Hopcinka w nowym domu całkiem straciła głowę...
Nie dość, że obudziła Dużą o 5.00 rano, podgryzała kwiata na szafie to jeszcze zsiusiała się na pościel

No nie poznaję koleżanki!
Obstawiam, że Hopeńka ze szczęścia i stresu całkiem się pogubiła. Zaproponowałam przestawienie kuwetki w bardziej "przytulny" osłonięty kącik, zmianę żwirku jeśli to inny niż ten "nasz" no i w obwodzie jest jeszcze wyższa kuwetka, którą w razie czego przywiozę pannie, jak się nie ogarnie do wtorku...
Zamiast kwiata będzie miała trwakę
A pobudki chyba z czasem się przestawią na późniejsze godziny, bo u nas Kubuś na spacer wtedy wyruszał i całe kocie towarzystwo wstawało na 4 łapki.
A... no i wieczorno-nocną porą Hopcia zamiast iść spać, zaczęła buszować, pomiaukiwać i się bawić. Dzieciak tak robił zazwyczaj jak czuł się pewnie i jak się rozluźniał.
Hopcia nigdy nie miała człowieka na wyłączność. Nigdy nie miała kogoś, kto by się z nią tak bawił, kto by tylko do niej mówił. Ona nie ogarnia jeszcze tego.
Mam nadzieję, że to wszystko się unormuje w ciągu tygodnia - dwóch. Może wcześniej. Oby tylko Mała doszła do ładu... z opisów wynika, że Hopcia jest jeszcze wystraszona że Duża jej zniknie, bo chodzi kroczek za kroczkiem za swoją Pańcią. Boję się jutra jak niunia zostanie sama - ale musi jakoś sobie poradzić. Może pierwsza wersja "poradzenia sobie" będzie oznaczała przesiedzenie pod łóżkiem, za szafą, demolka albo siusianie nie do kuwetki, ale wierzę, że Mała się pozbiera.
Już tyle adopcji za nami, a cały czas kociste mnie zaskakują. Pieszczoszka - u nas stacjonarna kicia, zero zabawy, tylko wylegiwanie się na kocyku. Po przeprowadzce w kotkę wstąpił diabeł

Myszki fruwały, kicia ganiała po całym mieszkaniu, nowa pańcia nie przespała pierwszej nocy pełnej kociej radości, bo się nie dało zasnąć

Potem panna była już spokojniejsza

Whiskas - kuwetkujący, bezstresowy kocio u nas - po przeprowadzce przesiedział pół dnia za kanapą, zrobił siku i kupę centralnie na łóżku opiekunki, z przerażenia bał się wychodzić z pokoju, bo poza pokojem był kot rezydent - po tygodniu kuweta była opanowana a rezydent zaczął zakrawać na kumpla. Majeczka - u nas kuwetkująca bezbłędnie - w nowym domu zasikane łóżko za każdym razem gdy opiekunka wychodziła z domu pomimo, że w domu miała kociego kumpla.
A... dodam tylko, że Hopcia ma Feliwaya w kontakcie. Może to też pomoże...
Ktoś ma jeszcze jakieś pomysły?