Biało-czarny łaciaty już ma domek.
Czarni braciszkowie jeszcze nie, ale ludzie mi walą dzisiaj drzwiami oknami. U dentysty nie odbierałam, taka byłam
Jutro jadę na przedadopcyjną, we czwartek też, a orchidka mi podesłała namiary na panią co szuka dwupaku.
No tacy chętni maja priorytet.
Dzisiaj
trzmiele były u weta. Stan dobry. Ten jeden nie jest niewybarwiony, ma taki podszerstek

Jeden pokichuje, jak będzie dalej to dostanie krople. Drugi ma w jednym miejscu lekko przekrwione gardło. Ale mu trzonowce idą.
Temperatura u obu w normie, oczka i noski OK. Rano to owszem, jeden coś miał przy nosie ale na wizycie to juz nie

Kichać też nie chcieli...
Scanomuna dostają, kupę do wanny któryś zrobił ale wiecie co - w takiej łatwo robale zobaczyć

żadnych nie było
jutro ostatnie odrobaczenie
apetyt im dopisuje, na gerberka aż się trzęsą...
moje obszczymury w 3/4 pogodziły się z najeźdźcami - jednynie Emma z obrzydzeniem prycha z głębi siebie, co nie przeszkadza jej bezczelnie wyżerać im babycata z miski
i wiecie co - wypuszczam je trochę luzem... biegaja po górze jak wściekłe, bawią się i ganiają, na dół raczej się nie zapuszczają
a jak się zapuszczą to Gustaw idzie ich tropem
ech, fajne są te bąble... szkoda, że już mam cztery swoje
tylko biedny TeZet marudzi, że w jednej łazience kuweciarnia, druga zajęta i na pewno one tylko czyhają żeby mu na poduszkę narobić

TeZet jest najbardziej zestresowany w tym wszystkim ech...
