Ptachu 2, Ptachu leje, zamorduję go. Biedaki na działkach

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sty 28, 2010 20:07 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

niestety to co napisala Ania to prawda.
zal mi tej kotki jak cholera i mam straszne wyrzuty sumienia ze ja oddalam gdziekolwiek. Nie wiem czy u mnie by zyla ale biorac pod uwage ze nie miala problemow jelitowych byc moze jeszcze by byla.

Caly czas widze ja jak sie tuli do mojej Majki jak z nia spi wtulona w jej lozku do szyjki, jak wyluzowana od pierwszej godziny rozwalona siedziala na dywanie majac w nosie moje koty, bo ona byla u siebie, jej smiało się z pyszczka..... a ja ja oddalam.
Stella byla u mnie trzy dni ale byla przez nie szczesliwa.


Iwciu mam zal do Ciebie ze olewalas domki ktore podsylalam, niektore by i leczyly te jej biegunki i niestraszne było im walczenie z kuwetkowaniem, jeden w ktorym notabene siedzi jeden z naszych eksmitkow to raj na ziemi. Byc moze Stella by zyla. Byc moze nie zlapala by FIP. Za duzo tego Fipa u Ciebie co wskazuje wg slow takze Twojej wetki ze w duzym skupisku jest jednak on zarazliwy. Mam zal ogromny. Nie wiem czy to ze kieruje go na Ciebie jest sluszne czy niesluszne, sprawiedliwe czy tez nie....nie chce o tym myslec bo w tej chwili do siebie samej czuje nienawisc ze tak boskiego kota wydalam komukolwiek. Kota ktory w kazdym swoim aspekcie byl idealny.
Zal mi tak jak napisala Ania ze była u Ciebie niewidoczna, bez swojej historii bez tego co lubi i co zrobila, jak sie zachowywala na codzien, jedyne zdjecia jakie sa to moje, rozbrykanej słodkiej czarnej pingwinki. Słodkiego maleństwa który zasługiwał na najcieplejsze słowa i na najdłuższe opowieści.

Obrazek

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 28, 2010 20:10 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Zostały mi przesłane trzy lub cztery zapytania o Stellę, tyle, że jak ktoś słyszał o tym, że Stellunia nie zawsze robi kupę do kuwety, do tego ma biegunki niewiadomo, z jakiej przyczyny, dziwnie znikał.
Nie zamierzałam takich faktów ukrywać, bo i tak po pierwszych dniach w nowym domu wyjdą na jaw, a Stellunia była za delikatna na przerzucania z domu do domu.
Ostatnie zapytanie, jakie mi przesłała, Jowita było od Pana, któremu wychodzący kot zginął i tu masz rację nie odpowiedziałam na nie, bo nie oddaję kotów do domów wychodzących tym bardziej, takich gdzie wcześniejszy kot zginął w niewiadomych okolicznościach.

To wątek, Ptacha i to on jest tu głównie widoczny, zdjęć jest tu niewiele, niektóre z kotów są tu przedstawiane dopiero jak znajdą dom, wcześniej o nich nie ma słowa.
To, że są tu niewidoczne, nie znaczy, że ich nie ma, że nie są dla mnie ważne.
Ten uroczy wykastrowany kocurek w ciąży zawładnął sercem mojego Darka i to był jego kot, nie była niczyja, ona miała u nas swój dom.
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Czw sty 28, 2010 20:41 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Czy Ty Iwciu zrobilas dla Stelli choc jedno ogloszenie???
Skoro domy podsylane prze Etke byly zle, szukalas jej domu??

Jak prosilas o dofinansowanie zabiegu na watku eksmitowanych kotow prosilam o zdjecia Stelii, dzis minelo pewnie ze dwa miesiace, Stelka nie zyje, a zdjecie wstawila Etka.

Przykro mi ale nie bylas jej domem. Nikt Ci jej nie wciskal. Zglosilas sie po Stelke sama. I wielkie dzieki za to. Ale bylas DT. I mialas jej dac szanse jak pamietam. Dzis tej szansy Stella nie ma.

Zastanowilas sie kiedys nad tym ,zeby przystopowac z braniem nowych kotow jak masz koronawirusa w domu. Myslalas kiedys o tym? Czy majac dwa umierajace koty zglaszasz sie po nastepnego kota ktoremu chcesz dac szanse?

Iwciu nie znam Cie ale sledze Twoj watek przez wzglad na Stelle , niewidzialnego kota, i jestem zdziwiona. Ale pewnie nie pierwszy raz na tym forum.

dla mnie EOT
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 28, 2010 20:53 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

aga9955 pisze:Czy Ty Iwciu zrobilas dla Stelli choc jedno ogloszenie???
Skoro domy podsylane prze Etke byly zle, szukalas jej domu??

Jak prosilas o dofinansowanie zabiegu na watku eksmitowanych kotow prosilam o zdjecia Stelii, dzis minelo pewnie ze dwa miesiace, Stelka nie zyje, a zdjecie wstawila Etka.

Przykro mi ale nie bylas jej domem. Nikt Ci jej nie wciskal. Zglosilas sie po Stelke sama. I wielkie dzieki za to. Ale bylas DT. I mialas jej dac szanse jak pamietam. Dzis tej szansy Stella nie ma.

Zastanowilas sie kiedys nad tym ,zeby przystopowac z braniem nowych kotow jak masz koronawirusa w domu. Myslalas kiedys o tym? Czy majac dwa umierajace koty zglaszasz sie po nastepnego kota ktoremu chcesz dac szanse?

Iwciu nie znam Cie ale sledze Twoj watek przez wzglad na Stelle , niewidzialnego kota, i jestem zdziwiona. Ale pewnie nie pierwszy raz na tym forum.

dla mnie EOT


wrzuć na luz, bo nie wiesz o kim i o czym piszesz. to, że tu nie było zdjęć Stelli, nie znaczy, że siedziała sama w kącie i umierała powoli. a co do coronawirusa, radzę sobie doczytać - nie znam osoby, która nie miałaby go w domu, czy ma koty, czy nie; przynosi się go pod butami do domu. Nosicielami tego wirusa jest na pewno ponad 90% kotów na całym świecie; a to, czy wirus mutuje do postaci fipu zależy od predyspozycji organizmu zwierzęcia, a nie od tego, czy wzięła go do siebie Iwcia, Gienia, czy Zenio; oczywiście są pewne środowiska, takie jak schroniska, które potęgują stres, a jak wiadomo stres u kotów znacznie wpływa na ich zdrowie. Dom Iwci nie jest schroniskiem, a Stella miała tam bardzo dobrze. Czy wstawianie zdjęć ma być oznaką tego, że jest się dobrym dt? nie sądzę; ich brak świadczy raczej o tym, że opiekun siedzi z kotami, zajmuje się nimi, opiekuje, a nie siedzi przed kompem i zastanawia się jakie by tu zdjęcia wstawić i które wątki obskoczyć.
Dalej: chorych kotów się nie oddaje, chyba że kot ma białaczkę, fiv itp jeśli Wy oddajecie swoich tymczasowiczów, gdy chorują, to coś jest nie w porządku. U nas zwierzęta też zostają na stałe, jeśli okazuje się, że są nieuleczalnie chore; a domów szukamy jak wiemy na czym stoimy, co kotu dolega, jak będzie wyglądało leczenie i jakie są rokowania.
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 28, 2010 20:59 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Karoluch pisze:... Czy wstawianie zdjęć ma być oznaką tego, że jest się dobrym dt? nie sądzę; ich brak świadczy raczej o tym, że opiekun siedzi z kotami, zajmuje się nimi, opiekuje, a nie siedzi przed kompem i zastanawia się jakie by tu zdjęcia wstawić i które wątki obskoczyć....

Niekoniecznie. Ja potrafię robić na raz jedno i drugie. :mrgreen:
Z pozostałą częścią postu zgadzam się w 100%.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sty 28, 2010 21:01 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

mirka_t pisze:
Karoluch pisze:... Czy wstawianie zdjęć ma być oznaką tego, że jest się dobrym dt? nie sądzę; ich brak świadczy raczej o tym, że opiekun siedzi z kotami, zajmuje się nimi, opiekuje, a nie siedzi przed kompem i zastanawia się jakie by tu zdjęcia wstawić i które wątki obskoczyć....

Niekoniecznie. Ja potrafię robić na raz jedno i drugie. :mrgreen:
Z pozostałą częścią postu zgadzam się w 100%.


Czekałam z bólami na Twoją wypowiedz.
Mogę z dużą dokładnością przewidzieć, w których wątkach się odezwiesz.
Ostatnio edytowano Czw sty 28, 2010 21:03 przez anna57, łącznie edytowano 1 raz
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 28, 2010 21:03 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Anna57 mam wrażenie, że bóle to dopiero przed Tobą. :twisted:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Czw sty 28, 2010 21:05 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

mirka_t pisze:Anna57 mam wrażenie, że bóle to dopiero przed Tobą. :twisted:

Nie sądzę. Ale to nie ten wątek. Uszanuj go może.
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 28, 2010 21:13 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Karoluch, wybacz ale dla mnie nie jest najszczesliwszym dom w ktorym kot siedzi tygodnie w klatce bo ma podejrzenie fiv po tym jak zachorowala jedna boguszka.
Stelka wyjezdzajac ode mnie byla negatywna ( no i takowa u iwci tez zostala, ujemna po powtorzeniu testu). Jako ze stykala sie z Mimi (bodajze tak sie ten kot nazywal) do czasu powtorzenia testu siedziala w klatce.
Faktycznie zaden stres...

Chorych nierokujacych kotow takze nie wydaje ale nie sadze by Stella takowa byla. O Fipie dowiedzialam sie dwa tygodnie temu. Glownym problemem bylo niekuwetkowanie kota co rowniez moglo byc przyczyna duzego stada moze? Nie wiem , u mnie trafiala bezblednie do kuwety. Nie mialam z nia zadnych problemow.

Ja rowniez narazam bardziej lub mniej moje koty, i tak wiem ze chocby przeze mnie umarla na pp Kalinka. Przeze mnie bo moglam podac jej surowice biorac chorego na kk kota, nie przyszlo mi do glowy ze w lecznicy moze byc pp i akurat na nas trafi ze ja zlapiemy. Gdyby Kalincia dostala surowice zanim zachorowala ( profilaktycznie) pewnie zyla by do dzis. Boli mnie ze byc moze przez mnie ten słodki pimpek nie zyje.

Ja wiem ze to sie zdarza. Ze wypadki chodza po ludziach, wiem ze iwcia nie chciala zle.

No ale dobrze nie wyszlo.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 28, 2010 21:30 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Stella nie siedziała w klatce, miała do dyspozycji pokój, na własność, nie siedziała w karcerze. Miała dużą swobodę, u wielu osób aż na tyle nie byłoby jej wolno. Uwierz mi, Etko - miała lepiej niż w wielu miejscach. Była kochana, wygłaskana, czysta, szczęśliwa, najedzona, leczona. Stało się jak się stało, każdy czuje żal, ale nie można obwiniać osoby, która zrobiła dla Stelli tyle, która o nią walczyła i opiekowała się nią. Po diagnozie dostała tyle życia, ile sama chciała znieść, tyle dni, ile chciała przeżyć. W innych miejscach zostałaby uśpiona w dniu diagnozy. Czemu ona zachorowała? To zawsze jest nie to zwierzę, zawsze jest za szybko, niesprawiedliwie. Ale jedno jest pewne - miała świetną opiekę, doświadczonych opiekunów, którzy sami poświęcili wiele, żeby Stella mogła żyć jak najdłużej. Nie sztuką jest uśpić, sztuką (i to jak trudną) jest pomóc zwierzęciu żyć ile będzie chciało i mogło, nie zabierając mu życia za wcześnie ani za późno. Gdyby poszła do któregoś ze wskazanych domów, obawiam się, że ostatnie dni Stelluni wyglądałyby dużo gorzej. Nie miej wyrzutów sumienia, że oddałaś ją Iwci; zrobiłaś dobrze, może przekonasz się o tym kiedyś. Tak czy siak, nie sądzę, aby Stellunia chciała tych kłotni, obrzucania się błotem i pretensji. Teraz nie cierpi i bryka szczęśliwa z innymi kocimi aniołami.
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 28, 2010 21:33 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Etka pisze:dla mnie nie jest najszczesliwszym dom w ktorym kot siedzi tygodnie w klatce bo ma podejrzenie fiv po tym jak zachorowala jedna boguszka.


jeśli mamy, przykładowo, stado 10 kotów i u jednego wystąpi podejrzenie fivu, czy czegoś innego, to przecież nie zamyka się w klatkach 9 kotów, a fivowego puszcza luzem, tylko robi się odwrotnie. i tak było w tym przypadku ;) do klatki poszła boguszka
Obrazek

Karoluch

 
Posty: 1462
Od: Wto maja 01, 2007 22:50
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 28, 2010 21:37 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Etko, żałujesz, że oddałaś Stellę? Miej pretensje do siebie. Przerzucanie teraz ciężaru winy na Iwcię jest niskie.
Miałaś kota przez trzy dni. I już potrafiłaś ocenić, czy wszystko z kotem jest i będzie oki?

W klatce siedziała Mała Mi, która okazała się nosicielem FIV, a nie Stella.

Radzę dokształcić się z epidemiologii koronawirusa. I przetestować swoje koty. Być może - w myśl Waszej wiedzy - są zagrożeniem same dla siebie.
Nie będę nauczać, bo mam poczucie jałowości takich działań w tych okolicznościach.

Poza tym - nie ma jeszcze wyników sekcji - skąd to przekonanie, że to na pewno był FIP? Objawy FIP-owe mogą być przy wielu schorzeniach, no ale przecież nie muszę tego tłumaczyć.

Mogłabym zacytować swój poprzedni post - czasem, przez powtórzenie, coś dociera nawet do opornych.
Jeśli uważacie, że coś powinno być zrobione inaczej, na drugi raz weźcie za to odpowiedzialność. A nie rzucacie tekstami, nie wysilając się nawet na rzetelne zebranie informacji.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw sty 28, 2010 21:40 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Karoluch pisze:Stella nie siedziała w klatce,


Karoluch to zdanie w formie pytania zadaj komus innemu.


Nie bede tu wiecej dyskutowac ani polemizowac juz na ten temat, nie o to chodzi mi zeby zgnebic iwcie.
Ona sama czuje sie winna tej smierci co napisala w watku eksmitek, nie bede cytowac nie ma to sensu. Jesli czuje sie choc w takim stopniu jak ja za Kaline to moge napisac ze rozumiem jej zal i strate. Zal tak straszny ze po Kalinie nie mialam zadnego tymczasa, nie wiem czy bede go miala...taki zal mam tez po Stelce bo to byl kot idealny dla mojego dziecka, dla kazdego dziecka.

To watek iwci i jej kotow.
Ja napisalam pozegnanie dla Stelli, nie chce podejmowac dyskusji i polemiki bo nie ukrywam ze strasznie boli mnie ten temat. Kazde napisane slowo rani moje serce i wzbudza watpliwosci, uzasadnione czy nie, wyplywajace z mojego umyslu.
Ostatnio edytowano Czw sty 28, 2010 21:44 przez Etka, łącznie edytowano 1 raz

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 28, 2010 21:41 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

noo towarzystwo wzajemnej adoracji sie zebralo.
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Jestem w kropce....... zgadnij w której
Obrazek

aga9955

Avatar użytkownika
 
Posty: 15462
Od: Czw sie 14, 2008 18:51
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw sty 28, 2010 21:43 Re: Ptachu2, los jest okrutny... Połamny Miś u nas. Stellunia[']

Agn naprawde nie zmuszaj mnie do wklejania cytatow, zrob to chocby przez wzglad na swoja kolezanke...

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: EmiEmi, Lifter, zuza i 414 gości