pisiokot pisze:Z tego, co pamiętam (bo to historia sprzed trzech lat - w maju ze schroniska trafił do nas Drops z grzybem, a niebawem po nim Olinek) to ja chłopakom te strupy smarowałam Tridermem (jak dla mnie rewelacja, goiło się po tym jak na psie, różne problemy skórne na kotach, ale i również nasze tym traktowałam, znikały błyskawicznie). Szybko się te strupy robiły, że tak powiem, zdrapywalne. Jak oglądałam delikwenta i widziałam, że strupek zbiera się do odpadnięcia, to go odrywałam. Te twardo trzymające się smarowałam i czekałam cierpliwie.
Triderm, hmm... to steryd, a ja mam uraz do sterydów i na receptę (nie weim co wet na to?). Wiem, że są skuteczne, ale...
KropkaXL podpowiadała mi Terbiderm - myślałam, aby tego spróbować, ale wczoraj zapomniałam kupić.
Weekend miałyśmy z Niki leniwy

Głównie to moja panna spała całą sobotę, dopiero późnym wieczorem przejawiała dość dużą aktywność. Sama tez miałam senny dzień, ale obowiązki nie pozwalały spać. Dzisiaj za to odbiłam sobie cały tydzień, usprawiedliwiając się sama przed sobą, że Nikunia też leży odłogiem

Wyciągnęłam ją jednak z fotela w południe i rabaniłyśmy obie ze dwie godz. Wieczorem za to Niki po zabawach poszła na kanapę, tę upatrzoną, i robiła wieczorne przeczesywanie futra. Nawet folia jej nie przeszkadzała. A potem... zwinęła się tam w kłębek i usnęła. Wykorzystałam i głaskałam ją, potem zsunęłam część folii, położyłam ręcznik i skojarzyła po co

przeniosła się. Siadłam obok i dalej miziałam, tak ze dwie godz.. Mogłam ją kroić, tak była tym mizianiem znieczulona

Nareszcie w normalnym miejscu, bo w kuchni to nie dość, że niewygodnie, to jeszcze nic nie można zrobić, a tu oglądałam chociaż tv.
Niki wciąż strasznie się drapie: w szyję, brodę, uszy i ich okolice. No i miejsca po stupach, zwłaszcza jedno sobie do krwi rozdrapała. Koszmarnie wyłazi jej sierść. Tylko z brzuszka nie - dziwne.
Muszę się zastanowić, co jutro robić - znów "kąpiel" czy tabletki? Sama nie wiem. Dziś bardziej skłonna jestem wybrać stresujące mycie.