Powiem tak, na izolację jest już za późno. Z resztą u mnie nie bardzo jest jak izolować bo nie posiadam w domu drzwi. Jedynie w łazience.
Abby w schronisku nigdy nie chorowała jakoś poważniej. Jeśli kichała wszystko się pięknie leczyło. Dlatego nikt nigdy nie przypuszczał takiego rozwoju wypadków

Dlatego też nie robiliśmy jej testów (z drugiej strony w hurtowniach jest problem z testami

).
Zawsze zostaje nadzieja, że test wyszedł fałszywie dodatni.
Ale co do Fufka, mimo, że oboje podchodzili do siebie jak "pies do jeża" i nigdy jeszcze nie mieli bezpośredniego kontaktu, zdarzyło się dwa czy trzy razy, że zgodnie jedli ze swoich misek, wymieniając się nimi co kilka gryzów

Myślę, że na 99,9% Fufek nie zaraził się białaczką ale zawsze zostaje ten mały odsetek
Będę rozmawiać dziś z Wetką, kiedy najszybciej można zrobić mu test, żeby był wiarygodny.
Bardzo chce by Abby wróciła do nas jak najszybciej, jak tylko będzie miała zrobione już wszystkie konieczne badania. Chciałam do tego czasu znaleźć dla Fufka tyczasowy tymczas ale nie ma to sensu. Raz, że Fufek jest jednak płochliwym kotem, dwa mimo wszystko jakieś tam prawdopodobieństwo zarażenia się było

Nie mogę posyłać go do kolejnych kotów.
Jestem w totalnym dole

Chcę by Abyś wróciła, nawet jeśli to miałby być tydzień czy dwa, wiem, że ona źle się czuje, mimo świetnych warunków, nie u siebie w domu. I to też ma wpływ na jej zdrówko. Nie chcę tez skrzywdzić Fufka. Nie wiem co robić.
Myślę, że w najgorszej opcji dla Fufka, gdyby jednak zaraził się białaczką, w lodówce czeka interferon a ponieważ byłby to sam początek choroby, to powinniśmy się z niej wykaraskać.
Nie wiem, ja już nic nie wiem

piccolo przepraszam
