, na początek 2 jednostki. To malutka ilość w strzykawce, czy można "dociągnąć" do strzykawki nieco płynu fizjologicznego? Głównie po to, żebym miała pewność, że nie zrobiłam zastrzyku w futro...
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Sob lut 06, 2010 20:34 Re: wątek cukrzycowy III

Niggdy nie słyszałam o takiej kombinacji, ale ja się nie znam. Sprawdź, czy futro jest suche w miejscu zastrzyku.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob lut 06, 2010 20:39 Re: wątek cukrzycowy III

magicmada pisze:Niggdy nie słyszałam o takiej kombinacji, ale ja się nie znam. Sprawdź, czy futro jest suche w miejscu zastrzyku.


W przypadku caninsuliny i lente weterynarze mi coś takiego nawet doradzali...
Są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy lubią koty i ci pokrzywdzeni przez los

AgnieszkaMo

 
Posty: 372
Od: Pt sty 01, 2010 22:53
Lokalizacja: Urle

Post » Nie lut 07, 2010 0:07 Re: wątek cukrzycowy III

Agnieszko, insuliny Lantus nie wolno rozcieńczać. Lantus ma specyficzny zapach gumy, jeśli wszystko nie weszło w futro, to na pewno poczujesz.

Edit: Dawka, jak rozumiem, wynosi 2 dziennie po 2 jednostki. Czy tak?
Ostatnio edytowano Nie lut 07, 2010 0:29 przez Tinka07, łącznie edytowano 1 raz
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Nie lut 07, 2010 0:18 Re: wątek cukrzycowy III

Joagru bardzo mi przykro...

Tak naprawdę nie bardzo wiem, co napisać. Mogłabym napisać wiele, ale wszystko, co bym mogła lub chciała napisać, byłoby akurat w tej chwili nieodpowiednie.

Napiszę tylko jedno: glukometr ratuje życie. I może jeszcze to, że klinika z zapleczem chirurgicznym (nawet w małym mieście) bez własnego sprzętu laboratyjnego to wielki obciach. A glukometry w Polsce są też w międzyczasie prawie że za darmo. Drogie są tylko paski. Ale te koszty ponosi przecież zawsze właściciel. Każda klinika weterynaryjna i każdy gabinet powinien być w taki aparat wyposażony

Joagru, ja na Twoim miejscu miałabym więcej żalu do wetów niż do siebie samej.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Nie lut 07, 2010 1:24 Re: wątek cukrzycowy III

Agnieszko, zapomniałam jeszcze dopisać i przypomnieć, żebyś sprawdzała w miarę możliwości regularnie mocz Twojego kociaka na obecność ketonów.
Disclaimer: Nie jestem lekarzem weterynarii i moje porady na forum miau.pl nie zastąpią konsultacji ze specjalistą.

Tinka07

 
Posty: 3798
Od: Pt lut 09, 2007 15:31
Lokalizacja: Passau/Wenecja Północy

Post » Nie lut 07, 2010 9:37 Re: wątek cukrzycowy III

Bardzo dziękuję za słowa pociechy.
Mam nadzieję że moja krótka historia będzie rodzajem ostrzeżenia dla opiekunów kotów cukrzycowych, jak bardzo groźna może być hipoglikemia.

Życze Wam, by wasze słodkie kociaki żyły długo i w miarę w zdrowiu.

Pozdrawiam.

joagru

 
Posty: 11
Od: Nie lis 20, 2005 20:30
Lokalizacja: Środa Wlkp

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości