Witam.
Jakieś 2 m-ce temu wzięłam kota, ma ok. 1,5 roku, a że nie chciałam, żeby sam siedział w domu całymi dniami wczoraj sprowadziłam mu do domu towarzyszke, kotkę ok. 5-miesięczną. Zaczęło się oswajanie. Marcel mój pierwszy kot jest, jak mi się wydaje dosyć dziwny. Lubi towarzystwo kotów, a wręcz do nich lgnie, ale koty się go boją. Nawiązuję do okresu Świąt, kiedy wzięłam go ze sobą do rodziny, gdzie są 2 inne koty. Był bardzo spokojny, mimo że koty na niego prychały i warczały, nie reagował, siadał blisko nich i patrzył. Z każdym dniem podchodził coraz bliżej i jak drugi kocur go nie widział, bo spał, Marcel położył się na łóżku niedaleko niego. Nigdy wcześniej nie widziałam tak spokojnego i opanowanego kota, który oswaja sobie inne koty.
Wracając do kotki, która się u nas pojawiła wczoraj. Kotka się go boi, prycha, warczy i żali mi się. Zostawiłam je dzisiaj same w domu i pewnie Marcel za nią łaził, a ona się go boi. Podbiega do niej, ona syczy, a on się powolutku wycofuje.
Kotka jest w o tle komfortowej sytuacji, że Marcel nie wskauje i nigdy nie wskakiwał na żadne szafki, biurko czy inne meble. Kotka ucieka przed nim na szafe i tam sobie śpi.
Powiedzcie mi, czy mieliście kiedyś do czynienia z podobną sytacją, z podobnym kotem jak Marcel. Miałam w życiu kontakt z wieloma kotami, ale takiego nigdy przedtem nie spotkałam.
Myślicie, że przyzwyczają się do siebie z czasem? Wiem, że to trochę trwa zanim koty zaczynają się akceptować.
Z góry bardzo dziękuję za wszelką pomoc słowną.

mam takiego kota, mój ma na imię Gruś i jest moim pierwszym kotem i przez niego mam teraz 4 koty+Tymczasiątko 