jessi74 pisze:magda b. pisze:mawin pisze:to ja kciuki za łapankę trzymam

, no i pilnie DT/DS dla koteczka poszukiwany.
No niestety, kciuki nie wystarczyły

Miziak był już złapany, ale miałyśmy dziś tylko taki materiałowy transporterek i zanim zdążyłam zasunąć suwak, kocio zwiał gdzie pieprz rośnie. Tyle dobrego, że jak wracałyśmy po ponad godzinie, znów się pojawił, zatem nie było to dla niego aż tak traumatyczne przeżycie. Wracamy po niego w czwartek, z lepszym sprzętem.
Dokładnie w tym samym miejscu pojawił się nowy kociostwór, ewidentnie domowy

Biało -bury, sam podbiegał pod ręce się miziać i płakał bardzo. Ciężko stwierdzić, czy to kocur, czy kotka... patrząc pod ogon myślałam, że kotka, ale jak się toto odezwało swoim basowym miaukiem, to tak, jakbym mojego Czarka słyszała

Może więc wysterylizowany kocur, albo - co gorsze - kotka z rujką

Kicia ma brudne futerko więc podejrzewam, że już jakiś czas się błąka. Jest też bardzo zdezorientowana i wyraźnie zagubiona - boi się odgłosów samochodów i nagłych ruchów.
Pod NFZ obie kicie dzielnie przyszły napełnić swoje brzuszki. Widać, że marzną i myślę sobie, że jeśli już mamy je łapać, to tylko tak, aby dorwać za jednym razem obie. Widać, że w tej niedoli koty się bardzo zżyły - nawet podchodząc do miski tulą się do siebie i rozdzielenie ich w taki mróz byłby okrucieństwem, szczególnie dla tej, która musiałaby zostać sama. Ma ktoś jakiś pomysł jak złapać 2 koty na raz??? Ja myślałam o pseudo zagrodzie, takiej, jak się owce zagania, ale to może być problem

Przy wagonach jedna kotka strasznie dziś kichała (nie mówiłam Pani Zosi, żeby jej nie martwić dodatkowo). Druga (trikolorka) ma niepokojący placek bez sierści nad ogonem o średnicy ok. 2 cm - ciężko było się przyjrzeć z bliska, nie wiem, czy sobie to wygryzła, czy to jakaś blizna czy (tfu tfu) coś poważniejszego. Jest tam jeszcze jedna kicia, która choć sama jest dość... pulchna... ma przeraźliwie chudy ogon na całej jego długości - jakby miała kość obciągniętą skórą... a może to ja jestem już przewrażliwiona. A i wrócił kocurek - cudo - sierść gęsta jak u brytyjczyka, a umaszczenie blond - rude z ciemniejszymi oznakami na łapkach jak u syjamka.
Na więcej nie mam dziś siły - 3,5 godziny na tym mrozie trochę mnie wyeksploatowało. DT nadal potrzebne!!! Mam nadzieję, że w czwartek przyniosę lepsze wieści z frontu.
już nie nadążam z tymi nowymi bidami

magda b. kochana jesteś że towarzyszyłaś naszej Zosi
ja w tym czasie przprowadziłam akcję zawiezienia naszych kotów do dr Marszałek, nawet nie sądziłam że moje auto pomiści 5 transporterów i trzy osoby
w ogóle za dużo jak na mnie tego kociego nieszczęścia

Ja też po wczorajszej eskapadzie jestem wyeksploatowana :
Wrazenia z dnia wczorajszego:
Dzidek - dostał silne antybiotyki dosmięsniowo i pobrana została wydzielina z nosa do badań, wyniki prawdopodobnie w piatek będą, z Dzidkiem codzienne trzeba chodzić na zastrzyki aż do odwolania, ale kotek trochę lepiej wygląda ładnie je i nie jest juz osowiały jak na poczatku
Zuzia - w DT u magnetki (była razem z nami w lecznicy) wróciła z adopcji z gorączką, nie chce jeść jest osowiała,
Felix - od jessi był na kastaracji,
Bąbel - oczko ropieje dostał steryd z antybiotykiem,
Kamilka-złośnica wszystkich nas pogryzła w lecznicy, ma remisje Calcivirozy dostała antybiotyki.
No i jeszcze w międzyczasie przyjechała fajna Pani która miała poczatkowo Kamisię adoptować, ale ze względu na jej stan zabrała ze sobą 1 czarną mizialską kicię (1 z tych przywiezionych przez weterynarza, których właścicielka jest w szpitalu)
Świerszczyk (bury kocurek z białymi łapkami i bródką) nie został adoptowany, szuka dalej DS.
Brdzo potrzebujemy DT dla kolejnych kotków, które Magda z p. Zosia łapią bo my juz nie nadążamy z tymi które mamy
Do tego wszystkiego znalazłam koło przystanku na Sztabowej psiaka, biegał miedzy samochodami, śliczny biały owczarek belgijski 60 kg żywej wagi ale łagodny jak baranek, po 50 telefonach do schronu wreszcie przyjechali go zabrać z ulicy
Chyba muszę wozić ze soba w torebce kocia karmę i psia smycz bo to już nie pierwszy taki przypadek a o kotach juz nie wspomnę
Jakby ktoś wiedział komu sie taki psiak mógł zagubić to piesek jest na Skarbowców.