Poznań_Jack i Daniels w jednym stali domku:)

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw gru 31, 2009 10:36 Re: Poznań, wszystkie mamy DS:) A trójka nas będzie "razem":))))

No wiec anno domini noc trzecia :)
Kotusia / Filutka / Whisky / Myszka / Figlarka / Selenka
ja wam nie powiem jak to kocię sie nazywa, bo co z mamą rozmawiam to inaczej ją nazywa :)) ale czy kot reaguje na swoje imię tak bardzo ze trzeba się jednego trzymać?
chyba nie,,,,, ?
jesli tak to wymogę na mojej mamie stałość w nazewnictwie :)

Wczoraj moja mama wyszla z domu na dluzej po raz pierwszy, ale jak wrocila po 3 godzinach to kocie spalo w kanapie - od tylu, tak wiec sie chyba za bardzo ta chwilową samotnoscia nie przejelo... nawet nie uprawialo oczekiwania pod drzwiami i nie zerwalo sie w powitalnych tancach na powrot mamy - nastapil centralny olew :) to chyba dobrze

Wieczorem kotusia siedziała troszke na pufie w korytarzu, ale ja zaczynam sie pocieszać, ze to po prostu jest miejsce dla niej mile, bo w pokoju moja mama raz na jakis czas wietrzy, wiec moze koteczce niekoniecznie odpowiada chwilowy podmuch powietrza w temperaturze nizszej niz wrzatek :) w sypialni nie chce siedziec bo tam by byla sama, w kuchni - bez sensu - na kaflach? :) w lazience - a kto siedzi w toalecie? :) no wiec jest korytarz, w dodatku zasobny w legowisko na wyżkach a nie na podłodze, do tego w narożniku, no i widać z niego wszystko :)

Kotusia noc przespała całą, przynajmniej na tyle na ile sie mamie wydaje:) rozpoczeła chyba nowa tradycje, bo dzis znow okolo 7 rano jak sie mama przebudzila, to siersciuch siedzial miedzy aniolkami na polce i wpatrywal sie niemilosniernie :) trawka dzisiaj nie zostala zwalona i jak wynika z obserwacji mamy ona pewnie buszuje dokladnie po wszystkim bo robi to rowniez w ciagu dnia, tylko, ze trudno to zweryfikować, bo nawet polozone na polce lancuszki, czy tez wisiorki - NIC nie jest przesuniete, aniolki do ktorych wskakuje rano lub w nocy, są nie ruszone, a trzeba dodać, że ona wskakuje tak ze mama sie nawet nie obudzi, a zeby tam wskoczyc musi przeskoczyc glowe mamy 8O bo polka jest zaraz za jej glowa :) jest niezla

z kuwety regularnie zostaje zabierana calkiem spora porcja wszystkiego, w konsystencji wlasciwej i bez niepokojacych objawow :)
tylko z jedzeniem wybrzydza - za nic nie chce jesc suchej karmy, sa w domu dwie, purina i royal canin dla sterylizowanych, obie juz zostaly otworzone, ale strajk jest staly, wiec mama doklada do suchej troche puszki, tyle ze spryciula wyjada miesko puszkowe i uparcie gardzi reszta,
doradzilam mamie by tuz przed dolozeniem puszki, dolala troszenke wody do chrupek, jak one nieco zmiekna to razem z mieskiem puszkowym powinna zjesc niezauwazenie
no ale przyznac trzeba ze z niej jest niejadek i w jej przypadku sie potwierdza ze 'zjadla tyle co kot naplakal'
mam tylko nadzieje, ze to nie objaw czegos niepokojacego

no a poza tym, dzisiaj juz ma za soba biegi na trasie kuchnia - pokoj - kanapa - sypialnia - lozko - lazienka - kuchnia - pokoj i od nowa... :)
chyba ja troche energia nosi
korek do szampana zostal do teraz, bo ma on niekwestionowana przewage nad wszystkimi innymi zabawkami (ktore juz i tak zostaly gdzies pogubione :) ) bo pileczki i wszystkie inne jak sie je popchnie - staja, a korek jak skonczy leciec, to przez swoja budowe nierowna w ksztalcie kręci sie jeszcze w miejscu no i to krecenie powoduje ze nalezy do niego dopasc i pacnąc go znow lapą, a jak sie pacnie to sie schemat powtarza :)

no to chyba na tyle,
mam nadzieje, ze koteczka nie zwariuje dzisiaj ze strachu przy fajerwerkach, ale moja mama juz nawet powiedziala, ze trudno, jak bedzie sie bardzo bala, to zamiast je ogladac bedzie z nia siedziec i ją glaskac, zeby nie zwariowala :lol:


Kochani!!

wszystkiego Naj na Nowy Rok!!
niech w kalendarzu zagoszczą same dobre dni
niech będzie pełen trafnych decyzji
niech nie szczędzi milości, przyjaciół
i szczęśliwych chwil!!
no i jeszcze raz pieniedzy :)

małgosia.b

 
Posty: 17
Od: Pon gru 14, 2009 9:37

Post » Pt sty 01, 2010 22:40 Re: Poznań, wszystkie mamy DS:) A trójka nas będzie "razem":))))

Bardzo się cieszę z dobrych wieści :D

Ja również mm nadzieję, że rozpoczynający się rok będzie udany, czego życzę Wam z całęgo serca :1luvu:

Berute

 
Posty: 112
Od: Czw wrz 24, 2009 21:04
Lokalizacja: Poznań/przedmieście

Post » Wto sty 05, 2010 16:23 Re: Poznań, wszystkie mamy DS:) A trójka nas będzie "razem":))))

dzien dobry wszystkim

uprzejmie informuje, ze pisze tu po raz drugi bo wygasla mi sesja i caly moj elaborat poszedl.... :twisted:
a ze czasu za wiele juz nie mam to niestety ogranicze sie do skrotow:
Selenka ma sie dobrze. stop. spi na pufie pierwsza polowe nocy. stop. druga u mamy w lozku. stop. codzienne budzenie jest na polce miedzy aniolkami. stop. wanna jest fajna. stop. nalejpiej jak leci do niej woda. stop. bede sie chyba kiedys kapac. stop. ale musze poczekac na taki moment kiedy mnie duza nie pilnuje. stop. nie chce jesc! stop. jak mi duza otwierda lodowke to biegne. stop. ale ona mi daje same kocie rzeczy ktorych ja nie bede jesc!. nie chce chrupek. stop. ani dla sterylizowanych, ani na wydalanie klakow, ani dla lwow kanapowych. stop. nie bede jesc tez kocich przegryzek. stop. czekam pod lodowka na cos innego. stop. jajko - od biedy. stop. mleczko dla kotow - z wielkiej laski. stop. ogolnie jestem zadowolona. stop.

no....
to tak na tyle :)
Kasiu - napisz mi prosze dokladnie co to byla za karma ktora Selena jadla u Ciebie - jesli jadla, bo moja mama wychodzi z siebie zeby tego niejadka przekupic!
wpradzie za kazdym razem przy otwarciu lodowki ona biegnie i czeka, ale doslownie nic kociego i specjalnie dla niej jej prawie nie przechodzi przez pyszczek.
zalatwia sie regularnie, ale nic nie przytyla z tej chudzinkowatosci swojej.

poki co - my wyjezdzamy, wiec Naczelna, powtorzylam mamie, ze gdyby cokolwiek byla z kocia to ma do Ciebie dzwonic - mam nadzieje, ze to nie przeszkadza... no i oczywiscie nie zakladamy zadnych dramatow nagle, ale gdyby co - to odbieraj telefony :)
wracamy z moim przyszlym w czwartek jakos nie wiadomo o ktorej godzinie, bo nie wiem jak nam sie trasnport z warszawy do poznania ulozy, wiec bede dzwonic do Was w kwestii odbioru malych przeciagow. mam nadzieje ze w razie czego piatek moze byc?

sciskam i do zobaczenia :)

małgosia.b

 
Posty: 17
Od: Pon gru 14, 2009 9:37

Post » Wto sty 05, 2010 16:29 Re: Poznań, wszystkie mamy DS:) A trójka nas będzie "razem":))))

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
zapomnialam!
mam zapotrzebowanie na dwa koty!!!!!!!! :ok: :piwa: :ok:

jeden ma byc wymarzony:
dwa miesiace, kocurek, szary na czarno pregowany - taki tygrysek, i zaden inny :roll:
a drugi:
ma byc fajny i kochany i ma byc z kotulni po prostu i jedno co to powinien sie nadawac zeby troszke wychodzic sobie bo to do domu z ogrodem:)

prosze jak dziala moj PR :)
poprosze o status honorowego czlonka czy cos :)

tak wiec, po moim powrocie chetnie kontakty i namiary przekaze, a tym czasem Naczelna droga masz zlecenie na szukanie tygryska :)

małgosia.b

 
Posty: 17
Od: Pon gru 14, 2009 9:37

Post » Wto sty 05, 2010 19:15 Re: Poznań, wszystkie mamy DS:) A trójka nas będzie "razem":))))

Małgosiu,
martwi mnie trochę, że Selenka nie bardzo chce jeść. U mnie, od kiedy przestała karmić kociaki, też jadła niewiele, ale jadła. Najchętniej mokre - kiedy dawałam kotom puszkę, stawała przy miseczkach razem z kociakami. Kiedy nasypywałam kotom suche (na ogół było stale dostępne, ale rano miski zastawałam puste), czekała, aż kocięta zjedzą i jadła po nich. Jadała też kurczaka (przemrożonego i potem na pół ugotowanego, właściwie tylko obgotowanego), rzadko filety, na ogół serduszka, skrzydełka, czasami mięso z "ćwiartki tylnej", od czasu do czasu trochę wątróbki drobiowej. Surowe jajko dałam jej może ze dwa razy - zjadła. Odniosłam wrażenie, że jest to "kocia dama", która jada niewiele, po trochu i nie rzuca się na jedzenie. Ładnie piła wodę, którą zmieniałam/nalewałam co najmniej 2 razy dziennie. W kuwetce nigdy nie było nic podejrzanego - qupy raczej niewielkie i zwarte/suche.

Może Selenka, pozbawiona konkurencji kociaków, podjada sobie suche po trochu, kiedy nikt na nią nie patrzy? Z pewnością chrupki ma stale dostępne, więc nie musi się na nie rzucać?

A oto, co dokładnie (oprócz mięsa, o którym już wspomniałam) dostawała Selene:
- od początku pobytu u mnie, razem z kociakami jadła Royal Canin Babycat 34
- na samym końcu pobytu, kiedy kocięta już podrosły: Royal Canin Kitten 36
- dla urozmaicenia oraz przyzwyczajenia do innych chrupek (z myślą o domu stałym) pod koniec pobytu dawałam jej chrupki Puriny dla kotów dorosłych z kurczakiem (Purina Cat Chow Adult Chicken & Turkey), czasami z tuńczykiem i łososiem (Purina Cat Chow Adult Tuna & Salmon)
- puszki: m.in. Animonda o różnych smakach, np. wołowina, drób, ryba
- puszki Bento Kronen Torka Duo 415 g
- inne puszki mięsne (nie pamiętam wszystkich nazw – przywoziła je Duża von Focha.

Kociaki ładnie rosną, mają humor i wzięte na ręce natychmiast włączają motorki, często też same przychodzą na kolana. Ciekawa jestem, ile ważą, bo jedzą sporo i z apetytem.

Miłego wyjazdu i nie spieszcie się powrotem – spokojnie możecie przyjechać po kociaki w piątek.

Berute

 
Posty: 112
Od: Czw wrz 24, 2009 21:04
Lokalizacja: Poznań/przedmieście

Post » Pon sty 11, 2010 20:00 Re: Poznań, wszystkie mamy DS:) A trójka nas będzie "razem":))))

Ja niestety w kwestii namawiania kota do jedzenia nie mam wielkiej wprawy, bo zazwyczaj mam odwrotny problem, to jest: jak przekonać kota, żeby jadł mniej :evil: Koty - niejadki znam tylko ze słyszenia :wink: Ale myślę, że może być tak, jak pisze Kasia, że Selena je po prostu jak prawdziwa kocia dama i skubnie trochę tego i trochę owego, a na jedzenie się nie rzuca :D

Ja leżę z grypą w łóżku :( Dopadło mnie gdzieś w zeszłym tygodniu i dopiero od dziś ma tylko 37 stopni, a nie powyżej 38 jak było dotychczas :roll: Nawet nie miałam sił się na miau zalogować :(

W kwestii odbioru kociaków myślę zatem, że najlepiej będzie, jak się dziewczyny umówicie bezpośrednio :D Moja obecność przy przekazaniu nie jest potrzebna, a powiem szczerze, że wolałabym się nie wietrzyć, jeżeli nie będzie potrzeby :D Na razie to w ogóle się nie widzę w piątek poza domkiem :( A skoro umowa podpisana, to nie ma powodów, by kociaków Gosi nie wydać :D Książeczki zdrowia podwiozłabym Gosi w przyszłym tygodniu, jak już stanę trochę na nogi, ok.? :D

Chciałam zabrać kociaki na drugie szczepienie, ale przez tą nieszczęsną grypę mi się plany pokrzyżowały :( Jak będę przekazywała Gosi książeczki, to powiem dokąd z nimi podjechać na doszczepienie, będzie jeszcze na koszt Fundacji :D Przepraszam, ale tym razem naprawdę muszę odleżeć, nie odleżałam przeziębiania przed Świętami i teraz mam za swoje :?

Tygryska - marmurkowego mamy akurat na stanie, co prawda ma ok. 3 miesięcy, ale może podbije serce potencjalnego domku? :D Zdjęcia do obejrzenia na wątku Mirmiłka :D Dwumiesięcznego będzie mi trudno znaleźć w środku zimy, ale znając mój talent (czy raczej pecha) coś pewnie się przybłąka :roll:

Jakiś kotek dla drugiego domku też na pewno się znajdzie, np. mamy uroczego, dwuletniego kociego dżentelmena Klemensa :1luvu:

Uściski, Agata

Duża von Focha

 
Posty: 1859
Od: Śro kwi 29, 2009 14:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 11, 2010 21:46 Re: Poznań, wszystkie mamy DS:) A trójka nas będzie "razem":))))

Agato, siedź w domu i zdrowiej, z przekazaniem Saggio i Santiago sobie z Małgosią poradzimy.
Chociaż oddanie kociaków nie będzie dla mnie łatwe. Są coraz ładniejsze i milsze - motorki włączają już już nieomal na widok człowieka. Zupełnie zaprzyjaźniły się z Rezydentem, który nawet czasami pozwala im wejść na swoje legowisko. Kociaki opanowały wejście na szafy (nie wiem, jak one to robią), na których często przesiadują. Fascynuje je też woda - oprócz wody w miseczkach zostawiam im też trochę w umywalce. Bardzo lubią w niej moczyć łapki.

Berute

 
Posty: 112
Od: Czw wrz 24, 2009 21:04
Lokalizacja: Poznań/przedmieście

Post » Śro sty 13, 2010 19:15 Re: Poznań, wszystkie mamy DS:) A trójka nas będzie "razem":))))

To wodniacy nam z chłopaków wyrośli :D

Dziewczyny kochane, umówcie się zatem proszę beze mnie, a ja potem odwiedzę Gosię
z książeczkami zdrowia oraz Kasię z podziękowaniami :mrgreen:

Na razie nadal leżę i chyrchlam :( Ale paskudztwo mnie dopadło :( Bueeee....

Duża von Focha

 
Posty: 1859
Od: Śro kwi 29, 2009 14:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sty 18, 2010 23:42 Re: Poznań_Jack i Daniels w jednym stali domku:)

Czy kociaki mogą sobie wzajemnie wyskubywać sierść? Ale nie odrobinę kłaczków, ale cały pęk 8O Rano pierwsze, co zobaczyłam, kiedy wypuściłam Saggio i Santiago z garderoby (zamykam je tam na noc), to łyse miejsce na ogonie Saggio. Placek gołęj skóry długi +/- na 3 cm i szeroki na ok. 1,5 cm. Jestem pewna, że wieczorem ogon był OK, a w garderobie kociaki mogą sobie poskakać po szafach, pokopać w ciuchach, ewentualnie powyrzucać buty z półek, ale nie zrobić coś takiego :?

Berute

 
Posty: 112
Od: Czw wrz 24, 2009 21:04
Lokalizacja: Poznań/przedmieście

Post » Pt sty 22, 2010 22:55 Re: Poznań_Jack i Daniels w jednym stali domku:)

Pokazałam dziś ogon wetce i zdecydowanie orzekła, że nie jest to grzyb :D Prawdopodobnie gdzieś go sobie wkręcił i jak chciał wyciągnąć, to się przypadkowo "oskalpował" :roll: Ale mamy się nie martwić, "do wesela się zagoi" :wink:

Gosię już ostrzegłam, że jedne czarny ogon odstaje nieco od normy :wink:

Kociaki w weekend idą do swojego domku :mrgreen:

A Milusia ponoć się zaokrągliła ładnie i zadomowiła :D

Duża von Focha

 
Posty: 1859
Od: Śro kwi 29, 2009 14:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro sty 27, 2010 18:59 Re: Poznań_Jack i Daniels w jednym stali domku:)

Dobry dzien dobry!
wreszcie
wrocilismy, przebrnelismy przez lot samolotem w cyrku na kólkach doslowanie, przez pociag ze sniegiem w toalecie, przez grype - przez wszystko wlasciwie - wiec pisze

otoz - selenka w domku zadomowiona,
juz znalazla swoj parapet, juz ma swoje miejsce na oparciu kanapy, korzysta z drapaka, bawi sie co dzien i co najwazniesze - przytyla :)
zadnych oznak niezadowolenia ani ze strony kota ani ze strony duzej - duza to wrecz odwrotnie, rozpieszcza i sie cieszy niezmiennie
no i jak zobaczylam ja po dwoch tygodniach przerwy to obiektywnie stwierdzam ze przytyla - wiec Kasiu mozesz sie juz nie martwic :)

ale duzo wiecej moge powiedziec po dwoch nocach z wariatami
Kasiu - u Ciebie zamkniete spaly to nie wiesz co cie ominelo :)

juz widac ze sie roznia miedzy soba
ten oskalpowany na ogonie, co to za mlodu mial wciaz zdziwione oczka to Jack
ten bardziej puchaty i wiekszy nieco - to Daniels

otoz Jack to instny ekstrawertyk, traktor wlacza na jeden dotyk reki, na jedno zawolanie kotow gna na zlamanie karku, ogolnie jest usposobieniem otwarty w swej naturze:)
Daniels natomiast przyjdzie sie przytulic ale nie zawsze i niekoniecznie, dominuje nad Jackiem bezsprzecznie i jest pyskaty. jak czegos chce - pape z miejsca drze, a drze o cokolwiek - o otwarcie szafy, o otwarcie mikrofali, o otwarcie szafki ze smieciami - no co - przeciez on tam chce wejsc!! :)
tak wiec darl sie rowniez kiedy zamknelam kabine prysznicowa....
no bo przeciez najfajniej jest wtedy, kiedy sie kratke z odplywu wywali i bedzie sie wkladac lapy do odplywu bo tam jest woda, wiec jak sie wody dotknie to trzeba szybko lapa uciekac! ale nic nie stoi na przeszkodzie zeby druga lapa sprobowac... :) no i tak w kolko.

a dla zainteresowanych quiz:
w jaki sposob spowodowac ze kot nie bedzie chcial wyjsc z umywalki?
odpowiedz: puscic wode :)
wtedy mozna wsadzic jedna lape,,, i druga lape... i sie dupsko troche samo moczy.... no to i lepek mozna pod strumien wsadzic... z uszami :) a potem takie fajne slady sie wszedzie zostawia...

jedza na potege, gonia sie po domu na potege, na szczescie poki co niz nie zniszczyly
ale to nie zmienia faktu ze ze stolow musze przeciagi przeganiac no i nie da sie ukryc ze mimo ze brzuchy pelne to na talerze duzej rzucaja sie oboje....

spia w lozku z nami, wiec my od dwoch dni chodzimy niewyspani - jakos to trzeba bedzie usankcjonowac dla naszego zdrowia :)
no w koncu oprocz naszego lozka maja do dyspozycji naroznik w kuchni oraz dwie kanapy i dwa fotele - to chyba starczy na dwa koty?:)
w kazdym razie jak otwieram oczy to juz widze 4 uszy szpiczaste i wpatrzone 4 zrenice i z miejsca mruczenie sie zaczyna stereo i rozkladanie na lozku w prawo i w lewo i glaskac nas prosze na dzien dobry! :)
no a potem sniadanko, troche zabawy jeszcze, jakies psocenie gdy sie mezczyzna domu goli a koty wskakuja do umywalki uparcie, jeszcze jakies przesciganie sie do szafy ktora po wzieciu rzeczy do ubrania zostala nieopatrznie otwarta a czarny siersciuch z miejsca to zauwaza.. no i tak sobie wszystko trwa,
po powrocie z pracy natomiast, jest znow karmienie, a potem juz tylko slychac tuptanie, szamotanie, drapanie pazurow kiedy sie zjezdza z kanapy, szeleszczenie, miauczenie, przewracanie i wszystkie takie - slowem - kotki sie bawia :)

w weekend postaram sie wkleic zdjecia.

małgosia.b

 
Posty: 17
Od: Pon gru 14, 2009 9:37

Post » Czw sty 28, 2010 22:08 Re: Poznań_Jack i Daniels w jednym stali domku:)

halo halo
co robic?
Daniels mi sie regularnie krztusi
nie wymiotuje - ale krztusi tak jak kot ze Shreka kłaczkiem
Jack nie
wiec moze ten jeden wciagnal jakis kawalek myszy do zabawy albo cos
mam takie kocie cukierki wlasnie na usuwanie kłaczkow - ale one nie chca tego jesc 8O
dzis wpadlam juz na pomysl i skruszylam te cukierki na pyl i dodalam do mieska z puszki
ale poza tym - co robic?

poza tym - szalejemy, spimy w lozku z duzymi ze oni sie gniota na jednej polowie w obawie zeby nas nie zgniesc, rozwalamy umywalke i steplujemy cala podloge zaraz po kapieli samowolce, bawimy sie na potege i wyrabiamy kilometry jak korzeniowski po domu co dzien, znajdujemy wszystko czego znalezc nie powinnismy, przez nas duzi sie spozniaja co dzien do pracy, z jedzeniem nie wybrzydzamy tak ogolnie co nie znaczy ze nie dopraszamy sie o jedzenie ludzkie i nie wskakujemy do lodowki - doslownie - zaraz jak ja ktos otworzy, bardzo nam sie podoba mikrofala jak cos sie w srodku kreci i swieci, drapak jest fajny do siedzenia na wysokosci bo do drapania to jest lepsza wykladzina, ogladamy telewizje, szczegolnie w sypialni przed zasnieciem a duzi sie boja ze wskoczymy w ekran - dziwni jacys, i tak jednym slowem to jest OK :)

tylko jeszcze jak troszke wyciszyc Danielsa zeby Jacka na kazdym kroku ze wszystkiego nie przeganial...
moj przyszly slubny nie moze patrzec jak sie kotluja - szczegolnie ze faktycznie widac, iz Daniels Jacka czesciej dopada niz odwrotnie...
spia razem, przytulone, tak w nocy jak chyba w dzien
ale łupanka idzie na maxa i jest z reguly tendencyjna
Jack sie oczywiscie czasem w Danielsa zaczepia - ale zaczepia jedynie, a Daniels mu daje łupnia - regularnie...
chyba ze w tej kwestii nalezy po prostu przyjac to za fakt i tylea

małgosia.b

 
Posty: 17
Od: Pon gru 14, 2009 9:37

Post » Czw sty 28, 2010 22:20 Re: Poznań_Jack i Daniels w jednym stali domku:)

Witamy się wieczorową porą :D

Na kłaczki dobra jest pasta bezo-pet, do nabycia w gabinetach weterynaryjnych :D Może faktycznie Daniels coś do paszczy wziął i go teraz drapie? Ale jeżeli poza tym wszystko ok, to moim zdaniem nie ma powodów do obaw :D

małgosia.b pisze:spimy w lozku z duzymi ze oni sie gniota na jednej polowie w obawie zeby nas nie zgniesc,


Skądś to znam...hmmm, czyżby z własnej sypialni :wink:

Co do bójek to u nas też tak jest, że jeden kot (Rudolf) jest bardziej dominujący, a drugi (Mirmił) bardziej uległy wskutek czego jak jest bijatyka, to ten drugi zawsze bardziej obrywa :( Tak to ponoć jest, jak kiedyś pytałam weta co zrobić, żeby Mirmił miał większe szanse poradził zapisać mi go na karate :? Gdzie ja kupię takie małe kimono :roll:

Gosiu, w pon będę w okolicy bo mam zajęcie na Chwaliszewie, czy mogłabym ok. 19:00 podskoczyć po kontenerek? :D

Uściski dla całej rodzinki :D

Duża von Focha

 
Posty: 1859
Od: Śro kwi 29, 2009 14:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 28, 2010 22:26 Re: Poznań_Jack i Daniels w jednym stali domku:)

I czekamy na zdjęcia :D

Duża von Focha

 
Posty: 1859
Od: Śro kwi 29, 2009 14:04
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt sty 29, 2010 1:56 Re: Poznań_Jack i Daniels w jednym stali domku:)

Wróciłam, a tu wieści lepsze, niż się spodziewałam :D

Bardzo sie cieszę. Podejrzewam, do czego są zdolne kociaki, dlatego na noc były zamykane. A i tak co rano sprzątałam demolkę garderoby. Teraz mają większe przestrzenie i więcej do zabawy, super.

Zrobiłam śledztwo w garderobie - chyba jedyne miejsce, gdzie Jack mógł sobie oskalpowac ogon, to kaloryfer. Na górze ma takie szczeliny, mniej więcej na grubość kociego ogona. Innych twardych rzeczy w garderobie brak (poza szafami, ciuchami i kartonami).

Cieszę się, że Selenka zadomowiona i je.

Czekam na fotki i trzymam kciuki (przede wszystkim za Dużych, żeby wytrzymali to kocie szaleństwo). :ok:

Berute

 
Posty: 112
Od: Czw wrz 24, 2009 21:04
Lokalizacja: Poznań/przedmieście

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 77 gości