Moja Kicia odchodziła mając kreatyninę na poziomie 9 a mocznik 400 mg/dl
(tak gisho, nie tylko Ty miałaś kota z zaawansowanym PNN) I nie to miało wpływ na jej odejście, a walka z infekcjami - praktycznie cały czas dostawała antybiotyk, gdyż jesli nerki nie funkcjonują, nie oczyszczają organizmu (zaznacze tu, że Kicia miała nerki praktycznie całkowicie zniszczone). Bardzo łatwo wtedy o zakażenie zwłaszcza w obrębie układu moczowego i namnażanie się bakterii. Są antybiotyki, które są w miare bezpieczne dla nerek, jako, ze - w wielkim skrócie - przez nerki nie są wydalane. Po tak poważnym zabiegu kot powinien dostać antybiotyk osłonowo - czyli nie tylko w kierunku ząbków.
Dlatego tak ważnym jest uzyskanie wyników posiewu moczu. Powinieneś posiadać także wyniki badania ogólnego moczu, które było robione. Jeśli spodziewasz się uzyskać jakąś poradę dostarcz nam informacji - zaznaczę -
niezbędnych informacji w przypadku twojego kota.
Bzdurą jest to, co wypisujesz o kroplówkach podskórnych. Ich działanie jest takie samo tylko wchłanianie wolniejsze. Koty z PNN, które dodatkowo mają anemię wręcz nie mogą otrzymywać kroplówek podskórnych. I tak, jak ktoś już napisał - nie kroplówki są najważniejsze. Ważne jest utrzymanie innych parametrów w normie bo stanowią one realne zagrożenie dla życia twojego kota, a więc poziom fosforu, wapnia sodu i potasu. Przy tak powaznym stanie, jak u twojego kota te parametry powinny byc stale kontrolowane czyli dopoki stan sie w miare nie unormuje to przynajmniej raz na 2 tygodnie, aby moc szybko zmieniac podawane leki.
Tymczasem, jesli trwa stan zapalny w obrębie układu moczowego, zwłaszcza w "okolicach" nerek, a nie jest leczony, to żadne ani kroplówki, ani inne zabiegi nie pomogą, bo nerki będą dalej "niszczone" przez bakterie.
Nadal - moze nie doczytalam - ale nie znalazlam opisu USG nerek oraz opisu wyników badania moczu i nadal nie wiem, na jakiej podstawie stwierdzone zostalo, że kot ma przewlekła niewydolność nerek, a nie ostrą? Trochę nie zgadza mi sie to, co czytam z PNN?? Ale może ktoś inny doczytał??
Przeraża mnie też twoje podejscie - rozumiem, ze jesteś załamany chorobą ukochanego kota, ale jesli on rzeczywiście jest ukochany to przestań się nad sobą użalać i zacznij poszerzać swoją wiedzę bo tylko od ciebie - nie od weta - zależy, czy i jak kot jeszcze pożyje. Tymczasem ciągle mam wrażenie, że nie przeczytałeś watku nerkowego, nie próbujesz sam tylko czekasz na gotowe instrukcje, które nawet jesli otrzymujesz w formie rad - nie stosujesz. Ten brak konsekwencji sprawia, ze normalnie odechciewa się pomagać. Jak czytam, ze problemem dla ciebie jest zadzwonic do innego lekarza, albo pojechac na drugi koniec Krakowa to sorry, ale nie mieszkasz na Syberii, nie masz też 5 lat - do kina na super film na pewno bys sie wybral na ten drugi koniec miasta a z ukochanym kotem nie chcesz sie poswiecic i pojechac? Nawet jakbys mial wydac na taksowke????!!!!
Mo kot był parę miesięcy non stop konsultowany tylko i wyłącznie telefonicznie i mailowo i to mu ratowało zycie podczas gdy miejscowi weci postawili na nim krzyzyk. Wiec spisz wreszcie u weterynarza wyniki dotychczasowych badan i opis przeprowadzonych badan oraz podanych lekow i dzwon i sie konsultuj - bo chyba tyle wysilku i kosztu rozmowy telefonicznej jest wart twoj ukochany kot???
Człowieku trochę wyobraźni!!!
Twój kot nie pije? A czy ty bedac po takim zabiegu, z pocieta buzia bylbys w stanie sie napic? To daj mu wode do zlizania, nawet z kostki lodu. Nic nie stanie sie blyskawicznie. Fajnie, ze zabieg sie udal, ale to go nie uleczy. Apetyt przy tak wysokim moczniku raczej nie odzyska, gdyz zatrucie mocznikiem przy takim poziomie powoduje "utratę" smaku - kot czuje w pyszczku metaliczny posmak i cokolwiek mu dasz do jedzenia bedzie podobnie - co nie znaczy, ze nie masz probowac, wrecz przeciwnie - masz probowac wszystkiego!
Przede wszystkim, oprócz kwestii antybiotyku, jak zejdzie narkoza trzeba mu powtorzyc badanie ogólne moczu. Jest ono ważniejsze w tym momencie niz badanie krwi - jesli nerki rzeczywiście juz "nie pracują" to właśnie badanie moczu to wykaże.
Nie rozumiem także, dlaczego kot od 5 godzin spedza czas w klinice ( bez twojej obecności) na kroplowce dozylnej, ktora trwa ok 60 minut - po co taki stres dla kota w tym stanie
