Andżelika, Ciocie i Wujkowie....
bardzo dziękuję za miłe słowa, ale małe sprostowanko:

życie Milce uratowała Andżelika, bo ją znalazła, pokochała, zajęła się nią i przywiozła do Łodzi...
IKA6 bardzo jestem Ci wdzięczna za taką możliwość - fachowego i doświadczonego dt... naprawdę... lepiej się czuję, jak myślę, że jest takie miejsce, gdzie Milka może mieć swój kawałek i Twoje serce....
nie pisałam rano, bo pędziłam do Mileczki - zaspy totalne...
niestety, nie jest dobrze z Milką, tak, jak mogłoby być... wczoraj była do wypisu, dziś nie jest.... otworzyła się rana obok szwu - to nie szew pękł, i sączy się z niej ropa, tez można wycisnąć... weci mówią, że to martwica i czasem przy amputacjach tak się zdarza..., nie wiadomo jeszcze jak daleko sięga... podają antybiotyki i jakiś specjalny lek na zahamowanie tego procesu.. Milka musi (chciałabym, aby wyszła z niego po zakończonym leczeniu przez tych samych wetów.... "zdrowa" - bez otwartych ran i komplikacji, bo i tak wiele przed nią) zostać w szpitalu...i być pod stałą opieką - rtg, usg... innne maszyny i leki...dostępne natychmiast.. w bezpiecznym miejscu, które zaakceptowała, co widać....
"poza tym" dobrze się czuje, przynajmniej tak wygląda, temperatura w normie, oczy prawie ok, lewego już tak nie mruży, motor włączony cały czas, si robi, koopol tez byl, ale chyba miękkawy.. bo myłysmy poopolka, sama tez sie umyła solidnie, bo w tym kapeluszu to ani zjesc ani sie umyć... bardzo jednak chce jej sie lizać szwy i rane, dlatego kapelusz dopóki wszystko się nie wygoi...nie kicha i dławi sie, wieć już nic w zatokach raczej nie ma.... oby jej ta martwica nie osłabiła...
powiem też, a nie pisałam tego wczesnie, bo sprawa nie jest dograna... być może moja sasiadka wzięłaby Milkę na tymczas.. (ma dwa swoje koty, jest domatorką, opiekowałyśmy się swoimi kotami na zmiane podczas wyjazdów, teraz ja na razie nie wyjeżdżam, bo senior......) na razie tyle napiszę... bo rozmowy trwają...
powiem, też, że na pw jest osoba chętna dać ds Milce... może się ujawni....
ciocie, własnie odebrałam telefon - pani z Gdańska chce adoptować Milkę na stałe, ma podobnę krówkę bez nóżki (ma doświadczenie) i jeszcze 3 kotki, tylko nie może przyjechać po nią... mamy rozmawiać wieczorem..., bo dzwoniła z pracy... może więcej się dowiem.. zadeklarowałam, że odwiozę Milkę do Gdańska osobiście....zaprosiłam do poczytania na wątek.. pani widziała i czytała....
a więc zobaczcie... ogloszenia skutkują... niegdy nie ukrywałam - to we wczesniejszych postach, że marzę o domku niezakoconym lub zakoconym malo... do tej pory to były tylko marzenia.... ale ????
IKA6, ..., dziękuję, to ważne mieć świadomość, że jesteście gotowe...
może jeszcze TŻ zdąży z mojej kom umieścic zdjęcia, filmik też zrobiłam... ale jakośc będzie podła.....
Wsztstkier ciocie i wujków Milka pozdrawia, co zostalo uwiecznione, szczególnie Ciebie, Andżeliko.......
jak dobrze mieć takie ciocie..... musi być dobrze....
spadam, bo się spóźnię do pracy.... trzymajcie
zadzwonię wieczorem, co u niej słychać......