Szelma - kot, który jednocześnie mruczy i je, już o wspomianym przeze mnie mruczeniu u weta podczas robienia zastrzyku nie wspomnę...
Bańdzioch - wsławił się tym, że wskoczył do szafki, w której jest gazomierz, a ponieważ jest ona połaczona z pawlaczem - przez nikogo niezauważony, po liczniku myk,myk - do pawlacza. Szukałam go dobrą godzinę
Szelma poza tym namiętnie wspina się po firankach - została raz zdjęta z nich z wysokości 2metrów
aha - Bańdzioch jak był młodszy porwał ze stołu 30 deko żółtego sera w jednym kawałku i zatahał do przedpokoju, gdzie zdobycz została odebrana i raz pokłócił się z moim chłopem o słodką bułkę. Zgadnijcie, kto wygrał?
