Ja tez tak robię! czyli palcami rozdzielam ile mogę psikam specyfikami i rozplątuje , a na koniec grzebień.Bibi tez ,a juz łyse placki ale moje rany na rekach dają się we znaki przy porządkach domowych....Ach ta sierść "waciana" jak ja nazwałam.....
Ucho Miszy powoli obkurcza się, zasklepia w środku, ale do zagojenia daleko. Dzisiaj widział go wet, który będzie przeprowadzał kastrację i powiedział, że raczej założy jakieś zszywki niż będzie amputował małżowinę. Do 10 lutego kawałek czasu. Misza przybrał na wadze o około 40dag. Waży 4,2kg.
Doczytałam wreszcie, to czarne puchate "coś "co mi się podoba to chyba Neska, slicznosci a sądząc po filmikach to Kitek został moim idolem , lubię takie powolne, leniwe z wytrzeszczem i do tego niebieskim
Czesio nadal jest miziakiem, ale na razie na kolana nie przychodzi. Szybko się aklimatyzuje i niebawem powinien bawić się z kotami. Na razie nie jest zbyt hałaśliwy. Czysty i niewybredny. W poprzednim domu był dość ruchliwy i zabawowy a także głośny. Zobaczymy czy u mnie się rozkręci.